Najlepsi sportowcy zarabiają wielkie pieniądze. W wielu krajach ich dochody są jednak znacznie uszczuplane przez fiskusa. Część z nich ucieka więc do rajów podatkowych, gdzie nie muszą rozliczać się ze skarbówką. Jak się okazuje, niektórzy nie płacą ich nawet wtedy, gdy powinni.
![]() | ![]() | ![]() |
Od lewej: LeBron James, Marcin Gortat, Kobe Bryant
Pod koniec stycznia jedna z gazet opublikowała listę najbogatszych polskich sportowców. Niektórzy z nich to prawdziwi krezusi – Marcin Gortat (nasz jedynak w NBA) zarobił w 2013 roku 23 mln zł. Suma robi wrażenie, ale to grosze w porównaniu z najlepiej zarabiającymi. Rywale z parkietu Gortata, LeBron James i Kobe Bryant, zarabiają ponad 60 mln dolarów rocznie. W świecie sportu najlepiej zarabia Tiger Woods. Golfista rocznie zgarnia prawie 80 mln dolarów, z czego większość z kontraktów reklamowych.Piłkarze i koszykarze podatki płacą tam, gdzie grają
![]() | » Gdzie trzymają pieniądze gwiazdy piłki nożnej? |
W podobny sposób próbuje optymalizować swoje zobowiązania podatkowe wiele gwiazd grających na co dzień w USA. Część z nich może nawet wybierać drużynę, w której zagra, pod kątem korzyści podatkowych. Dla przykładu, korzystając z zawiłości amerykańskiego systemu podatkowego, LeBron James, wybrał grę w Miami (Floryda), bo zapewne wiedział, że przy takich samych zarobkach brutto, grając w Nowym Jorku, w jego kieszeni zostałoby 5% mniej. Przy zarobkach rzędu 60 mln dolarów rocznie drobne procenty robią różnicę.
Polscy piłkarze grający w zagranicznych klubach też nie płacą podatków w ojczyźnie, choć wcale nie oznacza to, że nie chcieliby. Wynika to z reguły, że jeśli zawodnik spędza w danym kraju większą część roku, to właśnie tam zapłaci swój podatek. W krajach zachodniej Europy podatki dla najbogatszych są wyższe niż w Polsce. Dla porównania, w naszym kraju najwyższa stawka PIT wynosi 32%, zaś w Wielkiej Brytanii 45%, w Niemczech 47,4%, a w Hiszpanii 52%. Z ich punktu widzenia płacenie podatków w Polsce byłoby lepszym rozwiązaniem.
![]() | ![]() | ![]() |
Od lewej: Wojciech Szczęsny, Lionel Messi, Robert Lewandowski
Z drugiej jednak strony w Polsce z pewnością nie zarobiliby tak dużych pieniędzy na boisku. Robert Lewandowski dzięki grze w Borussi Dortmund zarobił ok. 7 mln euro, więc prawie 3,5 mln euro musiał oddać niemieckiej skarbówce. W przyszłym roku zapłaci jeszcze więcej, ponieważ jego kontrakt z Bayernem opiewa na 11 mln euro rocznie. Bramkarz Arsenalu Londyn, Wojciech Szczęsny, od klubu otrzymuje 100 tys. funtów tygodniowo, z tego 45 tys. oddaje brytyjskiemu fiskusowi. Warto jednak zaznaczyć, że dochody osiągane z innych tytułów (np. kontrakty reklamowe, inwestycje) nie muszą być opodatkowane w kraju, w którym zawodnik gra.
Kierowcy wybierają Monako
![]() | » Anonimowo i coraz więcej, czyli jak Polacy donoszą do skarbówki |
Monako jako miejsce zamieszkania szczególnie upodobali sobie byli i obecni zawodnicy Formuły 1, wśród nich także Robert Kubica. Polski kierowca (obecnie ścigający się w WRC) powiedział kiedyś, że mieszkanie w Monako daje nie tylko oszczędności, ale też spokój potrzebny do odpoczynku. Do grona rezydentów Monako zaliczymy także Jensona Buttona (McLaren) Nico Rosberga (Mercedes), a także jego ojca, byłego mistrza świata, Keke Rosberga. Natomiast jeden z lepiej zarabiających kierowców F1, Lewis Hamilton (ponad 20 mln euro rocznie), mieszka i płaci podatki w Szwajcarii, gdzie również osiedla się sporo bogatych osób. Powód? Wysokość podatku możemy tam sami wynegocjować, na mocy tzw. porozumienia podatkowego.
![]() | ![]() | ![]() |
Od lewej: Jenson Button, Robert Kubica, Nico Rosberg
Sportowcy też oszukują na podatkach
Wszyscy chcą płacić jak najniższe podatki – niektórzy do tego stopnia, że oszukują fiskusa na grube miliony. Tak też było w przypadku niektórych sportowców. W zeszłym roku głośno było o sprawie gwiazdy Barcelony, Lionela Messiego. Argentyński piłkarz przekazał prawa do swojego wizerunku firmom zarejestrowanym w rajach podatkowych. Szkopuł w tym, że przedsiębiorstwami zarządzał jego ojciec. Obaj mieli oszukać hiszpański urząd skarbowy na 4 mln euro.
Podatki dały się we znaki także byłemu tenisiście, Borisowi Beckerowi. Na papierze Becker mieszkał w Monako, jednak adres, którym się posługiwał, okazał się fikcyjny. W 2002 roku niemiecki urząd skarbowy upomniał się o zaległe 2,5 mln euro. Jeszcze więcej był winien fiskusowi Diego Maradona. W 2009 roku włoska skarbówka zażądała zwrotu zaległych podatków wraz z odsetkami, w sumie 26 mln euro.
*Zdjęcia na licencji Agencji Gazeta oraz Wikimedia Commons
Marcin Lekki
Bankier.pl





























































