Słowo „batik” w dosłownym tłumaczeniu znaczy „nakrapianie”. To nanoszenie na tkaninę pojedynczych kropli wosku.
Gdy jakiś czas temu w słynnej ponadstuletniej pracowni batiku Oey Soe Tjoen w północnej części Jawy oglądano prace artystów z Warsztatów Krakowskich, nikt nie mógł uwierzyć, że wykonali je Polacy, i to już dawno temu – niedługo po zakończeniu I wojny światowej. „Te wzory są naprawdę świetne. Chyba nie mogły powstać poza Indonezją? A ile tu kolorów! I wszystko to były roślinne barwniki. Ja stosuję już tylko chemiczne” – mówiła z podziwem pracująca tam znawczyni batiku, która jako przedstawicielka czwartego pokolenia zajmuje się tą dziedziną sztuki, w rozmowie z Marią Wrońską-Friend, polską etnolożką, autorką książki „Sztuka woskiem pisana. Batik w Indonezji i w Polsce”. Nie można sobie wyobrazić lepszej recenzji dzieł krakowskich artystów.
Słowo „batik” w dosłownym tłumaczeniu znaczy „nakrapianie”. To nanoszenie na tkaninę pojedynczych kropli wosku. Określa się nim zarówno technikę barwienia z zastosowaniem masy z płynnego wosku, jak i tkaninę wykonaną tym sposobem. Płynny wosk, którym rysowane są wzory, po zakrzepnięciu tworzy szczelną warstwę ochronną (tzw. rezerważ), która powstrzymuje barwnik przed przedostaniem się w osłonięte miejsca. Po ukończeniu barwienia usuwa się woskową skorupę, odsłaniając tym samym jasne wzory na zabarwionym tle. Tam, gdzie nastąpiły jej samoczynne pęknięcia, pojawia się delikatna siateczka kolorowych żyłek podobna do pajęczyny lub żyłkowania marmuru. Gdy chcemy uzyskać tkaniny wielobarwne, czynność nakładania wosku i barwienia powtarzamy tyle razy, ile chcemy otrzymać barw.

Batik podbija świat
Światowa kariera jawajskiej metody zdobniczej ściśle wiązała się z jedną z kolejnych fal zainteresowania Europy sztuką Orientu. Powszechnie znane są wpływy sztuki japońskiej na malarstwo europejskie przełomu XIX i XX wieku, zauważalne w pracach takich artystów jak Manet, Degas, van Gogh czy Gauguin. Mniej znana natomiast była fascynacja sztuką Jawy, jaka zrodziła się w Holandii.
Pierwsze batiki europejskie powstały około 1890 roku w pracowniach młodych artystów Amsterdamu, których zainspirowały indonezyjskie tkaniny pokazane na wystawie w jednym z muzeów. O ile jawajska technika batiku na terenie Indonezji wykorzystywana była wyłącznie do zdobienia materiałów ubraniowych, to w Holandii rozszerzyła swoje zastosowanie. Wczesne batiki holenderskie wykonywane na tkaninie służyły jako tapety ścienne, parawany, zasłony, narzuty, obrusy czy poduszki, a batikowy pergamin stosowany był jako wykładzina mebli, boazerii, okładek książkowych itp. Projektowane z zastosowaniem techniki batiku wnętrza mieszkań wyróżniały się harmonijną kolorystyką i jednorodnością stylu dekoracyjnego, w którym wspólna ornamentyka stosowana w zdobnictwie różnorodnych przedmiotów była dostosowana do ich formy i kształtu. W Paryżu powstało ponad dwadzieścia warsztatów batikarskich, a uznany projektant Paul Poiret wprowadził batik do kreacji wieczorowych.
Odrodzenie batiku w Polsce
Polski batik do II wojny światowej był głównie dziedziną sztuki użytkowej, ale po wojnie stał się dziedziną sztuk pięknych. Odchodząc od tradycji jawanizmu, artyści zaczęli nanosić wosk pędzlem, zamiast miedzianym lejkiem canting, podkreślając w ten sposób ekspresyjność i malarskość techniki. Lejek pozwalał rysować precyzyjnie drobne ornamenty i był ważnym ogniwem, które łączyło batik polski i jawajski. Dobrze te przemiany ilustrują prace Wandy Gentil-Tippenhauer (1899–1965), artystki urodzonej na Haiti, studiującej w hamburskiej Kunstgewerbeschule (Szkoła Rzemiosła Artystycznego), a przez większość życia związanej ze środowiskiem Zakopanego.
Zainteresowanie batikiem w Polsce jest duże, jednak współczesny batik rzadko już odwołuje się do związków ze sztuką Jawy. Może warto jednak spróbować sięgnąć do tradycji? Inspiracją mogą być tu wspaniałe zbiory indonezyjskiej sztuki zgromadzone w Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie.