Firmy nie skorzystają z programu „Mój elektryk 2.0”. Nowe założenia dotacji wykluczają przedsiębiorców zatrudniających pracowników oraz spółki. Z drugiej edycji programu zniknie również dodatek w wysokości 10 tys. dla osób fizycznych deklarujących roczny przebieg powyżej 20 tys. km. W jego miejsce pojawią się dwie nowe dopłaty - dla osób z dochodami poniżej 120 tys. zł rocznie oraz za zezłomowanie własnego samochodu spalinowego.


– Nowa wersja programu „Mój elektryk 2.0” zawiera szereg sprzeczności i niespójności w porównaniu do pierwotnej edycji. Z jednej strony budżet programu zostaje zwiększony do 1,6 mld zł, z drugiej skrócono okres wydatkowania środków. Ograniczono również grupę potencjalnych beneficjentów dotacji, rodzaje kwalifikujących się pojazdów oraz ich cenę. W konsekwencji wpływa to na skalę przedsięwzięć, które mogą być realizowane przy wsparciu nowego programu. Wyłączenie firm z dopłat to poważny błąd, ponieważ przedsiębiorcy stanowili ponad połowę beneficjentów pierwszej edycji „Mojego elektryka”. Istnieje zatem realne ryzyko, że przewidziany budżet nie zostanie wykorzystany w tak krótkim czasie – podkreśla Michał Markiewicz, dyrektor ds. Rozwoju Biznesu w PKO Leasing.
Markiewicz wskazuje również, że nowa edycja programu nie rozwiązuje problemu wniosków złożonych w sierpniu 2024 r. przez grupę klientów, których obecnie nowy program nie obejmuje. "Ci przedsiębiorcy, pomimo wcześniejszych obietnic, na tę chwilę pozostali bez wsparcia. Z kolei przedstawiciele firm leasingowych nie wiedzą, jaką informację zwrotną im przekazać" – dodaje Michał Markiewicz z PKO Leasing.
Samochody dostawcze poza dofinansowaniem
Zgodnie z nowym założeniami programu „Mój elektryk 2.0” dofinansowanie nie będzie obejmować pojazdów kat. N1, czyli samochodów dostawczych o masie całkowitej do 3,5 t. W poprzedniej edycji ta grupa pojazdów dynamicznie zyskiwała na popularności, napędzając rozwój elektromobilności w sektorze dostawczym. Nowy projekt zakłada, że od 2025 r. z dopłat skorzystają tylko chętni na samochody osobowe kat. M1 (do 8 miejsc).
"Brak dofinansowania do samochodów kat. N1 to duże ograniczenie dla przedsiębiorstw, zwłaszcza firm kurierskich. Wyższe ceny zakupu pojazdów zeroemisyjnych, wynoszące 20-30 proc. więcej w porównaniu z autami spalinowymi, mogą skutkować rezygnacją z elektryfikacji floty lub jej odroczeniem. Takie decyzje nie tylko utrudnią realizację celów ekologicznych, ale również zmniejszą tempo wprowadzania nowych technologii w logistyce miejskiej, gdzie pojazdy dostawcze do 3,5 t odgrywają kluczową rolę" – zwraca uwagę PKO Leasing.
Mikro firmy nie skorzystają z dopłat
Nowa wersja programu zakłada, że dotacja sięgająca maksymalnie 40 tys. zł będzie przeznaczona wyłącznie do osób fizycznych oraz jednoosobowych działalności gospodarczych (JDG). W praktyce oznacza to, że nawet małe spółki prawa handlowego nie będą mogły otrzymać dofinansowania.
– Przedsiębiorstwa, które odpowiadały do tej pory za około 50-60 proc. popytu na pojazdy elektryczne, tracą dostęp do wsparcia. To znacząco ograniczy skalę inwestycji w zeroemisyjny transport – alarmuje Michał Markiewicz z PKO Leasing.
Dodatkowe 5 tys. zł przy dochodach do 120 tys. zł
Dodatkowo warto przypomnieć, że w poprzedniej wersji programu osoby fizyczne deklarujące roczny przebieg powyżej 20 tys. km mogły liczyć na wyższą dotację. W "Moim Elektryku 2.0" otrzymanie 30 tys. zł na leasing lub najem nie zależy od przejechania określonej liczby kilometrów. Dodatkowe 10 tys. zł dofinansowania mogą dostać JDG za zezłomowanie własnego samochodu spalinowego.
W przypadku klientów indywidualnych dopłata z tego tytułu wynosi 5 tys. zł, a kolejne 5 tys. zł trafi do osób z dochodem poniżej 120 tys. zł rocznie. Na ten moment nie jest jasne, w jaki sposób będzie ustalany dochód. Może być ujmowany jako różnica pomiędzy przychodem a kosztami uzyskania przychodu lub jako wysokość podstawy do opodatkowania, czyli uwzględniając kwotę zapłaconych składek na ubezpieczenie społeczne.
Niższy limit cenowy dla elektryka z dopłatą
W obu edycjach programu maksymalna wartość pojazdu objętego dotacją to 225 tys. zł. Jednak jak zauważa PKO Leasing, w pierwszym „Moim Elektryku” była to kwota netto dla przedsiębiorców, którzy odliczali 100 proc. VAT, a w nowej odsłonie jest to kwota brutto - zarówno dla osób fizycznych, jak i przedsiębiorców. Znacząco ogranicza to limit cenowy, a tym samym wybór pojazdów z dofinansowaniem, których wartość netto nie może przekraczać ok. 182 tys. zł.
Większy budżet na finansowanie elektryków w leasingu i najmie
"W pierwszej edycji programu do dopłat na ścieżce leasingowej rząd przypisał 660 mln zł. Teraz będzie inaczej - w „Moim elektryku 2.0” cały budżet, czyli o ok. 140 proc. więcej, może zostać przeznaczony na dofinansowania do leasingu i wynajmu długoterminowego samochodów na prąd. O popularności ścieżki najmu i leasingu świadczy fakt, że jako jedyna wyczerpała alokowany na nią budżet" – podaje PKO Leasing.
Celem programu „Mój elektryk 2.0” jest wsparcie rozwoju elektromobilności w Polsce. Obecnie trwają konsultacje projektu założeń dla drugiej edycji dopłat. W praktyce oznacza, że jego zapisy mogą ulec zmianie na podstawie uwag i propozycji zgłoszonych przez zainteresowane strony. Program skierowany jest do osób fizycznych i jednoosobowych działalności gospodarczych (JDG), które będą mogły otrzymać do 40 tys. zł dopłaty do zakupu, leasingu lub wynajmu długoterminowego nowych pojazdów zeroemisyjnych kategorii M1. Ich wartość nie może przekraczać 225 tys. zł brutto.



























































