Dezinformacja i powolne wygaszanie eks-pracowników BPH – tak wygląda sytuacja po fuzji Alior Banku i Banku BPH. Z nierentownością oddziałów partnerskich będą musieli zmierzyć się przedsiębiorcy, którzy zdecydowali się na przejęcie placówek w ramach franczyzy. Osobom, którym natomiast zaproponowano przejście do Aliora, nie są przedłużane umowy.
– Do dzisiaj żadna osoba nie została zwolniona z odprawą czy z odszkodowaniem. Alior pozbywa się jedynie osób, którym kończą się umowy o pracę – nie przedłużając jej, a na ich miejsce zatrudnia osoby na umowy-zlecenia. Nie są zachowane żadne z obiecanych ustaleń ze związkami zawodowymi – pisze do redakcji Bankier.pl jeden z eks-pracowników Banku BPH.
Sprawdzamy, jak radzą sobie zatrudnieni w byłym Banku BPH tuż przed oficjalnym przejęciem.


Rychły koniec dla franczyz BPH
W grudniu 2015 roku bank BPH przedstawił plan restrukturyzacji na lata 2015-20. Transformacja biznesowa spowodowała przekształcenie 134 oddziałów własnych w placówki partnerskie, których właścicielami i zarządzającymi zostali byli pracownicy banku. Ponadto zapowiedziano reorganizację kolejnych 65 oddziałów w placówki partnerskie czy ograniczenie zatrudnienia o maksymalnie 1700 osób.
Już na początku marca 2016 roku mówiono o planach zakupu Banku BPH przez Alior Bank. W kwietniu została podpisana umowa nabycia podstawowej działalności Banku BPH, transakcja nie objęła zakupu portfela kredytów hipotecznych we frankach, innych walutach obcych i polskich złotych oraz BPH TFI.
Jak poinformowała Redakcję Bankier.pl Alicja Jędrych, przewodnicząca związku zawodowego Dialog 2005, ówczesny wiceprezes Banku BPH Krzysztof Nowaczewski przekazał pracownikom, że Alior został powiadomiony o planach związanych z reorganizacją placówek jeszcze przed fuzją. Dzięki takim zapewnieniom to między innymi właściciele franczyz banku BPH mogli spać spokojnie. Okazało się jednak, że restrukturyzacja nie była konsultowana z nowym nabywcą.
– W związku z nadchodzącą finalizacją fuzji operacyjnej Banku BPH i Alior Banku pod znakiem zapytania stają placówki franczyzowe. Nie będą miały możliwości utrzymania się, ponieważ część z nich znajduje się w bliskiej odległości od placówek Alior Banku – komentuje Jędrych.
Koniec umów czasowych
Alior Bank przed dokonaniem fuzji prawnej 4 listopada 2016 roku obiecywał pracownikom stabilność zatrudnienia. Zachowanie warunków finansowych lub w przypadku zwolnienia – odprawę wraz z odszkodowaniem. – Jedno z ustaleń mówiło, że do zwolnień nie będą brani pod uwagę ci, którym umowy się kończą, jeśli ich praca jest na wysokim poziomie. A nawet, jeśli byliby brani pod uwagę, to również mogą otrzymać odprawę. Dobrzy pracownicy są po prostu żegnani po zakończonej umowie – mówi w rozmowie z Bankier.pl jeden z byłych pracowników Banku BPH.
Alior Bank zaprzecza jednak takim twierdzeniom. – Bank oświadcza, że proces restrukturyzacji zatrudnienia przebiega zgodnie z założeniami i według kryteriów opisanych w porozumieniu, które zostało zawarte z organizacjami związkowymi. Jednocześnie podkreślamy, że rodzaj umowy (czas określony/czas nieokreślony) nie jest kryterium doboru do procesu zwolnień grupowych. Podstawowe kryterium, którym posługuje się pracodawca, to fakt likwidacji stanowiska pracy oraz ocena przydatności zawodowej rozpatrywana i analizowana pod względem wielu różnych kryteriów – komentuje Julian Krzyżanowski z biura prasowego Alior Banku.
Podczas fuzji powołano do życia Komisję ds. Zwolnień Grupowych oraz Funduszu Pomocy, której zadaniem miała być m.in. weryfikacja słuszności zwolnień oraz szukanie alternatywnych rozwiązań w porozumieniu ze stroną społeczną, czyli związkami zawodowymi. Problem zwalniania dobrych pracowników zauważa również Alicja Jędrych ze związku Dialog 2005. – Sprawa dotyczy około 1500 osób zatrudnionych na umowach czasowych. Zapytaliśmy zarząd firmy o to, ilu osobom przedłużono umowy. W odpowiedzi otrzymaliśmy informację, że trwa połączenie dwóch firm i wszystko jest płynne – relacjonuje Jędrych.
Redakcja Bankier.pl wystąpiła do Alior Banku o komentarz w sprawie liczby osób zwolnionych po zakończeniu umowy o pracę na czas określony, których cechowała wysoka jakość pracy. Biuro prasowe nie udzieliło na to pytanie odpowiedzi, podkreślając, że „wszystkie umowy czasowe zawarte przez bank z pracownikami wygasają zgodnie z prawem. Mogą być także przedłużone przy zgodzie obu stron”.
W związku z tym, że terminy wygasania widnieją na tych umowach, są one znane pracownikom, którzy te dokumenty podpisali.– Pracownicy byłego BPH wciąż nie wiedzą na czym stoją, jedynie mają informację, że prawdopodobnie ich umowy nie zostaną przedłużone, wszystko jest „prawdopodobnie”… zero konkretów, lakoniczne odpowiedzi, unikanie trudnych tematów – mówi pracownik Alior Banku.
Cyfrowy buntownik – pretekstem do kolejnych zwolnień?
Jeszcze w ubiegłym roku zapowiedziano kolejne zwolnienia grupowe. Do roku 2020 w związku z prowadzeniem strategii cyfrowy buntownik, Alior Bank zamierza zmniejszyć sieć placówek własnych o około 30 proc. – Pracowników będzie mniej, ale pozostaną najlepsi. Ci, którzy pozostaną mają być lepiej opłacani – mówił podczas konferencji prezes Banku Wojciech Sobieraj.
Proces zwolnień grupowych rozpocznie się w styczniu 2017 r. i potrwa do 31 grudnia 2017 r. – łącznie ma objąć 2400 zatrudnionych. Jędrych mówi w rozmowie z Bankier.pl. że obawia się większej skali zwolnień, niż te zapowiedziane na 2017 r. Krzyżanowski z biura prasowego Alior Banku poinformował Redakcję, że obecnie Bank nie planuje kontynuacji procesu zwolnień grupowych w kolejnym roku.
– Czy tak ma wyglądać „polonizacja banku” – kosztem setek pracowników, którzy stracą stabilność, ponieważ Alior stawia na oszczędzanie? – pyta retorycznie były członek załogi Banku BPH.