REKLAMA
ZOOM NA RYNKI

Grają skarbówce na nosie

2013-06-12 08:00
publikacja
2013-06-12 08:00

Wynajmują mieszkania, udzielają korepetycji, handlują na portalach aukcyjnych, opiekują się dziećmi i osobami starszymi. Choć w ten sposób zarabiają, nie informują o tym skarbówki. Praca na czarno to najczęstszy, choć nie jedyny, sposób na oszukiwanie fiskusa.

 

kontrola
foto: thinkstock
 

Nieujawnianie dochodu to jeden z najczęstszych sposobów na oszukiwanie skarbówki. Z danych PKPP Lewiatan wynika, że aż 33,2 % firm zatrudnia pracowników na czarno. Choć pracodawcy niechętnie się do tego przyznają, nieliczni, którzy decydują się o tym mówić, za główną przyczynę podają spowolnienie gospodarcze i wysokie składki, jakie muszą odprowadzać za zatrudnionych. Jak wynika z danych GUS, osoby decydujące się na pracę na czarno za główny powód takiej decyzji podają brak możliwości znalezienia pracy formalnej, trudną sytuacją materialną oraz konieczność dorabiania do pensji. W dalszej kolejności swoją zgodę na pracę na czarno motywują oferowaniem przez pracodawców wyższego wynagrodzenia, niż miałoby to miejsce w przypadku pracy rejestrowanej. Niezmiennie od 1998 roku praca na czarno stanowi dla Polaków dodatkowe źródło zarobku. Tylko dla nielicznych jest to główna forma utrzymania. Z danych GUS wynika, że w szarej strefie najczęściej wykonywane są usługi ogrodniczo-rolne, remonty i naprawy budowlano-instalacyjne. W czołówce uplasowały się także: korepetycje, usługi krawieckie, fryzjerskie i lekarskie, a także działalność produkcyjna.

Sieciowi oszuści

skarbówka»Jak bronić się podczas kontroli fiskusa?

Do szarej strefy należą nie tylko osoby pracujące na czarno, ale i firmy. Wraz ze wzrostem znaczenia internetu, pojawił się także nowy sposób na oszukiwanie skarbówki. Osoby handlujące w sieci, czy to na specjalnych platformach aukcyjnych lub ogłoszeniowych, nie rejestrują swojej działalności, chcąc uniknąć opłacania wysokich składek. Nie ewidencjonują więc swoich obrotów, a także nie odprowadzają podatków. Osoby oszukujące w ten sposób próbują na wszelkie sposoby zacierać ślady i znamiona prowadzonej działalności. Otwierają nowe konta bankowe, posługują się różnymi nickami. Wytropieni przez urząd kontroli skarbowej muszą jednak liczyć się z wysokimi karami. W toku przeprowadzonych kontroli urzędnicy ustalają, jakie obroty zanotowała osoba handlująca w sieci i na tej podstawie ustalają należne kwoty podatków. Kwotę, jaką udało się zaoszczędzić trzeba więc zwrócić, często jeszcze z nawiązką.

VAT-owy interes

Choć praca na czarno i handel w sieci bez zarejestrowanej działalności powodują spore straty dla fiskusa, najwięcej traci on na przedsiębiorcach unikających płacenia podatku VAT lub wyłudzających z niego pieniądze. Każdego roku urząd skarbowy wykrywa aż 120 tysięcy "lewych" faktur, przede wszystkim w firmach handlujących paliwami i złomem oraz zajmujących się budowlanką. Rok 2012 był pod tym względem rekordowy. Tylko do września ubiegłego roku fiskus naliczył 113 tys. "lewych" faktur wystawionych na 11,8 mld zł. Łatwy zarobek wykryły grupy przestępcze, które na szeroką skalę zajmują się wyłudzaniem podatku VAT. Jak to robią? Eksport, podobnie jak wewnątrzwspólnotowe dostawy towarów lub świadczenia poza granicami kraju, mają zerową stawkę VAT. Na fakturach sprzedaży podatnika widnieje więc 0 zł, ale na fakturach zakupu podatek jest naliczony, a to oznacza, że fiskus musi takiemu podatnikowi zwrócić pieniądze. Innym sposobem jest wprowadzanie do obrotu towaru pochodzącego z nielegalnego źródła.

