

Prezes prywatnego chińskiego koncernu energetycznego CEFC, który inwestował m.in. w czeski futbol i rosyjską ropę, został zatrzymany na polecenie prezydenta Xi Jinpinga w związku z podejrzeniem o przestępstwa gospodarcze - podały w czwartek media.
Dochodzenie w sprawie Ye Jianminga jest kolejną odsłoną prowadzonej przez Pekin kampanii zacieśniania kontroli nad prywatnym biznesem, porządkowania chaotycznego chińskiego sektora finansowego i ograniczania długu korporacyjnego. Wcześniej w lutym organy nadzorcze przejęły kontrolę nad prywatnym konglomeratem ubezpieczeniowo-inwestycyjnym Anbang, a jego prezes Wu Xiaohui został oskarżony o defraudacje i nielegalne pozyskiwanie funduszy.
Jako pierwszy o dochodzeniu przeciwko Ye poinformował w czwartek chiński magazyn gospodarczy "Caixin", nie podając dodatkowych szczegółów. Według źródeł agencji Reutera prezes zarządu koncernu jest podejrzewany o przestępstwa gospodarcze. Ye został zatrzymany celem przesłuchania 16 lutego na bezpośrednie polecenie prezydenta Xi Jinpinga - dowiedział się hongkoński dziennik "South China Morning Post" od osób zbliżonych do sprawy.
China detains oil entrepreneur, wiping US$153 million off stocks https://t.co/uhcVhQDEoH pic.twitter.com/sHHb0XgYYP
— SCMP News (@SCMP_News) 1 marca 2018
Rzecznicy CEFC nie odbierali w czwartek telefonów od PAP i "SCMP", nie odpowiedzieli na wysyłane mailowo prośby o potwierdzenie doniesień magazynu "Caixin". Przedstawiciel szanghajskiego biura koncernu powiedział Bloombergowi, że firma zapoznaje się z artykułem i odmówił komentarza.
Koncern energetyczny CEFC China Energy na szeroką skalę inwestował w Czechach, gdzie wykupił udziały w państwowych liniach lotniczych oraz pakiety większościowe w browarze Pivovary Lobkowicz i klubie piłkarskim Slavia Praga. W listopadzie ub.r. wspólnie z innymi inwestorami starał się o zakup pakietu akcji przedsiębiorstwa medialnego Central European Media Enterprises, który prowadzi szereg kanałów radiowych i telewizyjnych w Bułgarii, Chorwacji, Czechach, Rumunii i na Słowacji.
We wrześniu CEFC zgodził się zapłacić 9 mld dolarów za 14 proc. udziałów rosyjskiego giganta naftowego Rosneft, ale transakcja nie została jeszcze sfinalizowana a dochodzenie przeciwko Ye rodzi obawy co do terminu jej wykonania. Agencja Reutera ocenia, że jeśli do realizacji umowy nie dojdzie, może to nawet zachwiać relacjami chińsko-rosyjskimi.
W grudniu ub.r. jeden z dyrektorów CEFC, Jiang Chunyu, powiedział PAP, że firma planuje dalszą ekspansję w Europie Środkowej i Wschodniej, przy czym w pierwszej kolejności rozważa inwestycje w Gruzji.
W styczniu czeski bank centralny udaremnił starania CEFC o zwiększenie jego udziałów w prywatnej czeskiej firmie J&T Finance Group, kontrolujących działające w regionie banki, a do niedawna mniejszościowy pakiet Unipetrolu, z 9,9 proc. do 50 proc. Uzasadnił to brakiem dostatecznych informacji na temat źródeł finansowania umowy. CEFC może się od tej decyzji odwołać, więc sprawa nie jest przesądzona. Prezes Ye powiedział w ubiegłym roku dziennikarzom "Caixin", że suma nierozliczonych pożyczek CEFC przekracza 60 mld juanów (9,5 mld USD), z czego połowa została zaciągnięta w Chińskim Banku Rozwoju.
Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)
anb/ ron/ kar/