Podobnie jak w poprzednich kilku miesiącach nikt nie spodziewa się, aby Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się na zmianę stóp procentowych na nadchodzącym posiedzeniu. Rynkowy konsensus zakłada utrzymanie stopy referencyjne NBP na poziomie 5,75%. Bez zmian cena pieniądza w banku centralnym pozostała także na kwietniowym, marcowym, lutowym, styczniowym i grudniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej.
Od początku 2024 roku RPP nie zaskakuje już uczestników rynku. Ostatnią niespodzianką była decyzja listopadowa, gdy RPP na przekór powszechnym oczekiwaniom na obniżkę o 25 pb. zdecydowała się pozostawić stopy procentowe bez zmian. Zatem polityka niezmiennych stóp procentowych prowadzona jest od październikowych wyborów parlamentarnych w Polsce. Poszła ona na przekór oczekiwaniom większości ekonomistów, którzy jeszcze na początku roku spodziewali się, że RPP będzie kontynuować zapoczątkowane we wrześniu obniżki stóp procentowych. Prognozy mówiły o obniżkach rzędu 25-50 punktów bazowych.
Zmian stóp w tym roku nie będzie? A może jednak?
Ale już w lutym prezes NBP Adam Glapiński wprost ogłosił, że stóp procentowych nie zamierza obniżać przynajmniej do końca roku. W podobnym tonie sternik polskiej polityki pieniężnej wypowiadał się także na kwietniowej konferencji prasowej, wskazując na poważne zagrożenia dla utrzymania inflacji CPI w 2,5-procentowym celu. - Nie ma mowy o obniżaniu stóp procentowych. (..) Nie chcę mówić, kiedy będzie możliwa obniżka stóp. Dostosowujemy się do danych z gospodarki – oznajmił prezes Glapiński.
To było jednak miesiąc temu. Od tego czasu poznaliśmy kilka informacji istotnych dla prowadzenia polityki monetarnej. Po pierwsze zobaczyliśmy, że podwyżka VAT-u na żywność (z 0% do 5%) nie skutkowała bezpośrednim i natychmiastowym wzrostem cen artykułów spożywczych o 5%. Wzrost ten wyniósł 2,1%. Dzięki temu inflacja CPI w kwietniu podniosła się tylko do 2,4% i tym samym utrzymała się w celu inflacyjnym NBP.
Jednak już w maju może go ponownie opuścić i przekroczyć 2,5%, a to za sprawą drożejących paliw oraz wyczerpania efektu wysokiej bazy sprzed roku. W najbliższych miesiącach będziemy się bowiem porównywać do okresu, w którym miesięczne przyrosty indeksu cen dóbr konsumpcyjnych (czyli CPI) były zerowe lub wręcz ujemne. Po trzecie od lipca wejdą w życie ostre podwyżki taryf na energię elektryczną i gaz. Zatem zarówno my, jak i decydenci w RPP wiemy już, że prąd podrożeje przeciętnie o 29%, a gaz o ok. 15%. To efekt zniesienia urzędowo zamrożonych taryf wprowadzonych przeszło dwa lata temu. Wiemy też, że do kolejnych podwyżek dojdzie w styczniu 2025 roku.
Rada ma więc dość jasną perspektywę wzrostu cen energii i może już bez tak dużej niepewności prognozować ścieżkę przyszłej inflacji. Jest już zatem niemal pewne, że inflacja CPI na koniec roku raczej nie sięgnie 8% (jak to wynikało ze skrajnego scenariusza przedstawionego w marcowej projekcji inflacyjnej NBP). Raczej znajdzie się ona w przedziale 4-6% - czyli wciąż wyraźnie powyżej 2,5-procentowego celu oraz na zbliżonym poziomie co obecne stopy procentowe w NBP. Równocześnie wiemy też, że wzrost cen energii zostanie „rozsmarowany” na kolejny rok, przez co inflacja CPI w roku 2025 zapewne pozostanie podwyższona. To mocny argument za tym, aby nie tylko stóp nie obniżać, ale nawet pomyśleć o ich podwyżce. Jednakże wnioski „jastrzębiego” skrzydła RPP domagającego się wyższych kosztów kredytu są przez Radę konsekwentnie odrzucane.
Ciąć czy podnosić? A jeśli ciąć, to kiedy?
Zatem na podwyżkę stóp procentowych w Narodowym Banku Polskim raczej się nie zanosi. Rynek spekuluje za to o możliwości ich obniżenia. Tym bardziej że do pierwszego cięcia stóp przymierza się Europejski Bank Centralny. Według analityków stopy w strefie euro zostaną obniżone już w czerwcu. A to będzie nasilało presję na umocnienie złotego, który w ujęciu realnym (tj. po skorygowaniu o różnice w poziomie inflacji) w kwietniu był najmocniejszy od 2008 roku. Mocny złoty sprawia, że towary importowane oraz ekportowalne (np. paliwa, żywność czy wybory przemysłowe) stają się tańsze dla polskich konsumentów, co działa antyinflacyjnie, ale też zmniejsza konkurencyjność cenowa polskich eksporterów.
Ale prawdziwym zmartwieniem polskiej polityki monetarne jest uporczywie wysoka inflacja bazowa, która w kwietniu prawdopodobnie spadła poniżej 5%. Ale to wciąż dwukrotnie za dużo! Ceny wielu usług nadal galopują w dwucyfrowym tempie. To efekt horrendalnych podwyżek płacy minimalnej, rozgrzanego do czerwoności rynku pracy (gdzie realne wynagrodzenia rosną w tempie zbliżonym do 10% rocznie) oraz hojnych podwyżek w „budżetówce” oraz zasiłków socjalnych (800+, emerytury etc.).
Choć w danych makro (jeszcze?) nie widać konsumpcyjnego boomu, to takowy może się pojawić w drugiej połowie roku. Już teraz widzimy skokowy wzrost oczekiwań inflacyjnych zgłaszanych przez konsumentów. W takiej sytuacji kolejne kwartały mogą przynieść wyraźne nasilenie się presji cenowej w sektorze usług i napędzić kolejną falę inflacji. Zapewne nie tak silną jak ta z lat 2020-23, ale także daleko wykraczającą poza 2,5-procentowy cel inflacyjny. Podwyżkom cen sprzyjać będzie też oczekiwane ożywienie gospodarcze wiążące się z wyższymi wydatkami, powrotem do przyrostu zatrudnienia i to wszystko w warunkach skrajnie napiętego rynku pracy.
W takim otoczeniu spekulacje o obniżce stóp procentowych wydają się być zdecydowanie przedwczesne. A mimo to cały czas pozostają w grze. - Jestem w stanie wyobrazić sobie pewne przesłanki, które mogą doprowadzić do tego, że jeśli nie obniżkę, to przynajmniej (można przeprowadzić - PAP) poważną dyskusje o obniżkach jeszcze w tym roku. Wydaje się, że to co się stało w ostatnich dniach - propozycje rządu dotyczące bonu energetycznego - prawdopodobieństwo tego (obniżek stóp - PAP) zwiększają. Natomiast szereg zagrożeń w otoczeniu geopolitycznym prawdopodobieństwo tego zmniejszają - powiedział członek RPP Henryk Wnorowski.
Mówimy zatem o perspektywie jesiennej i wciąż mocno niepewnej. Jeśli na świecie nie wydarzy się nic nadzwyczajnego (np. jakiś kryzys finansowy, wojna czy inna zaraza), to skala ewentualnych (i przypomnijmy: mało prawdopodobnych) obniżek stóp procentowych wyniosłaby w tym roku 25-50 pb.
przewiń, aby zobaczyć całą tabelęTerminy posiedzeń RPP w 2024 r. | |
---|---|
miesiąc |
posiedzenia decyzyjne dwudniowe |
styczeń | 8-9 (poniedziałek-wtorek) |
luty | 6-7 (wtorek-środa) |
marzec | 5-6 (wtorek-środa) |
kwiecień | 3-4 (środa-czwartek) |
maj | 8-9 (środa-czwartek) |
czerwiec | 4-5 (wtorek-środa) |
lipiec | 2-3 (wtorek-środa) |
sierpień | 20 (wtorek)* |
wrzesień | 3-4 (wtorek-środa) |
październik | 1-2 (wtorek-środa) |
listopad | 5-6 (wtorek-środa) |
grudzień | 3-4 (wtorek-środa) |
* - posiedzenie niedecyzyjne |
Tradycyjnie już nie znamy godziny publikacji czwartkowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej, jak ma to miejsce w innych bankach centralnych świata. W poprzednich miesiącach Rada wyrabiała się z tym zadaniem mniej więcej do 15:30. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że tym razem będzie podobnie. Natomiast komunikat po posiedzeniu RPP zaplanowany jest na godzinę 16:00.
Za to na piątkowe popołudnie (15:00) zaplanowana jest konferencja prasowa prezesa NBP Adama Glapińskiego. Wydarzenie to będziemy dla Państwa relacjonować na żywo na łamach Bankier.pl. Następne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej przewidziane jest na 4-5 czerwca.