Domy maklerskie mają za sobą dobry rok, gwałtownie bowiem wzrosła liczba rachunków maklerskich, a według KNF zyski były najwyższe od 2009 r. O tych i o kilku innych bieżących sprawach związanym z polskim rynkiem kapitałowym udało mi się porozmawiać w kuluarach Konferencji Invest Cuffs z panem Piotrem Sobków, członkiem zarządu Izby Domów Maklerskich.


Pan Piotr Sobków jako członek zarządu IDM jest odpowiedzialny m.in. za obszar współpracy z organizacjami i instytucjami rynku kapitałowego, w tym w szczególności z Komisją Nadzoru Finansowego i Ministerstwem Finansów w zakresie opiniowania i wdrażania nowych regulacji.
Michał Kubicki: Chciałbym zapytać o ocenę procedowanej obecnie przez radę ministrów Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego (SRRK) i dyskusji, która się wokół niej toczy. Czy ta obowiązująca do końca 2023 r. spełniła swoje zadania, by uczciwie można było podejść do nowej?
Piotr Sobków: W ostatnich latach wiele się działo w temacie rynku kapitałowego. To za sprawą rządowej Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego, która w szeroki sposób traktowała różne aspekty funkcjonowania rynku kapitałowego i działalności jego uczestników. Izba Domów Maklerskich jako główny inicjator i propagator koncepcji opracowania Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego od początku uczestniczyła w pracach nad zmianami legislacyjnymi.
Procedowany obecnie projekt ustawy to fundament pod zmiany na rynku kapitałowym. W ocenie członków IDM przedstawiony projekt uwzględnia wiele uwag zgłoszonych przez Izbę na etapie poprzednich uzgodnień, a wiele rozwiązań już zostało wdrożonych. Wystarczy wspomnieć ważny temat ulg IPO, rezygnację z podatku u źródła dla euroobligacji, w celu zrównania kosztu pozyskania kapitału w walucie obcej z kosztem kapitału pozyskiwanego w polskim złotym, przyjęto także przepisy, które przyczyniły się do zwiększenie przejrzystości na rynku obligacji niepublicznych, opracowano Krajową Strategią Edukacji Finansowej. Wdrożono między innymi nowe ramy prawne prowadzenia działalności crowdfundingowej, a także organizacji i trybu wykonywania nadzoru nad nią.
M.K.: W jeszcze obowiązującej wśród głównych celów zawarto m.in. zwiększenie płynności czy skali pozyskiwanego kapitału, oczywiście okres pandemii zaburzył właściwy obraz, ale wydaje się, że o pełnym sukcesie nie może być mowy?
P.S.: SRRK nie zaadresowała jednak kilku fundamentalnych kwestii i to dziś widać. Wątpliwości budziła od początku słuszność określonego w dokumencie celu, którym według strategii jest obniżenie kosztów kapitału. Głównym celem SRRK powinno być zwiększenie produktywności kapitału, które wymaga zwiększenia dostępności kapitału wyższego ryzyka, czyli zwiększenia udziału rynku kapitałowego w finansowaniu inwestycji przedsiębiorstw. Obecnie w Polsce udział rynku kapitałowego w finansowaniu gospodarki szacuje się na poziomie około 5-7 proc. wobec 30 proc. w krajach UE i około 70 proc. w USA. Jeśli chcemy zwiększyć innowacyjność i produktywność polskiej gospodarki, to musimy znacznie zwiększyć udział rynku kapitałowego w finansowaniu inwestycji. To powinien być nadrzędny cel.
M.K.: Jaka jest więc Pana ocena dotychczasowej realizacji strategii z 2019 r. i najważniejszych wniosków z procedowania obecnie pierwszej dużej aktualizacji?
P.S.: To czego nie dotknęliśmy, a co stanowi fundament dla osiągniecia trwałej zmiany, będzie dalej blokować rozwój rynku. Patrząc np. na wskaźnik kapitalizacji spółek notowanych na giełdzie do PKB, to średnia europejska wynosi 55 proc., Francja ma prawie 100 proc., kraje anglosaskie 120-130 proc., a w Polsce wskaźnik utrzymuje się od 10 lat w przedziale 25-27 proc. Inne wskaźniki nie wyglądają lepiej. Aktywa zgromadzone przez fundusze inwestycyjne to 10-12 proc. PKB Polski, podczas gdy średnia europejska wzrosła z 50 do 60 proc. w ciągu ostatnich pięciu lat. Dodatkowo w prawie wszystkich krajach europejskich aktywa funduszy emerytalnych przekraczają 100 proc. rocznego PKB, a w Polsce to 8-9 proc., licząc razem OFE i PPK.
