Rynek walutowy bardzo dynamicznie reaguje na doniesienia ze strefy euro. Kurs eurodolara spada za każdym razem, gdy tylko pojawia się negatywny sentyment do europejskich banków. W tej chwili EUR/USD jest najniżej od 4 miesięcy.
Eurodolar jest obecnie na poziomie 1,2787 i nadal znajduje się w trendzie umacniającym amerykańską walutę. Najpoważniejsze wsparcie na horyzoncie to okolice 1,2694, co prawdopodobnie będzie testowane jeszcze przed świętami.
Posiadacze dolarów liczą zyski
Kłopoty wspólnej waluty łatwo zaobserwować nawet z polskiej perspektywy. Podczas gdy euro do złotego od początku roku umocniło się o 2,6%, umocnienie dolara w tym samym okresie wyniosło aż 6,1%.
Kto posiada amerykańską walutę, może się cieszyć z wyraźnie rosnącego trendu i dużych szans na forsowanie szczytu z listopada, kiedy dolar kosztował 3,30 zł. Otworzyłoby to drogę do dalszego osłabienia złotego, które zawsze z radością witają eksporterzy.
Frankowicze mogą spać spokojnie
Drugą stroną medalu jest sytuacja kredytobiorców we franku, który w niepewnych czasach również zwykł zyskiwać. W tej chwili crossowy kurs franka do złotego to prawie 3,43 zł. Będzie rósł, jeżeli do złotego będzie zyskiwało euro, a do euro frank szwajcarski.
O ile to pierwsze, ze względu na problemy strukturalne strefy, realnie nam grozi (złoty z reguły osłabia się, gdy pojawiają się strukturalne problemy UE), o tyle dalsze umacnianie franka ma granice i to bardzo bliskie. Za szwajcarską walutę trzeba zapłacić niecałe 1,22 euro i kurs ten raczej nie ma szans na spadek poniżej 1,2, ponieważ na tym poziomie będzie go bronić Szwajcarski Bank Centralny.
Wygląda więc na to, że znacząco wyższe raty kredytów hipotecznych nie są realną groźbą w najbliższym czasie, pod warunkiem jednak, że nie dojdzie do krachu sektora bankowego w Europie. W takiej sytuacji złoty, jako waluta z emerging markets, ucierpi mocniej niż samo euro, od którego wziąłby się problem.
Wewnętrzne przyczyny wątłości PLN
Wartości złotego nie służą obniżki stóp procentowych, zaserwowane w ostatnim czasie przez RPP. Niska inflacja skłania do dalszego luzowania polityki pieniężnej, która sprzyja udzielaniu kredytów, a przez to napędza koniunkturę gospodarczą – i teoretycznie giełdowe kursy akcji, choć tego akurat na GPW nie widać.
Drugim istotnym wsparciem koniunktury będą również decyzje regulatora, zwłaszcza ze strony rządowej, która na posiedzeniach KNF forsuje zmniejszenie restrykcji kredytowych dla banków. W tej chwili łatwiej już o kredyt gotówkowy. Za chwilę Polakom powinna wzrosnąć kalkulowana hipoteczna zdolność kredytowa.
Powinno to wesprzeć kulejący ostatnio popyt wewnętrzny. Jeżeli to firmom nie pomoże, finansowanie przyjdzie ze strony europejskich funduszy strukturalnych. Tymczasem na rynku walutowym miliardy euro rozdzielane przez rząd muszą zostać wymienione na złote – nawet to powinno z czasem zacząć wspierać rodzimą walutę.
Jarosław RybaBankier.pl
