Politycy z Zatoki Perskiej obawiają się, jaka będzie polityka Donalda Trumpa. Biznesmen wybrany na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki wielokrotnie deklarował niechęć do obcokrajowców, w tym muzułmanów.
Główni politycy zadają sobie pytanie, jak będą się układać relacje między Zatoką Perską a Stanami Zjednoczonymi. Minister spraw zagranicznych Zjednoczonych Emiratów Arabskich Anwar Gargash podkreślił, że zeszłotygodniowe wybory sprawiły, iż polityka światowa stała się nieprzewidywalna. "W tej chwili jest więcej pytań niż odpowiedzi. Jednak Ameryka nadal będzie filarem światowej stabilizacji i pokoju" - podkreślił minister.
Były minister spraw zagranicznych Kuwejtu jest zdania, że prezydent elekt nie wierzy w żadną ideologię. "Kiedy Trump zacznie rządzić, będzie kierował się tylko amerykańskimi interesami. Konsekwencją tych interesów będą zawierane sojusze" - uważa Mohammad Al Sabah.
O tym, że trzeba przygotować się na różne scenariusze, mówił też były przewodniczący Ligi Państw Arabskich. Amr Moussa przypomina słowa Donalda Trumpa, który sugerował, że kraje, które potrzebują pomocy Stanów Zjednoczonych, powinny im za taką ochronę płacić. Arabscy politycy podkreślają, że ułożenie relacji z nową amerykańską administracją będzie wymagało czasu.
IAR/ Anna Dudzińska, Dubaj/em/nyg
