Sprawy spółki skomplikowały się - pisze prezes Almy Rafał Dyląg w liście do akcjonariuszy. I nie sposób się z nim nie zgodzić. W wynikach za 2016 rok huczą straty, a zobowiązania przewyższają wartość wszystkich aktywów.
Przygody ze sprzedaży spółki Alma Market spadły z 958,4 mln zł w 2015 r. do poziomu 587,8 mln zł w roku 2016. Strata netto z działalności kontynuowanej wyniosła 197,8 mln zł wobec 98,4 mln zł straty rok wcześniej. Na samej sprzedaży Alma straciła aż 52 mln zł.
Wrażenie robi także bilans spółki. Zobowiązania długoterminowe sięgają 16 mln zł, krótkoterminowe zaś aż 328,6 mln zł. Tymczasem aktywa Almy ogółem wynoszą ledwie 259 mln zł. Oznacza to więc, że spółka posiada ujemne kapitały własne. Dokładna wartość tej pozycji w bilansie wynosi -85,4 mln zł.
To szczególnie istotne z punktu widzenia ewentualnej upadłości spółki. W myśl prawa najpierw spłacani byliby wierzyciele, później akcjonariusze. Bilans wskazuje jednak, że pieniędzy zabraknąć może nawet dla tych pierwszych. Wartość księgowa przypadająca na jedną akcję to obecnie -15,36 zł. To prawdziwy giełdowy ewenement i wyraźna sugestia, że fundamentalnie Alma jest po prostu bankrutem.
Żal nad dzierżawą
Przypomnijmy, że w prawdziwe tarapaty Alma popadła przez nieudolność zarządu w drugiej połowie minionego roku. Z 50 sklepów, którymi mogła się pochwalić w wakacje, na koniec 2016 roku ostało się ledwie 9. Teraz ta liczba jest jeszcze niższa. W zasadzie zabezpieczona - o ile można użyć takiego słowa w przypadku Almy - wydaje się sytuacja tylko jednej placówki, którą obecny największy akcjonariusz wydzierżawił od spółki.
Warto dodać, że plany dzierżawy były większe, nie zgodził się na nią jednak sąd. - W ten sposób spółka pozyskiwałaby środki z dzierżawy, a dzierżawca przejąłby wraz ze składnikami majątku dzierżawionego pozostałych pracowników spółki zatrudnionych w 9 działających na koniec 2016 roku sklepach spółki. Pozytywna decyzja sądu w tej sprawie oznaczałaby zapewnienie systematycznych przychodów spółce i brak kosztów prowadzonej działalności operacyjnej spółki oraz możliwość skoncentrowania się na sprzedaży nieruchomości i aktywów celem spłaty wierzycieli spółki. Niestety sąd oddalił wniosek o wyrażenie zgody na zawarcie umowy dzierżawy zorganizowanej części przedsiębiorstwa spółki wraz z przyznaniem prawa pierwokupu - tak do całej sprawy odniósł się prezes Almy.
Spekulacjo trwaj
Zgoda sądu była potrzebna, ponieważ spółka znajdowała się wówczas w restrukturyzacji. Później jednak sąd umorzył i ją, w uzasadnieniu wskazując m.in. na działanie spółki na szkodę wierzycieli i brak nadziei na przywrócenie Almy na normalne tory. Póki co jednak decyzja się nie uprawomocniła. Warto dodać, że w międzyczasie ze spółki ulotnił się jej założyciel - Jerzy Mazgaj. Almę ratować próbował Tomasz Żarnecki, jednak niewiele wskórał.
Ostatecznie Alma - pogrążona w długach i pozbawiona parasola ochronnego ze strony sądu - złożyła wniosek o upadłość. Cały proces, podobnie jak w przypadku sanacji, zapewne się mocno rozwlecze i Alma będzie utrzymywana pomiędzy giełdowym światem żywych i umarłych, stając się idealnym celem dla spekulantów. Próbkę tego inwestorzy mogli obserwować w piątek i poniedziałek, gdy akcje spółki wyraźnie drożały, by przez kolejne dwie sesje wrócić do punktu wyjścia.
Adam Torchała
