Pandemia koronawirusa przyniosła gwałtowny wzrost importu do Unii Europejskiej maseczek, których zdecydowana większość pochodzi z Chin. Jak wynika z danych Eurostatu, za Mur płyną miliardy euro, a liderami wydatków w tej kwestii są Niemcy, Francja i Włochy.


W pierwszym półroczu 2020 roku wartość importu maseczek do Unii Europejskiej wyniosła aż 14 mld euro. To gwałtowny wzrost względem 0,8 mld euro w analogicznym okresie roku poprzedniego. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest oczywiście pandemia koronawirusa.


Głównym beneficjentem wspominanego skoku są Chiny. Państwo Środka skorzystało nie tylko na wzroście europejskiego importu, ale i poprawiło swoją pozycję, czym niemal zdominowało rynek. Wystarczy powiedzieć, że w I półroczu 2019 roku z Chin pochodziło 62 proc. maseczek importowanych do Unii. W I półroczu 2020 roku było to aż 92 proc. Za Mur z tego tytułu popłynęły więc miliardy euro.


Wspomniane euro na maseczki wydają przede wszystkim Niemcy, które na dodatkowy import maseczek spoza UE wydały w I półroczu 2020 roku 4,4 mld euro. Za ich plecami znalazła się Francja (3,4 mld euro), a następnie - ze sporą już stratą - Włochy (1,8 mld euro) i Hiszpania (1,1 mld euro). Polska w tym zestawieniu zajęła wysokie ósme miejsce, ustępując jeszcze tylko Austrii, Belgii i Holandii. Nasze wydatki sięgnęły niecałych 0,3 mld euro.


Warto jednak pamiętać o różnicy w populacji krajów, która Polskę spycha niemal na koniec stawki. Omawiane wydatki w przeliczeniu per capita sięgnęły nad Wisłą 8 euro. Mniej wydali tylko Szwedzi, Chorwaci, Grecy i Bułgarzy. Liderem okazał się Luksemburg (121 euro), w czołówce znów znalazło się miejsce dla Belgów (53 euro), Niemców (53 euro) i Francuzów (51 euro).


Inne dane Eurostatu pokazują rozkład handlu produktami "związanymi z COVID-19" w pierwszej połowie 2020 roku. Początkowo z krajów UE rósł eksport, jednak w kwietniu nastąpił gwałtowny skok importu. To właśnie wtedy unijne kraje na masową skalę zaczęły wprowadzać obostrzenia związane z pandemią.
Adam Torchała