Zaniżanie kosztów ma zazwyczaj odzwierciedlać wysoką rentowność firmy oraz umiejętność ich dostosowania nakładów do sprzedaży. Fiskus może to jednak potraktować jako przykład nierzetelnego prowadzenia rachunkowości, co jest równoznaczne z kontrolą i karą pieniężną - pisze "Gazeta Prawna".
Organy podatkowe ustalając przyczyny zaniżania będą koncentrowały się na sprawdzeniu, czy w tym procederze nie uczestniczy większa liczba podmiotów, zmierzająca do uniknięcia podatku. Sam fakt ukrywania kosztów to nic innego jak zaniżanie przychodów, czyli zabroniona sprzedaż poza ewidencją księgową.
Jak powszechnie wiadomo, podmioty prowadzące księgi rachunkowe potrącają koszty w tym roku podatkowym, którego one dotyczą - bez względu na to, czy zostały one rzeczywiście ponoszone. Tylko w przypadku zarachowania kosztu do odpowiedniego okresu potrąca się go w chwili poniesienia. I choć prawo podatkowe nie definiuje tej czynności, zarachowanie potocznie oznacza "ujęcie w księgach rachunkowych".
Gdy więc podatnik przyporządkuje koszt z jednego roku do drugiego, a kontrola zakwestionuje tę czynność, nie będzie wówczas możliwe zaliczenie tego kosztu do odpowiedniego okresu, gdyz nie da się go "wstecznie zarachować" w zamkniętych księgach rachunkowych. To pozwala na wysunięcie tezy, iż podatnik w ogóle utraci możliwość uwzględnienia takiego kosztu w rozliczeniach podatkowych.
(na podst.: Ewa Matyszewska/Gazeta Prawna)
Fiskus nie lubi zaniżonych kosztów
2005-10-07 09:57
publikacja
2005-10-07 09:57
2005-10-07 09:57















































