REKLAMA

Groźny dysparytet stóp procentowych

2008-03-27 10:17
publikacja
2008-03-27 10:17
Zagrożeniem bezpośrednio wynikającym z wysokiego dysparytetu stóp procentowych w dwóch blokach walutowych jest zwiększona podatność na transakcje znane jako „carry trade”. Polegają one na zaciąganiu kredytu w walucie państwa o niskiej stopie procentowej i zakupie instrumentów finansowych w krajach o wyższym koszcie pieniądza.

Zmienność stopy procentowej jest naturalną konsekwencją cykliczności rozwoju gospodarczego. Natura procesów globalizacyjnych sprawia, że cykliczność ta w coraz większym stopniu staje się wspólna dla coraz ściślej ze sobą powiązanych narodowych systemów gospodarczych. Siłą rzeczy ta sama zasada powinna dotyczyć działań władz monetarnych poszczególnych krajów. Jednakże, znajdujący swe źródła w niewydolności amerykańskiego rynku ryzykownych kredytów hipotecznych, kryzys przez jaki przechodzą obecnie rynki finansowe świata tę zależność mocno zaburzył.

Ostatnie kilka miesięcy przyniosło sporo niekorzystnych informacji gospodarczych z drugiej strony Atlantyku. Można się spierać o to czy gospodarka amerykańska już weszła w fazę recesji czy też dopiero ją to czeka, niemniej znaczący spadek stopy wzrostu gospodarczego w Stanach jest już faktem. Kryzys na rynku nieruchomości i w sektorze finansów zaczął przekładać się na inne gałęzie gospodarki, co doprowadziło do spowolnienia wzrostu amerykańskiego PKB w czwartym kwartale 2007 roku do 0,6 proc. z poziomu 4,9 proc. z poprzedniego kwartału. Nakłady inwestycyjne w czwartym kwartale spadły o ponad 10 proc. rok do roku. Seria kiepskich danych makroekonomicznych oraz wyraźny kryzys rynków finansowych skłoniły amerykański bank centralny do spektakularnych cięć stóp procentowych do nie notowanego od połowy 2005 roku poziomu 3 proc.

W czasie gdy Fed podejmował dramatyczne decyzje w sprawie cięć stóp, Europejski Bank Centralny zachowywał względny spokój i utrzymywał stopy procentowe na niezmienionym poziomie 4 proc. Taką politykę w znacznym stopniu uzasadniają ostatnie dane napływające z europejskiej gospodarki. Styczniowa inflacja osiągnęła poziom 3.2 proc., znacznie przekraczając cel EBC ustalony na poziomie poniżej 2 proc.

Kryzys gospodarczy jak na razie omija Polskę szerokim łukiem, a głównym zmartwieniem członków Rady Polityki Pieniężnej nie jest słabnący wzrost, ale rosnąca inflacja. RPP ciągle znajduje się w cyklu zacieśniania polityki monetarnej i wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie powinniśmy spodziewać się jeszcze co najmniej jednej podwyżki stóp procentowych. Inflacja w Polsce już przekroczyła 4 proc. Chcąc pozostawać wierną celowi inflacyjnemu, wyznaczonemu na poziomie 2.5 proc. i dopuszczającego odchylenia o 1 punkt procentowy, RPP nie będzie miała wyjścia i stopy będą musiały pójść w górę.

W efekcie znaczącego poluzowania polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych i wahań ECB, uwagę ekonomistów na całym świecie zaczął przykuwać równie interesujący co niosący sporo zagrożeń fenomen rosnącego dysparytetu stóp procentowych między gospodarką amerykańską a europejską. Na naszym podwórku mamy okazję obserwować podobne zjawisko, tyle że nieco mniejsze w swej skali. Zacieśnianie polityki pieniężnej przez RPP przy braku reakcji ECB zwiększa różnicę w wysokości stóp procentowych między Polską a strefą euro.

Można zastanawiać się czy rosnąca różnica w wysokości stóp procentowych strefy euro i w Polsce stanowi dodatkowy czynnik ryzyka dla rynków finansowych i dla polskiej gospodarki jako takiej. Wszelkie wątpliwości rozwiewają jednak coraz częściej pojawiające się wypowiedzi członków RPP na ten temat. Zapis dyskusji członków Rady podczas grudniowego posiedzenia wykazał, że sprawa ta była omawiana przez RPP jeszcze w zeszłym roku. W jednej z lutowych wypowiedzi prezes NBP Sławomir Skrzypek zauważył, że RPP musi obserwować politykę Europejskiego Banku Centralnego oraz „brać pod uwagę jaki jest dla nas najwłaściwszy dysparytet stóp procentowych między obiema strefami”.

Czym konkretnie może grozić rosnący, długotrwały dysparytet stóp procentowych w Polsce i strefie euro? Przede wszystkim oddala perspektywę wejścia Polski do tej strefy. W naszym najlepszym interesie jest jak najgłębsza korelacja polskiej polityki monetarnej z polityką ECB. Mówiąc najprościej, im większe różnice w wysokości ustalanych we Frankfurcie i w Warszawie stóp procentowych, tym mniejsze szanse na przyjęcie euro w Polsce. Pamiętajmy, że podstawowym argumentem przeciwników europejskiej waluty jest utrata autonomii monetarnej suwerennych państw i konieczność oddania „sterów gospodarki” w ręce wspólnego dla wszystkich krajów strefy banku centralnego, którego polityka wcale nie musi być zgodna z potrzebami pojedynczych gospodarek narodowych.

Rezygnując z prowadzenia własnej polityki pieniężnej musimy być pewni, że robimy to w sytuacji gdy warunki makroekonomiczne w Polsce będą w jak największym stopniu odpowiadać tym ze strefy euro. Inaczej grozi nam destabilizacja makroekonomiczna, której efekty ciężko sobie wyobrazić.

Innym zagrożeniem bezpośrednio wynikającym z wysokiego dysparytetu stóp procentowych w dwóch blokach walutowych jest zwiększona podatność na transakcje znane jako „carry trade”. Polegają one na zaciąganiu kredytu w walucie państwa o niskiej stopie procentowej i zakupie instrumentów finansowych w krajach o wyższym koszcie pieniądza. Zwrot z inwestycji zazwyczaj znacznie przewyższa koszt kredytu, co czyni carry trade łakomym kąskiem dla wielu inwestorów. W obecnych warunkach złoty mógłby się stać atrakcyjną walutą dla spekulacji walutowych, co z kolei mogłoby niekorzystnie wpłynąć na jego stabilność. A większe ryzyko kredytowe to większe koszty dla całej gospodarki otwartej na handel międzynarodowy.

Różnice w wysokości stóp procentowych między Stanami Zjednoczonymi, strefą euro i Polską nie znikną z dnia na dzień. Jeśli dojdzie do wyrównania poziomu stóp procentowych to z pewnością nie w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Ba, powinniśmy założyć, że w najbliższej przyszłości dysparytet ten jeszcze się pogłębi (vide spodziewane podwyżki stóp w Polsce). Ważne jest, abyśmy zdawali sobie sprawę z istnienia tego globalnego zjawiska makroekonomicznego i byli przygotowani na jego ewentualne negatywne konsekwencje.

Maciej Onoszko
Źródło:Noble Bank
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (1)

dodaj komentarz
~xxx
Nic dodać nic ująć. No może tylko życzenia nieustająco dobrego samopoczucia dla RPP.

Powiązane: Strefa euro

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki