REKLAMA
PROMOCJA CITI I BANKIER.PL

Asfalt, czyli droga od ropy do autostrad

2007-11-19 06:00
publikacja
2007-11-19 06:00

W naszym kraju w najbliższych latach mają powstać tysiące kilometrów nowoczesnych dróg. Jednak nie stanie się tak bez znaczącego udziału potentatów naftowych: Lotosu i Orlenu. Trudno sobie bowiem wyobrazić nawierzchnię drogi bez wykorzystania asfaltu.

Dla laika w rafineriach produkuje się głównie benzyny i oleje napędowe, czasem niejako "przy okazji" jeszcze smary. Wszystko pozostałe to resztki, z którymi zwykły człowiek niewiele ma wspólnego. Tymczasem rzeczywistość jest nieco inna. Udział benzyny, olejów i smaru w wyrobach pochodzących z rafinacji ropy nie przekracza 50 proc. Pozostała część przerobionego surowca tylko z pozoru jest znacznie mniej cenna. Bowiem po odpowiednim przygotowaniu i na niej można bardzo dobrze zarobić. Jedną z takich pozostałości są asfalty.

Asfaltowe eldorado Używanie asfaltów jako nawierzchni dróg ma już wieloletnią historię. Obecne technologie pozwalają na otrzymanie bardzo dobrego lepiszcza - bo tym faktycznie jest asfalt - z różnych rodzajów ropy.

- Często mylone jest pojęcie asfalt. Faktycznie jest to lepiszcze, którego udział w nawierzchni drogi waha się między 3 a 8 proc. Reszta to tłuczeń - wyjaśnia Elżbieta Trzaska, zajmująca się badaniami nad asfaltami w krakowskim, renomowanym Instytucie Technologii Nafty.

Głównym surowcem do produkcji asfaltów są bardzo ciężkie frakcje ropy uzyskiwane po dwóch jej destylacjach.

Zanim jednak powstaną, surowa ropa poddawana jest destylacji pod ciśnieniem atmosferycznym. Wskutek tego procesu uzyskuje się gazy płynne, benzyny i lekki olej napędowy. Pozostałość po destylacji atmosferycznej podawana jest do kolumny próżniowej (ciśnienie 20,60 mmHg). Przy tak głębokim podciśnieniu z dodatkiem pary wodnej oddestylowuje się frakcje olejowe. Na samym dole kolumny rafinacyjnej pozostają ciężkie pozostałości próżniowe. To właśnie z nich produkuje się asfalty podestylacyjne. Myliłby się jednak ten, kto chciałby je wykorzystać jako nawierzchnię.

- Pamiętam, że do takiego przypadku doszło podczas budowy drogi w Iraku na początku lat 80. ubiegłego wieku. Przez pomyłkę firma zachodnia zastosowała, nazwijmy to "świeży" asfalt. Substancja pod wpływem temperatury spłynęła z drogi zamiast utwardzić ją, na powierzchni pozostał tylko tłuczeń - opowiada inżynier Andrzej Forniczyn, nadzorujący budowę kilku irackich dróg. Dlatego zanim asfalty pojawią się na drogach, np. utlenia się je chemicznie, a wcześniej komponuje i miesza.

- Dobrej jakości asfalt wymaga wielu zabiegów w produkcji. Odpowiednio zmodyfikowane asfalty mają większą odporność na koleinowanie, zwiększoną elastyczność - dodaje Trzaska. Nic więc dziwnego, że nad jakością asfaltów pracują całe laboratoria. Od efektów ich pracy zależy jakość naszych dróg.

Prawdziwy boom na asfalty dopiero nadciąga. Kolejne rządy planują bowiem budowę wielu kilometrów dróg szybkiego ruchu. Oznacza to w praktyce, że zapotrzebowanie na asfalty w najbliższych latach będzie szybko rosło. Średnio bowiem na jeden kilometr nowej drogi dwupasmowej potrzeba około tysiąca ton asfaltu.

Czy na ten boom przygotowani są najwięksi nasi krajowi producenci - Lotos Asfalt oraz Orlen Asfalt. Ich łączne zdolności produkcyjne wynoszą około 1,8-1,9 mln ton (z tego 850-900 tys. ton Orlen Asfalt).

- Możemy powiedzieć, że nasze aktualne zdolności produkcyjne są większe od popytu o około 30 proc. - mówi Piotr Heinrich, prezes Orlen Asfalt. - Jeżeli rozpocznie się budowa dróg ekspresowych i faktycznie zwiększy się popyt na nasz towar, to bez problemu zdołamy go zaspokoić.

