Według wstępnych danych w październiku import miedzi do Chin spadł o 6% r/r i wyniósł 217,2 tys. ton. Dramatycznie wręcz wyglądały dane o całym chińskim eksporcie, który spadł o 2,2% (miesiąc wcześniej wzrósł o 19,2%). Dane te sugerują, że chińskie fabryki mają problemy ze sprzedażą swoich produktów i jeszcze szybciej zmniejszają zakupy surowców (import zanurkował o 17%).
Chiny odpowiadają za około 25% światowego zużycia miedzi i schłodzenie koniunktury w Państwie Środka nie pozwala spodziewać się wzrostu popytu na czerwony metal. Zwłaszcza że recesja dotknęła już pozostałych największych konsumentów miedzi: Stany Zjednoczone, Japonię i Niemcy.
Potwierdzeniem słabości popytu są rosnące giełdowe zapasy miedzi. W składach Londyńskiej Giełdy Metali zalega już 303,6 tys. ton miedzi – najwięcej od lutego 2004 roku. Od początku września rezerwy LME zwiększyły się aż o 75%.
Tymczasem o godzinie 12:30 za tonę miedzi z natychmiastowym terminem dostawy trzeba było zapłacić 3.255 dolarów, a więc praktycznie tyle samo co w środę wieczorem.
K.K.