Trzeba podkreślić, że rynek jest tam, gdzie kapitał, a z tym u nas coraz trudniej. Pomimo globalizacji rynków finansowych w lokalne spółki inwestuje przede wszystkim lokalny kapitał, czyli polskie firmy sektora MŚP zdane są na krajowy rynek kapitałowy. Dlatego konieczna jest odważna polityka wspierania budowy kapitału w kraju. Podstawowym rezerwuarem kapitału krajowego są oszczędności gospodarstw domowych, z których blisko 60% jest dziś na rachunkach w bankach. To nieporównywalnie więcej niż w krajach wyżej rozwiniętych. Wymaga to bodźców podatkowych w celu konwersji części oszczędności gospodarstw domowych na kapitał dostępny na giełdzie. Od lat w wyniku tzw. suwaka OFE sprzedają netto akcje, co jest jednym z powodów obniżonej atrakcyjności naszej giełdy. Przeprowadzone zmiany w OFE podważyły zaufanie obywateli do promowanych przez państwo programów długoterminowych oszczędności. Widać to dziś w PPK.
Strategia obowiązuje do końca 2023 r., więc ostateczne jej podsumowanie będzie można zrobić w przyszłym roku.
M.K.: Przy nowej, a właściwie aktualizacji obecnej, rozgorzała właśnie dyskusja o takich podatkowych bodźcach i modyfikacji tzw. podatku Belki, a nawet jego zniesieniu. Jak ocenia Pan wprowadzenie kwoty wolnej od podatku, zwolnień zależnych od okresu utrzymywania inwestycji, obniżenia stopy procentowej podatku?
P.S.: Od lat apelowaliśmy o usuniecie bariery podatkowej, która sprawia, że zyski i straty z bezpośredniego inwestowania na giełdzie nie mogą być wspólnie rozliczane z zyskami i stratami z inwestycji w fundusze inwestycyjne. W Polsce ponad połowa oszczędności obywateli ulokowana jest na kontach bankowych. To odsetek prawie dwa razy większy niż w krajach zachodnich. Obecna struktura oszczędności Polaków, z ponad 50% udziałem gotówki i depozytów w bankach, jest niekorzystna zarówno dla gospodarki, jak i samych oszczędzających, którzy w małym stopniu uczestniczą we wzroście wartości polskich firm poprzez brak uczestnictwa w inwestycjach.
Jednym z najskuteczniejszych narzędzi stymulujących konwersję oszczędności w kapitał dostępny na rynku kapitałowym są zachęty podatkowe do inwestowania. Obecnie opodatkowanie zysków z inwestycji w firmy notowane na giełdzie jest takie samo jak przychodów z bezpiecznych lokat bankowych. A przecież inwestycje w firmy obarczone są nieporównywalnie większym ryzykiem niż depozyty. Potrzebna jest więc polityka gospodarcza, która zachęca Polaków do inwestycji dla dobra polskich firm i społeczeństwa.
Nie może być tak, że inwestor jest karany za inwestycje na giełdzie, które łączą się z podejmowaniem ryzyka inwestycyjnego. Ogłoszone ostatnio zmiany podatkowe usuwają tę barierę i mamy nadzieję, że zostaną przyjęte w formule, o którą apelujemy - bez niepotrzebnych wyłączeń.
M.K.: Jakie są inne możliwości, pomysły zachęt do przyciągnięcia inwestorów indywidualnych na giełdę i budowy świadomości inwestycyjnej w społeczeństwie?
P.S.: W ostatnich dwóch latach obserwujemy napływ nowych inwestorów indywidualnych na rynek. Większość nowych rachunków otwierali młodzi inwestorzy, którzy chcieli wykorzystać bieżącą sytuację, dużą zmienność i potencjalne okazje na giełdzie. Trzeba zadbać o to, żeby ci inwestorzy, którzy dołączyli do nas, zostali z nami na dłużej, ponieważ inwestorzy indywidualni od zawsze stanowili ważną część rynku kapitałowego w Polsce. Dziś, w porównaniu z początkami rynku, inwestor indywidualny jest dużo bardziej wyedukowany i podejmuje bardziej świadomie decyzje inwestycyjne, uwzględniając ryzyko, które niesie ze sobą każda inwestycja na rynku kapitałowym. Obecnie rynek oferuje wiele możliwości inwestycyjnych, w związku z tym każdy powinien znaleźć produkty odpowiednie do swojego doświadczenia, wiedzy, horyzontu inwestycyjnego i profilu ryzyka. Poza tym na rynku jest coraz więcej inicjatyw edukacyjnych, które wspierają rozwój rynku i budują świadomość inwestycyjną młodych Polaków. Nie zapominajmy także o fundamentalnym projekcie Krajowej Strategii Edukacji Finansowej.
