Badanie techniczne musi posiadać każdy samochód, jednak diagności grzmią, że badanie jest zbyt tanie i powinno kosztować 200 złotych. W związku z tym 26 kwietnia 2023 roku planują protest – informuje dziennik.pl.
Badanie techniczne pojazdu jest obowiązkowe – za jego brak grozi mandat w wysokości nawet 3000 złotych. Tymczasem koszt takiego badania dla samochodu osobowego to raptem 98 złotych. Nieco drożej jest w przypadku auta z instalacją gazową – cena rośnie do 162 złotych. Przegląd motocykla kosztuje 62 złote, a ciężarówki 153 złote.
Jak podkreślają diagności, obowiązujące stawki ustalono w 2004 roku i od tamtej pory nie drgnęły. Zmieniały się za to przepisy i koszty prowadzenia działalności. Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów (PISKP) co jakiś czas apeluje o wzrost stawek, jednak bezskutecznie. Diagności mówią, że miarka w końcu się przebrała i zapowiadają strajk.
Stacje Kontroli Pojazdów nie wykonają badań technicznych pojazdu
– Tym razem nie będzie to protest uliczny – mówi Marcin Barankiewicz, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów, cytowany przez dziennik.pl. „W większości stacji kontroli pojazdów w Warszawie już 26 kwietnia badania techniczne nie będą wykonywane. Oddolnie zamkną się też stacje w innych regionach kraju. Będziemy informować kierowców, dlaczego protestujemy i dlaczego chcemy, żeby opłaty za badania zostały zwaloryzowane. A tak naprawdę to dostosowane do aktualnych realiów gospodarczych” – dodał.
– Chcemy skutecznie robić to, do czego stacje kontroli pojazdów są powołane. Ale nie da się tego robić, jeśli przychody nie pokrywają kosztów. Nie chcielibyśmy, aby przez to ucierpiała jakość badań i bezpieczeństwo – podkreślił szef PISKP.
Stacje diagnostyczne chcą waloryzacji
W ubiegłym roku diagności wnosili o podwyżkę opłaty za badanie techniczne samochodu do poziomu ok. 185 złotych. W 2023 roku satysfakcjonującą kwotą miałoby być już 198 złotych. To 100 złotych więcej niż obecnie. Przedstawiciele branży są zdania, że opłata powinna podlegać corocznej waloryzacji – np. o wskaźnik inflacji.
W połowie roku Konfederacja Lewiatan wyliczyła, że do każdego badania technicznego samochodu osobowego stacje diagnostyczne dopłacają ponad 10 zł. „Z każdym miesiącem ta kwota się zwiększa w ślad za rosnącą inflacją i rachunkami za energię” – dodano. W ubiegłym roku z rynku zniknęło ponad 150 stacji kontroli pojazdów.
Diagnosta nie tylko zbada samochód, ale zrobi mu zdjęcia
Zmianie w tym roku uległo samo przeprowadzanie przeglądu. Diagnosta musi wykonać zdjęcia badanego auta – na razie 2, ale docelowo, gdy powstanie Centralna Ewidencja Pojazdów będzie ich 5. Co więcej, jeśli na przegląd zgłosimy się 30 dni po okresie obowiązywania poprzedniego, zapłacimy podwójną stawkę.
Jeśli z kolei zjawimy się na przeglądzie maksymalnie do 30 dni przed upływem ważności poprzedniej pieczątki, diagnosta przedłuży ważność kolejnej o odpowiednią liczbę dni.