Nieautoryzowany i nielegalny – tak określono rynek Initial Coin Offerings (ICO) we wspólnym stanowisku kilku chińskich regulatorów rynku finansowego. Zakaz zbierania funduszy w oparciu o tokeny sformułowano szeroko, banki i instytucje finansowe nie mogą uczestniczyć w tego rodzaju praktykach, a biznesy, które pozyskały finansowanie, będą musiały je zwrócić.
Natychmiastowy zakaz przeprowadzania ICO to czytelny sygnał, że chińscy regulatorzy uważają nowe zjawisko za zagrożenie dla inwestorów i stabilności rynku finansowego. We wspólnym stanowisku wydanym m.in. przez bank centralny i urzędy nadzorujące rynki kapitałowe oraz banki zapowiedziano nie tylko powstrzymanie przyszłych zbiórek, ale także uderzenie w oszustwa, które bazowały na tym schemacie.


ICO, czyli Initial Coin Offering, to mechanizm przypominający połączenie społecznościowej zbiórki (crowdfunding), pierwotnej emisji akcji i wprowadzenie do obiegu nowej kryptowaluty. Podmiot organizujący ICO zwykle proponuje zakup tokenów, którymi później można obracać dzięki przypisaniu ich własności w łańcuchu bloków, w zamian za którąś z najpopularniejszych kryptowalut (np. bitcoin, ethereum). Tokeny mogą reprezentować udziały w zyskach, być formą przedsprzedaży produktu lub usługi lub pełnić inne role, dając korzyści ich posiadaczom.
Rynek ICO rozwija się niezwykle dynamicznie, a w zeszłym tygodniu kryptotokeny wyemitowane przez dwa podmioty były wyceniane już na kwoty przekraczające 1 mld dolarów. W ten sposób start-upy OmiseGO oraz Qtum uzyskały status „jednorożców”, pomijając pośredników takich jak fundusze VC i private equity.
Chińscy regulatorzy nie ograniczyli się do wykluczenia takiej formy finansowania jako nielegalnej. Komitet przygotował listę 60 platform pośredniczących w prowadzeniu ICO i zamierza zbadać ich działalność. Firmy, które skorzystały już z innowacyjnej ścieżki zbierania środków będą musiały przygotować procedury pozwalające na zwrócenie wkładów, aby ochronić interesy inwestorów.
Efekt zakazu - kryptowaluty staniały
Decyzje chińskich władz nie pozostały bez wpływu na rynek głównych kryptowalut, gdzie w ostatnich dniach dominują spadki. Bitcoin stracił około 20 proc. od osiągniętych zaledwie przed kilkoma dniami szczytów. Notowania najpopularniejszej kryptowaluty zbliżyły 5 września się do poziomu 4000 dolarów, a na niektórych giełdach przebiły tę granicę. Podobne zjawisko dotyczy Ethereum - kurs spadł o ok. 100 dolarów, do poziomu 300 dolarów.


Na popularność ICO wskazywano jako na jeden z czynników wzmacniających zainteresowanie wirtualnymi walutami. Mimo kilkuletniej historii działania kryptowaluty nadal nie są powszechnie stosowane w płatnościach w środowisku elektronicznym. Fenomen ICO nie mógłby jednak przybrać znaczącej skali, gdyby nie bitcoin i inne schematy. Tokeny korzystają z tych samych podstaw technologicznych, a kryptowaluty są preferowaną formą wnoszenia kapitału w „kryptozbiórkach” ze względu na szybkość transakcji i jej nieodwracalność.