Rynek kapitałowy jest tam, gdzie jest zaufanie inwestorów i transparentność. Inwestorzy zdają sobie sprawę, że inwestycjom na rynku kapitałowym towarzyszy większe ryzyko, dlatego każdy inwestor musi być chroniony przed nadużyciami. Kluczowe dla budowania zaufania są adekwatne regulacje, które dyktują zasady działania na rynku. Istotny jest także sprawny nadzór nad rynkiem kapitałowym. Rolę tę pełni Komisja Nadzoru Finansowego, która czuwa nad prawidłowym funkcjonowaniem rynku zgodnie z obowiązującymi regulacjami. W ramach budowy zaufania kluczową kwestią jest też przestrzeganie ładu korporacyjnego przez spółki giełdowe. Istotne jest, by wszyscy uczestnicy rynku dawali dobry przykład. Powinniśmy potraktować kwestię zaufania jako fundament, bo bez zaufania nie będzie rozwoju rynku kapitałowego.
M.K.: Ciągle w zawieszeniu jest projekt ogólnoeuropejskiego indywidualnego produktu emerytalnego. Czy rozbudowa oferty o ten program inwestycji z myślą o emeryturze może być istotna dla polskich klientów DM?
P.S.: Co do projektu europejskiego indywidualnego produktu emerytalnego to może być ciekawy kierunek. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Na szczęście na razie mamy w Polsce różne możliwości odkładania na emeryturę i ważne, żeby każdy starał się je maksymalnie wykorzystać.
M.K.: Liczba rachunków maklerskich przebija kolejne poziomy, co pokazują dane KDPW. Jak natomiast wygląda branża od środka z perspektywy domów maklerskich i ich biznesu? Są dane KNF o najlepszych zyskach od 2009 r. Co z konkurencją ze strony zagranicznych platform transakcyjnych, czy ona mocno wywiera presję na ofertę i usługi polskich DM?
P.S.: Krajowe domy maklerskie odgrywają istotną funkcję w rozwoju rynku kapitałowego i gospodarki kraju. Pełnią rolę doradcy pomiędzy przedsiębiorstwem a inwestorem w pozyskiwaniu kapitału na rynku pierwotnym i w zakupie lub sprzedaży akcji na rynku wtórnym, czyli na giełdzie. To dzięki działalności domów maklerskich oszczędności Polaków (zgromadzone w funduszach emerytalnych i inwestycyjnych, a także inwestycje bezpośrednie) finansują rozwój przedsiębiorstw, a tym samym gospodarki. Dla pełnienia właściwej roli przez rynek kapitałowy kluczowa jest też silna branża maklerska. To właśnie domy i biura maklerskie selekcjonują najbardziej perspektywiczne spółki i przygotowują je do wejścia na parkiet oraz do pozyskania dla nich inwestorów. Selekcja najbardziej perspektywicznych spółek ma z kolei istotne znaczenie dla przyszłych stóp zwrotu, które bezpośrednio wpływają na wysokość naszych emerytur.
Przeczytaj także
Wracając do tematu konkurencji i kondycji branży. Od wielu lat pozycja polskich domów maklerskich osłabiona jest przez zdalnych członków giełdy. Ostatnio znowu wróciliśmy do tej dyskusji, dyskusji o dominacji zdalnych członków w obrotach na GPW. A pamiętam, jak kilkanaście lat temu głośno protestowaliśmy przeciwko polityce giełdy polegającej na aktywnej promocji i dopuszczaniu bez żadnych ograniczeń zdalnych członków do handlu na warszawskiej giełdzie. To był poważny błąd. Jego konsekwencje są znacznie poważniejsze niż tylko strukturalna dominacja zdalnych członków w obrotach na GPW. Konsekwencje tej decyzji mają wpływ na kondycję krajowej branży maklerskiej i jej zdolność do świadczenia i rozwoju usług kluczowych dla wpierania polskich przedsiębiorstw i gospodarki. Obalając mity, trzeba podkreślić, że zdalni członkowie nie są zainteresowani rozwojem polskiego rynku kapitałowego, są nastawieni na szybki zysk, nie przynoszą dodatkowego obrotu, nie pozyskują kapitału dla polskiego sektora MSP, ani nie oferują pokrycia analitycznego dla spółek tego sektora, w konsekwencji nie przysparzają krajowi dodatkowego kapitału.
