Propozycja wprowadzenia Osobistych Kont Inwestycyjnych wydaje się krokiem w dobrym kierunku, choć nie będzie miała wpływu na gospodarkę w krótkim horyzoncie - uważają ekonomiści banku Santander. PZU wskazało zaś, że silny rynek kapitałowy może stymulować wzrost gospodarczy Polski.


We wtorek minister finansów i gospodarki Andrzej Domański poinformował, że jego resort planuje wprowadzić Osobiste Konto Inwestycyjne (OKI). Inwestycje na tym koncie do 100 tys. zł mają nie być opodatkowane, w tym 25 tys. zł może być przeznaczone na część oszczędnościową, czyli np. lokaty i obligacje. Aktywa powyżej limitu środków mają być objęte podatkiem w wysokości poniżej 1 proc. Minister planuje, że rozwiązanie będzie dostępne w II połowie 2026 r.
Ekonomiści banku Santander komentując te plany zauważyli, że celem ministerstwa jest stworzenie zachęty podatkowej do inwestowania na rynku kapitałowym. To z kolei - ich zdaniem - ma zwiększyć kapitalizację i płynność polskiego rynku, które są relatywnie niskie na tle krajów wysoko rozwiniętych. „Propozycja ta wydaje nam się krokiem w dobrym kierunku, choć nie będzie miała wpływu na gospodarkę w krótkim horyzoncie” - ocenili.
ReklamaNatomiast główny ekonomista PZU Dawid Pachucki zwrócił uwagę, że idea takiego rachunku sugeruje, że resort chce dać impuls do rozwoju polskiego rynku kapitałowego. „To ważne, bo nie dość, że relacja aktywów całego systemu finansowego w Polsce do PKB jest kilkukrotnie niższa niż średnio w strefie euro i niższa także na tle innych gospodarek w naszym regionie, to są to aktywa zdominowane przez sektor bankowy, przy słabo rozwiniętym rynku akcji. Tymczasem silniejszy rynek kapitałowy mógłby odegrać istotną rolę w stymulowaniu wzrostu gospodarczego” - podkreślił Pachucki.
Zastrzegł jednak, że ostatecznie ważne będą wszystkie szczegóły nowego rozwiązania, np. czy do limitu 100 tys. zł wliczać przychody z już utrzymywanych w OKI inwestycji - tak jak sugeruje kształt propozycji. „Skłaniałbym się ku całkowitemu zwolnieniu z podatku przyrostu wartości w ryzykownej części portfela i ewentualnym naliczeniu go w momencie wypłaty środków z subkonta z ryzykownymi aktywami. To może ograniczyć wypłaty, kiedy wartość zgromadzonych aktywów zbliży się do wspominanego progu 100 tys. zł., co miałby znaczenie dla ciągłości finansowania firm z gorszym dostępem do kredytu, jak np. startupy” - ocenił ekonomista PZU.
OKI mają zachęcić Polaków do inwestycji na rynku kapitałowym. Konto ma być dobrowolne, a dostęp do środków - nieograniczony, czyli ich wypłacenie byłoby możliwe w każdej chwili. Na OKI inwestować będzie można we wszystkie dostępne na regulowanych rynkach, np. akcje i obligacje. Podatek naliczany od aktywów powyżej limitu 100 tys. zł ma być obliczany na podstawie podatku od zysków kapitałowych i oprocentowania rocznych lub 3-letnich papierów skarbowych. Resort finansów przyznał, że podatek „może być ruchomy”, ale średnio ma on wynieść 0,8 proc. wartości aktywów. Średnia wartość aktywów zgromadzonych na koncie ma być liczona w okresie miesięcznym lub kwartalnym.
Resort szacuje, że w pierwszym pełnym roku działania OKI (2027 r.) budżet zostanie uszczuplony o 250-300 mln zł, a w pierwszych trzech latach na konta wpłynie ok. 100 mld zł.
Podatek od zysków kapitałowych wprowadzony został w Polsce w 2002 r. przez ówczesnego ministra finansów Marka Belkę, który pełnił tę funkcję w rządzie Leszka Millera. Od jego nazwiska wzięła się popularna nazwa daniny - podatek Belki. Obejmuje on dochody z obligacji, lokat bankowych oraz zyski ze sprzedaży papierów wartościowych, a więc np. jednostek funduszy czy akcji. Stawka podatku wynosi 19 proc. Sposób poboru i rozliczenia podatku uzależniony jest od rodzaju aktywów, od których jest on pobierany. (PAP)
jls/ pad/