Jak przyznaje nasz rozmówca, dalsze zwiększanie zdolności produkcyjnych nastąpi poprzez optymalizację produkcji i logistyki oraz lepsze dostosowanie się do potrzeb rynkowych. Np. firma ma w ofercie tzw. asfalty modyfikowane produkowane pod marką Orbiton. - Służą one do budowy nawierzchni najbardziej obciążonych ruchem dróg i autostrad - wyjaśnia Heinrich.

Na razie nadwyżka produkcyjna jest eksportowana. Asfalt z Polski cieszy się dość dużym powodzeniem w niektórych krajach Unii Europejskiej.

Jeszcze większy potencjał produkcyjny ma Grupa Lotos. Jej spółka zależna Lotos Asfalt ma trzy ośrodki produkcji asfaltów: Gdańsk, Czechowice i Jasło. W tym drugim znajdują się nie tylko instalacje do produkcji asfaltów modyfikowanych Modbit, ale również nowoczesna baza redystrybucji asfaltów drogowych (asfalt w odróżnieniu od betonu dużo łatwiej poddać recyklingowi).

Prezes Grupy Lotos Paweł Olechnowicz wielokrotnie zapowiadał, że jego firma będzie chciała maksymalnie wykorzystać swój potencjał produkcyjny, także w produktach pozapaliwowych. Jest to o tyle ważne, że lepsze zagospodarowanie, zwłaszcza ciężkich części pofrakcyjnych, zdejmuje ze spółki obowiązek utylizacji niebezpiecznych i kłopotliwych pozostałości. Warto podkreślić, że najnowocześniejsze instalacje rafineryjne pozwalają z ciężkich frakcji produkować nie tylko asfalt, ale także paliwa i mazut.

Jednak, zanim producenci asfaltów podpiszą nowe umowy na dostawy, muszą przekonać budowniczych, że to właśnie ich wyrób należy wybrać. Poważną konkurencją są bowiem producenci betonu. Co prawda na każde 100 km nowych dróg tylko pięć zbudowanych jest z wykorzystaniem betonu, ale lobby cementowe nie rezygnuje.

Drogi wybudowane z wykorzystaniem cementu są bowiem trwalsze, mniej podatne np. na powstawanie kolein. Zwolennicy asfaltów prezentują kontrargumenty. Droga betonowa jest droższa, w pierwszych miesiącach jej użytkowania nie wolno jej posypywać solą. Argumentem przemawiającym za asfaltem jest także to, że po drodze asfaltowej można się poruszać już po 24 godzinach. Tymczasem szosa o nawierzchni betonowej pełnię twardości osiąga dopiero po 28 dniach. Nic więc dziwnego, że w miastach, gdzie czas remontu dróg powinien być jak najszybszy, betonu nie używa się prawie wcale.

Asfalt... na dachu

Jednak asfalty to nie tylko lepiszcze używane w budowie dróg. Duże znaczenie mają także asfalty w budownictwie.

- Część naszej produkcji, tzw. asfalty przemysłowe i lepiki, trafia do budownictwa ogólnego. To około od 5 do 10 proc. naszej produkcji asfaltów. Sprzedajemy je do dalszego przerobu, np. do produkcji pap i innych pokryć dachowych - wyjaśnia prezes Heinrich.

Co więcej, budownictwo na papy i pokrycia z wykorzystaniem asfaltu patrzy coraz przychylniej. Dzieje się tak, ponieważ konstrukcja więźby dachowej pod takie przykrycia może być lżejsza, a więc tańsza. A to czynnik przy rosnących kosztach budowy niezwykle ważny. Ważne jest także to, że dach kryty papą jest znacznie tańszy od pokrytego dachówkami.

Asfalt produkowany w rafineriach trafia także do dalszego przerobu. Kupują go firmy zajmujące się uszlachetnianiem tej substancji. Po zmodyfikowaniu surowiec ten doskonale nadaje się bowiem do wykorzystania jako izolacja wodna.

Czy asfalt znajduje jeszcze jakieś inne zastosowania? Specjaliści są zgodni: dzięki uszlachetnieniu w przyszłości gama jego zastosowań znacznie się zwiększy.

Dariusz Malinowski
Źródło:
Tematy
Najlepsze konta premium – wrzesień 2025 r.
Najlepsze konta premium – wrzesień 2025 r.
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: pknorlen

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki