Na koniec lutego pozycja „złoto monetarne” opiewała na 15 443 tys. uncji – wynika z opublikowanych w piątek przez NBP danych o płynnych aktywach i pasywach w walutach obcych. To o 932 tysiące uncji więcej niż na koniec stycznia.
Oznacza to, że w lutym w skarbcach NBP przybyło blisko 29 ton złota, dzięki czemu polskie rezerwy „barbarzyńskie reliktu” powiększyły się do 480,33 ton. W ten sposób potwierdziły się nieoficjalne obliczenia Bankier.pl sprzed trzech tygodni, gdy informowaliśmy o powiększeniu rezerw złota o 932 tys. uncji bazując na statystykach dotyczących oficjalnych rezerw walutowych.
Były to zatem największe miesięczne zakupy „barbarzyńskiego reliktu” w wykonaniu NBP od pamiętnego czerwca 2019 roku, gdy polski bank centralny poinformował o zakupie blisko 95 ton kruszcu. Dla porównania, w styczniu polskie rezerwy złota powiększyły się tylko o 3,11 tony. Natomiast w całym 2024 roku NBP zaopatrzył się w blisko 90 ton królewskiego metalu. W roku 2023 NBP zakupił ok. 130 ton „barbarzyńskiego reliktu”. Zatem przez ostatnie dwa lata polskie rezerwy kruszcowe zostały powiększone o blisko 220 ton.
Dzisiejsze potwierdzenie informacji o 480 ton złota w skarbcach NBP jest jedynie formalnością. Abstrahując od danych sprzed trzech tygodni już w zeszły czwartek dane te osobiście potwierdził prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.
- Chciałem państwa poinformować, że właśnie dobiliśmy to 480 ton złota i szybko zmierzamy do 500 ton – oznajmił prezes NBP.
NBP jak EBC. Przynajmniej jeśli chodzi o złoto
Zapowiedź osiągnięcia poziomu pół tysiąca ton rezerw złota stawiałaby Narodowy Bank Polski na pozycji zbliżonej do Europejskiego Banku Centralnego, który na koniec stycznia raportował posiadanie 506,5 ton królewskiego metalu. EBC zajmuje obecnie 13. lokatę w „złotym rankingu”.
Więcej złota w skarbcach mają jednak banki centralne Holandii, Turcji, Japonii czy Indii. Aby znaleźć się w pierwszej ósemce największych państwowych posiadaczy złota, trzeba by uzbierać ponad tysiąc ton błyszczącego kruszcu. To nam w najbliższym czasie raczej nie grozi, ponieważ oficjalnym celem kierownictwa NBP jest osiągnięcie poziomu 20% udziału złota w ogóle rezerw dewizowych.
Na koniec lutego „barbarzyński relikt” stanowił już 19,28% rezerw walutowych Polski. Prezes NBP Adam Glapiński publicznie zapowiedział w 2021 r., że celem banku jest osiągnięcie stanu, w którym złoto stanowi 20 proc. ogółu rezerw walutowych Polski. I jest już bardzo bliski realizacji tego celu. Zapewne więc wiosną zobaczymy ostatnie duże zakupy żółtego metalu w wykonaniu NBP.
Działania NBP wpisują się w globalny i trwający już od kilkunastu lat trend. Po roku 2008 banki centralne Zachodu nagle przestały wyprzedawać rezerwy złota, których pozbywały się przez poprzednie 20 lat. Królewski metal na znaczącą skalę zaczęły za to skupować kraje rozwijające się – przede wszystkim Chiny, Rosja, Indie, Turcja i Kazachstan. W roku 2018 do tego grona dołączyły Polska i Węgry dokonujące pierwszych od 20 lat zakupów złota w Unii Europejskiej.