M.K.: Porozmawiajmy o jeszcze bardziej bieżących sprawach. Czy branża maklerska wpadła w sidła "intelektualnej autarkii", jak powiedział Marek Dietl? Czy na konferencjach, sympozjach i panelach dyskusyjnych, jak tu - na Invest Cuffs, rozmawia się wciąż o tym samym? Czy jednak prezes GPW jest w błędzie ze swoją oceną sytuacji zbyt wąskiego patrzenia na możliwości rozwoju, jakie prezentuje część środowiska?
P.S.: Odpowiem pytaniem na pytanie: czy giełda jest dla rynku, czy rynek dla giełdy? Czy giełda jest dla gospodarki, czy gospodarka dla giełdy?
M.K.: W takim razie zapytam o inną stronę działalności domów maklerskich. Odbył się niedawno egzamin na maklera, za chwilę będzie egzamin na doradcę inwestycyjnego, czy są to zawody perspektywiczne w Polsce? Coraz więcej mówi się o sztucznej inteligencji, w mediach społecznościowych brylują „doradcy” o wątpliwej wiedzy i doświadczeniu. Czy uważa Pan to za współczesny problem w budowaniu zaufania do inwestycji kapitałowych?
P.S.: AI nie zastąpi człowieka. Biznes maklerski to biznes zaufania, a do tego potrzeba relacji. Nie ma rynku kapitałowego bez zaufania. Licencjonowany zawód maklera i doradcy to element budowania zaufania do rynku. Zaufanie jest fundamentem rynku kapitałowego, dzięki temu inwestor ma gwarancję skutecznej ochrony i tego, że rynek kapitałowy jest skutecznym miejscem pomnażania kapitału. Pozostałe filary budowania zaufana to skuteczne regulacje oraz odpowiedni nadzór.
Przeczytaj także
Praca maklerów niewiele się jednak zmieniła na przestrzeni ostatnich lat. Maklerzy doradzają klientom, co kupić lub sprzedać, a następnie dokonują transakcji w sposób ustalony z inwestorem. Jedyna zmiana, która zaszła w pracy maklerów, wynika z digitalizacji rynku kapitałowego. Dystrybucja kapitału odbywa się w dużym stopniu na kanale online. Jednak istota pracy maklera jako obsługującego bezpośrednio inwestora jest taka sama.
M.K.: Zmierzając ku końcowi, proszę wyjaśnić, dlaczego dla polskiej gospodarki tak ważny jest krajowy rynek kapitałowy, dlaczego powinno się go wspierać między innymi poprzez budowanie zaufania do niego, a nie ciągle je podkopywać?
P.S.: Efektywnie funkcjonujący rynek kapitałowy jest istotnym źródłem pozyskiwania kapitału dla najbardziej dynamicznych i innowacyjnych przedsiębiorstw. Inwestowanie na giełdzie to zatem element finansowania rozwoju polskich przedsiębiorstw, które dzięki oszczędnościom obywateli inwestowanym na rynku kapitałowym mogą się rozwijać. Bo to właśnie rynki kapitałowe, a nie banki prowadzące bardziej konserwatywną politykę kredytową, w największym stopniu finansują innowacyjne, ale obarczone większym ryzykiem przedsięwzięcia. Obywatele czerpią korzyści z tych inwestycji, bo wspierają rozwój gospodarczy i dodatkowo są beneficjentami wzrostu tych spółek.
M.K.: I na koniec, jakie wyzwania stoją przed branżą inwestycyjną w najbliższym czasie, powiedzmy w najbliższych 12-24 miesiącach?
P.S.: W czasach spowolnienia gospodarczego banki ograniczają kredytowanie przedsięwzięć, głównie ze względu na problemy z pogarszającą się jakością portfeli kredytowych, z wyższymi kosztami ryzyka, pogorszeniem wyniku odsetkowego. W takiej sytuacji to właśnie rynek kapitałowy może odegrać pozytywną rolę w ograniczaniu skutków kryzysu pandemicznego, dostarczając kapitałów dla polskich przedsiębiorstw w miejsce lub uzupełniając finansowanie bankowe. W okresie spowolnienia gospodarczego tym bardziej zasadne jest rozwijanie rynku kapitałowego.
Poza tym banki nie udźwigną same odbudowy Ukrainy. Potrzebny jest drugi filar finansowania - rynek kapitałowy. Wyzwanie, jakie jest przed nami, równa się temu po '89 roku w Polsce. Dlatego dziś jest znowu czas dla rynku kapitałowego! Należy pamiętać, że warszawska giełda ma już dobrą historię z ukraińskimi emitentami! Ale warunek podstawowy to mocna baza krajowych inwestorów instytucjonalnych i indywidualnych, dostarczycieli kapitału.
M.K.: Ukraiński przykład to już temat na osobną dyskusję i pewnie z nadzorcą oraz organizatorem rynku. Dziękuję za rozmowę.