Pokonanie poziomu 10 000 dolarów dodało animuszu bitcoinowym bykom, dając możliwość snucia naprawdę odważnych prognoz. Z drugiej strony wśród coraz szerszej grupy ludzi pojawia strach przed tym, że nie wezmą udziału we wzrostach kursu. Taki obraz wyłania się z wypowiedzi osób związanych z rynkiem kryptowalut, które agencja Bloomberga zapytała o przewidywania dla tego rynku.


„Mówiono o bańce na poziomie 1000 dolarów, mówiono o bance przy 5000 dolarów, po przekroczeniu 10 000 dolarów wciąż jest mowa o bańce” – zauważa Arthur Hayes z BitMEX, firmy oferującej inwestowanie w instrumenty pochodne na bitcoina, z którego dalszej wypowiedzi wynika, że nie zalecałby zajmowania krótkiej pozycji na bitcoinie. „Kryptowaluty to ten rodzaj transformacji, który zdarza się raz na kilkaset lat i przebiega w ekstremalnym chaosie” – dodaje.
Hayes zauważa, że bitcoinem zaczęli na poważnie interesować się inwestorzy o zasobniejszych portfelach, którzy dotychczas bagatelizowali fenomen kryptowalut i stawia niemal "kosmiczną" prognozę, że kurs bitcoina dotrze do poziomu 50 000 dolarów do końca 2018 roku.
Trochę inaczej patrzy na bitcoina Stephen Innes, szef działu analitycznego w Oanda, brokera foreksowego z Singapuru. „Obawiam się scenariusza spadającego noża, na który obecni inwestorzy na rynku bitcoina nie są przygotowani” – powiedział Bloombergowi Innes. Według niego inwestorzy wsiadają teraz do pędzącego pociągu, myśląc, że kierunek zmian kursu będzie już zawsze ten sam – w górę.
Jehan Chu z Kenetic Capital, partner w funduszu inwestującym w kryptowaluty, zwraca uwagę na bardzo duże zainteresowanie tematem ze strony internetowych celebrytów, przedsiębiorców, ale także rządów i banków centralnych. Według Chu istnieje pewne ryzyko korekty, ale będzie ona niewielka.
Podobnie jak przedmówca sytuację postrzega Dave Chapman z Octagon Strategy, firmy zajmującej się handlem kryptowalutami. Zwraca uwagę na to, że na rynku pojawił się efekt FOMO (z ang. fear of missing out) – co przy rynku bitcoina można opisać, jako strach przed tym, że nie wezmą udziału we wzrostach kursu, co nie jest zbyt zdrowe dla rynku. Chapman spodziewa się korekty na rynku, ale nie podejmuje się prognozować jej zasięgu. „Inwestorzy w każdym większym spadku widzą możliwość tańszego zakupu bitcoina” – mówi Chapman.
Według Lewisa Fellasa z Bletchley Park Asset Management, firmy inwestującej w kryptowaluty, głównym motorem napędowym ostatnich wzrostów bitcoina jest zapowiedź wprowadzenia kontraktów terminowych na tę kryptowalutę przez dużego rynkowego gracza, jakim jest CME Group. „To naprawdę obudziło Wall Street” – podkreśla Lewis, który dodaje, że do wzrostów na pewno przyczyniło się też zwiększone zainteresowanie ze strony mediów. Także on zwraca uwagę na efekt FOMO i przekonanie o tylko jednym kierunku poruszania się kursu bitcoina. Fellas zwraca uwagę, że jeśli nadzorca CME (Commodity Futures Trading Commission) nie wyrazi zgody na uruchomienie kontraktów terminowych na bitcoina, kurs kryptowaluty może bardzo szybko spaść o 30-40 proc.
Tymczasem kurs bitcoina zmierza w kierunku poziomu 11 000 dolarów. Coindesk, serwis na którego powołuje się agencja Bloomberga, podaje indeks bitcoina na poziomie 10 900 dolarów o godz. 14:40. Alternatywny serwis liczący średni kurs bitcoina – Coinmarketcap – podaje już jego cenę na poziomie 11 138 dolarów.
Marcin Dziadkowiak /Bloomberg























