Ryzyko nie popłaca

Na oszustwach podatkowych, związanych między innymi z VAT, PIT, CIT oraz akcyzą, państwo traci łącznie

prawie 6 mld złotych rocznie. Sumy są ogromne, dlatego również i kontrole wzmożone. Urzędy kontroli skarbowej każdego roku tropią tysiące oszustów. Nakryci na podatkowych matactwach muszą liczyć się z poważnymi karami finansowymi, niekiedy znacznie przekraczającymi wysokość zarobionych drogą oszustwa pieniędzy.

Portal Skarbiec.Biz

Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zyskaj 500 zł w promocji „Mobilni zyskują”
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zyskaj 500 zł w promocji „Mobilni zyskują”

Komentarze (3)

dodaj komentarz
~stef
A jak są marnowane pieniądze z budżetu (naszych podatków) to nie ma winnych, ba nawet nagrody dostają.........
markust71
Artykuł próbujący siać ferment, skłócić społeczeństwo, przedstawić osoby dające sobie samodzielnie radę, przedsiębiorcze, w złym świetle, wychwalający pasożytów ze służb skarbowych...
markust71
"oszukiwanie fiskusa", "oszukiwanie skarbówki" - człowieku, opamiętaj się !! A czymże jest ten "fiskus" czy "skarbówka" ? Zastanowiłeś się może czym one POWINNY być ? Uważam, że jak wiele innych państwowych tworów powinny być one SŁUŻBAMI, a więc SŁUŻYĆ Państwu, czyli tylko i wyłącznie dobru "oszukiwanie fiskusa", "oszukiwanie skarbówki" - człowieku, opamiętaj się !! A czymże jest ten "fiskus" czy "skarbówka" ? Zastanowiłeś się może czym one POWINNY być ? Uważam, że jak wiele innych państwowych tworów powinny być one SŁUŻBAMI, a więc SŁUŻYĆ Państwu, czyli tylko i wyłącznie dobru jego obywateli. Nie można oszukać "skarbówki" czy "fiskusa" bo one nie mają żadnego, własnego interesu. Mają tylko pomagać w skutecznym pobieraniu podatków, których we współczesnych społeczeństwach uniknąć się nie da. Niestety w naszej polskiej rzeczywistości te służby wykreowano do jakichś monstrualnych rozmiarów zorganizowanych grup działających wyłącznie we własnym interesie, przeciwko obywatelom, którzy tak na prawdę utrzymują ich i ich rodziny. Łatwo jest z każdego, jak w tym niby-artykule, robić przestępcę, ale czy ci podani za przykład, nie odprowadzając podatku w takiej wysokości, jak powinni, zgodnie z obowiązującym prawem (tak zawiłym i nie jasnym, że jasne jest, że tworzy się je wyłącznie na potrzeby "służb", żeby w każdej sytuacji mogły znaleźć nieprawidłowości), na prawdę tak mają być postrzegani ? Zastanowił się autor, co się dzieje z zaoszczędzonymi w ten sposób pieniędzmi ? Podejrzewam, że nie służą one powiększaniu oszczędności, kupowaniu luksusowych samochodów i stawianiu willi z basenami. Najczęściej pozwalają przetrwać "do pierwszego", kupić dziecku lepsze buty albo poświęcić na kulturę. Te kilka złotych często powoduje, że nie stoi się w kolejce po zasiłek, wydaje się je na codzienne życie, co przekłada się na podtrzymanie koniunktury, na popyt na cudze produkty i usługi itd. Dlaczego Związki Zawodowe dążąc do zrównania minimalnego wynagrodzenia ze średnim (bzdura sama w sobie, ale cóż - jaki autor, taki pomysł...), bo to "zwiększy popyt wewnętrzny i napędzi gospodarkę" nie są oceniane jako namawiający do przestępstwa ? Przecież tak samo próbują, choć w tym przypadku w sposób sztuczny, wymusić pozostawienie wyższej kwoty pieniądza w obrocie ? Moim zdaniem przypadki opisywane w artykule, choć nie miałem cierpliwości przeczytać go w całości, powinny być stawiane za przykład przedsiębiorczości i użyteczności dla Państwa, bo to nie one są dla Państwa, tylko Państwo dla nich. Nie ten służy Państwu najlepiej, kto oddaje mu 3/4 albo i więcej swoich zarobków, ale ten, który z publicznej kasy stara się jak najmniej wyciągnąć. Tego, niestety, żaden pracownik administracji skarbowej czy inny urzędnik nie zrozumie. Mam cichą nadzieję, że w tym przypadku ma zastosowanie przysłowiowa zasada "mierzenia innych swoja miarą" i skoro według nich każdy jest przestępcą, to trochę dlatego, że podświadomie czują, że nie grają uczciwie...

Powiązane:

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki