Elon Musk wykupił w poniedziałek 7 maja 2018 r. akcje Tesli za blisko 10 mln dolarów amerykańskich. Prezes spółki chciał w ten sposób utrzeć nosa inwestorom, którzy grają na spadki ceny walorów amerykańskiego przedsiębiorstwa – pisze Bloomberg.


Trzeba przyznać, że Musk jest ostatnio złośliwy jak nigdy. Najpierw dopiekł uczestnikom czwartkowej konferencji wynikowej i przy okazji własnym dyrektorom, a teraz po słownych utarczkach na Twitterze z inwestorami zajmującymi krótką pozycję na akcjach Tesli. I nie szczędzi na to nie tylko słów, ale i pieniędzy – nawet, jeśli w grę wchodzą miliony dolarów.
Musk obiecał inwestorom, że „spali” ich zakłady. – Jeśli jesteś na krótkiej pozycji, sugeruję cichutko wycofać się do wyjścia – groził Musk w tweecie.
Looks like sooner than expected. The sheer magnitude of short carnage will be unreal. If you’re short, I suggest tiptoeing quietly to the exit … https://t.co/A0Q90pSLKA
— Elon Musk (@elonmusk) 5 maja 2018
W tym celu Musk wykupił wczoraj akcje Tesli za 9,85 mln dol., przez co jego udział w spółce zbliżył się do 20 proc. – cały czas w jego rękach pozostaje największy pakiet akcji. Po tym zabiegu cena akcji Tesli odbiła po pokonferencyjnych obniżkach o ok. 3 proc. pod samo koniec dnia. Ok. godz. 15:30 cena za walor wynosiła niecałe 300 dol., a tuż przed godz. 16:00 już nieco ponad 303 dol.
Musk na konferencji wynikowej żeby ukrócić pytania o kwestie finansowe spółki i największą kwartalną stratę w historii działalności spółki oraz odwrócić nieco uwagę inwestorów, zapowiedział nowy model tesli – model y, który ma być małym SUV-em na płycie podłogowej modelu 3. Z drugiej strony Tesla będzie miała do udowodnienia nie tylko to, że jest w stanie wyprodukować ten samochód, ale także to, że nie podkradła projektu na elektryczny samochód ciężarowy od firmy Nikola One. Spółka pozwała firmę Muska na 2 mld dol. za domniemaną kradzież projektu.
Mateusz Gawin