Pod wpływem naporu wojsk francuskich rebelianci zmienili pozycję. Wycofali się w kierunku gór w regionie Kidal położonym 1500 kilometrów od Bamako - blisko granicy z Algierią.
Ofensywa rozpoczęta 24 godziny temu ma doprowadzić do odbicia z rąk rebeliantów miast Niono i Sevare. Pierwsze z nich było bombardowane przez francuskie samoloty.
Sevare ma strategiczne znaczenie jako dobra lokalizacja do bazy lotniczej. Dodatkowo znajduje się blisko miasta Konna, opanowanego przez islamskich bojowników.
Tymczasem francuski minister spraw zagranicznych Laurent Fabius przed mikrofonem stacji radiowej Europe 1 przyznał, że Francja otrzymała propozycje Rosji wsparcia lotniczego i sił lądowych walczących w Mali z terrorystami islamskimi. Fabius stwierdził, że siły zachodnioafrykańskie będą znacznie większe niż wcześniej planowano i będą liczyły ponad pięć i pół tysiąca żołnierzy. Na razie w Mali przebywają niewielkie oddziały z Nigerii i Togo.
Szef dyplomacji francuskiej uznał za konieczne wzmocnienie kontroli przepływu broni z Libii do Mali. Trafia ona w ręce terrorystów islamskich. Zapytany o duże straty wśród zakładników w czasie operacji sił algierskich przeciwko terrorystom w rafinerii w Algierii, Fabius powiedział "Podzielam punkt widzenia prezydenta Hollande;a. To byli mordercy. Zabójcy. Gwałciciele. Porywacze. Operacja sił algierskich było odpowiednia do sytuacji. To łatwo powiedzieć, że trzeba zrobić to czy tamto".
Francja w bardzo wyważonych słowach ocena akcję armii algierskiej, gdyż jest wdzięczna władzom w Algierze za otwarcie korytarza powietrznego francuskim samolotom bojowym walczącym w Mali. Terroryści którzy uprowadzili zakładników w Algierii, domagali się przerwania francuskiej interwencji. Wciąż nie jest jasne, czy liczba 25 - zakładników którzy zginęli, jest ostateczna.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Marek Brzeziński/Paryż/AFP/vey/nyg
Źródło:IAR

























































