Zapowiadana przez Braster, polską firmę notowaną na GPW, rewolucja w profilaktyce raka piersi zbliża się wielkimi krokami. Coraz bardziej wierzą w nią inwestorzy, ponieważ akcje spółki mocno w ostatnich dniach drożeją.
Braster to spółka, która została założona w 2008 roku przez grupę polskich naukowców. Opracowali oni sposób na wykorzystanie ciekłych kryształów w diagnostyce raka piersi, a spółka powstała, by pomysł móc wprowadzić na rynek. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jeszcze w tym roku Polki zyskają możliwość bezinwazyjnego przebadania się pod kątem raka piersi. Badanie ma być możliwe do przeprowadzenia samodzielnie i bez wychodzenia z domu.
Jak wynalazek ma działać w praktyce? Nowotwory powodują wzrost temperatury chorych miejsc w stosunku do otaczającej je zdrowej tkanki. Budowa matryc oparta jest na specjalnych foliach termograficznych, będących wynalazkiem spółki. Stworzone mieszaniny ciekłokrystaliczne umożliwiają przypisanie konkretnym temperaturom określonej barwy. Użytkowniczka będzie musiała więc przyłożyć urządzenie do piersi, a to wykryje zmiany temperatur i tym samym wskaże ewentualne chore miejsca.


Braster opatentował urządzenie na wielu rynkach, a w 2011 roku Terster został zgłoszony do europejskiej bazy wyrobów medycznych prowadzonych przez Komisję Europejską – EUDAMED. Do sprzedaży ma ono trafić jeszcze w tym roku. Na początku Tester będzie dostępny tylko w Polsce, następnie trafi na rynki międzynarodowe. W pierwszej kolejności dokument zawierający strategię spółki wskazuje na Niemcy i Wielką Brytanię. Później planowane jest wejście do Ameryki. W ciągu 5 lat Braster w samej tylko Polsce planuje sprzedać ok. 200 tys. urządzeń.
Urządzenie ma być dostępne poprzez apteki stacjonarne oraz w internecie. Ponadto strategia przewiduje możliwość zakupu urządzenia na zasadzie abonamentu dostępnego w dwóch opcjach. Opcja pierwsza zakłada brak opłaty początkowej i abonament w wysokości około 40 zł/miesięcznie przez 24 miesiące, a opcja druga, wniesienie opłaty początkowej za urządzenie w wysokości około 200 zł i abonament na poziomie około 30 zł miesięcznie przez 24 miesiące. W ramach abonamentów klientki mają m.in. otrzymywać analizę wyników swoich badań. To właśnie z abonamentów pochodzić ma 70% przychodów spółki.
Zbliżającą się premierę widać na notowaniach spółki na warszawskiej GPW. Jeszcze w połowie czerwca za każdą akcję Brastera płacono nawet poniżej 13 zł. Teraz za ten sam papier trzeba zapłacić już ponad 23 zł. W ciągu niecałych dwóch miesięcy giełdowa wartość spółki wzrosła więc o ponad 70 mln zł do poziomu 158 mln zł. Rynkowa wycena medycznej spółki jest zatem obecnie większa od Ursusa czy Gino Rossi.
Warto jednak pamiętać, że Braster wciąż nie notuje przychodów, a jego papiery to inwestycja obarczona dużo większym ryzykiem niż akcje spółek, które przez lata budują swoją pozycję na rynku. Świadomość dotycząca profilaktyki wprawdzie wciąż rośnie i wydaje się, że Testerem zainteresowane może być szerokie grono klientek, to jednak sukces produktu, ewentualny podbój rynku i zyski, póki co pozostają niewiadomą.