REKLAMA
PROMOCJA CITI I BANKIER.PL

Ekspert o polityce zagranicznej Trumpa: Amerykanie abdykowali z bycia globalnym liderem

2025-02-21 11:10
publikacja
2025-02-21 11:10

Amerykanie abdykowali z bycia globalnym liderem; Donald Trump ma przede wszystkim dbać o interesy swojego państwa, a nie całego świata - uważa amerykanista prof. Michał Urbańczyk.

Ekspert o polityce zagranicznej Trumpa: Amerykanie abdykowali z bycia globalnym liderem
Ekspert o polityce zagranicznej Trumpa: Amerykanie abdykowali z bycia globalnym liderem
fot. Mario Anzuoni / /  Reuters / Forum

Amerykanista, prof. UAM dr hab. Michał Urbańczyk z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i Fundacji Harlana w rozmowie z PAP ocenił, że pierwszy miesiąc prezydentury Donalda Trumpa w jego polityce zagranicznej, zgodnie z zapowiedzią, upłynął pod hasłem "America first".

"To nie powinno nas dziwić. Trump, jako prezydent USA, ma przede wszystkim dbać o interesy swojego państwa, a nie całego świata. Amerykanie abdykowali z bycia globalnym liderem. Powiedzieli - nie mamy siły, pieniędzy i chęci, żeby dbać o bezpieczeństwo wszystkich i wszędzie" - zaznaczył naukowiec.

Badacz zwrócił uwagę m.in. na krytyczne wobec Europy, przemówienie wiceprezydenta J.D. Vance'a podczas konferencji bezpieczeństwa w Monachium. Amerykański polityk oskarżył w nim europejskich liderów o odejście od własnych wartości, stosowanie cenzury, ignorowanie wyborców i prześladowanie chrześcijan. Dodał, że "największym zagrożeniem dla Europy nie jest Rosja czy Chiny, ale zagrożenie od wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z najbardziej podstawowych wartości".

Według prof. Urbańczyka to wystąpienie miało "potrząsnąć" europejskimi politykami. "Z perspektywy Trumpa sojusznicy Ameryki nie wywiązują się w należyty sposób ze swoich obowiązków wobec USA" - powiedział.

"Wydaje mi się, że Amerykanie mogą powoli tracić cierpliwość, zwłaszcza w stosunku do Europy Zachodniej. Nieformalny szczyt liderów UE w Paryżu pokazał, że nie ma żadnego większego odzewu, żeby zwiększyć wydatki na zbrojenia i nie ma tak naprawdę realnej siły Europy. W tym momencie, jej pozycja, jako sojusznika mocno spada w oczach Trumpa" - powiedział.

Pytany, czy Trump zamierza całkowicie zerwać sojusz euroatlantycki i sprzymierzyć się z Rosją, amerykanista zaprzeczył. "Zbyt wiele więzi, zarówno formalnych jak i ideowych, łączy Europę i USA, żeby jedna osoba miała na nie tak definitywny wpływ, nawet, jeśli jest to prezydent Stanów Zjednoczonych" - powiedział.

Pytany o ostatnie słowa Trumpa, który m.in. zarzucił Ukrainie wywołanie wojny, a także, że nie potrafiła przez trzy lata dojść do porozumienia z Rosją, a prezydent Wołodymyr Zełenski jest dyktatorem z niewielkim poparciem społecznym, amerykanista zaznaczył, że nie zamierza usprawiedliwiać tego typu wypowiedzi. "One nie powinny mieć miejsca. To na pewno jest jakaś strategia negocjacyjna Trumpa, który po prostu chce wywrzeć nacisk na prezydenta Zełenskiego. Natomiast tego typu wypowiedzi absolutnie nie powinny się pojawić" - zaznaczył.

"Trzeba po prostu brać pod uwagę, że prezydentem USA jest Donald Trump, który ma takie, a nie inne cechy i w ten, a nie inny sposób prowadzi swoją politykę zagraniczną" - przyznał naukowiec.

Prof. Urbańczyk zaznaczył, że od czasów prezydentury Baracka Obamy Amerykanie akcentowali potrzebę skupienia się USA w rejonie Pacyfiku i rywalizacji z Chinami. "Problem z NATO jest taki, że szereg państw nie wypełnia swoich zobowiązań sojuszniczych, co do wydatków na bezpieczeństwo. Stany Zjednoczone pod przewodnictwem Trumpa po prostu powiedziały dość. Dość utrzymywania infrastruktury bezpieczeństwa w Europie, przez Amerykanów i za amerykańskie pieniądze" - wskazał.

Dopytywany o to, czy Trump jest w stanie całkowicie ulec Rosji w sprawie Ukrainy, prof. Urbańczyk nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć.

"Z jednej strony Trump kreuje się na polityka silnego, który zwycięża. I z tej perspektywy trudno mi sobie wyobrazić, żeby prezydent USA zaakceptował takie warunki porozumienia ws. Ukrainy, które cały świat mógłby ocenić, jako jego porażkę. Natomiast, jeśli Trump uzna, że dla interesów amerykańskich - w kontekście rywalizacji z Chinami - opłaca mu się zakończyć tę wojnę jak najszybciej, nieważne na jakich warunkach, to może okazać się, że do czegoś takiego dojdzie" - powiedział.

Naukowiec wskazał, że niektóre wypowiedzi Trumpa, czy wiceprezydenta J.D. Vance'a, chociażby dotyczące wsparcia dla niemieckiej partii AfD, z polskiej perspektywy mogą budzić niepokój. "Natomiast, co do zniesienia sankcji przez USA i nawiązania współpracy z Rosją - wydaje mi się, że ci, którzy dzisiaj najgłośniej krzyczą, że Trump próbuje sprzedać Ukrainę będą pierwszymi, którzy po zakończeniu konfliktu będą naciskać na zniesienie sankcji. Niemiecka gospodarka jest uzależniona od rosyjskich węglowodorów" - zaznaczył.(PAP)

szk/ ktl/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (5)

dodaj komentarz
piotr76
Tymczasem Chińczycy nie zrezygnowali, a ich koncepcja gospodarczej współpracy w ramach "pasa i szlaku" robi się atrakcyjniejsza niż amerykańskie militarne awanturnictwo.
bha
Coraz mocniej drapieżna i raczej dość krótkowzroczna polityka oparta głównie na coraz szerszej ekspansji Globo rynkowej dla swoich głównie korzyści, Zysku przy tym dość ostre narzucanie swojego Widzi mi Się, swojego ja i tej swojej jedynie tylko słusznej wizji? dla całego świata to nie jest dobra droga do sukcesu!.
taki-ktos-jak-ja
I bardzo dobrze. Nie potrzebujemy takiej niańki, która pod pozorem walki o demokrację rozwalała kraj za krajem.
trolley
co co CO CO COOOOOO?!?!? XDXDXDX - toć właśnie jak lider poszli po swoje doprowadzając przy okazji Europę do płaczu :)
samsza
Europejczycy całym sercem, kredkami i śpiewem "Imagine" za Ukrainą, znaczy Trump POWINIEN za nich tego Putina pokonać i krainę U wyzwolić, ok.

Powiązane: Stany Zjednoczone/USA

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki