Choć środowy poranek przyniósł delikatne osłabienie złotego w relacji do euro, to polska waluta wciąż notowana jest na dość mocnych poziomach. Intrygująca przedstawia się za to sytuacja na parze frank-złoty, gdzie rynek dotarł do górnego ograniczenia trendu bocznego.
O 9:40 kurs euro kształtował się na poziomie 4,2436 zł i był o 0,4 grosza wyższy niż dzień wcześniej. Z kolei we wtorek euro podrożało o mniej więcej pół grosza po tym, jak wcześniej kurs EUR/PLN znalazł się najniżej od czerwca.
Nadal jednak wszystko rozgrywa się w zakresie 4,23-4,31 zł, w którym to paśmie notowania euro poruszają się od kwietnia. Dopiero wybicie z tego kanału zapowiadałoby powrót istotnej zmienności na rynek złotego. Obecnie kurs EUR/PLN znajduje się zdecydowanie bliżej dolnego niż górnego ograniczenia średnioterminowego trendu bocznego.
- Umocnienie dolara powtrzymało dalszą aprecjację złotego, ale ryzyko wyłamania z kilkumiesięcznego pasma wahań jest w dalszym ciągu wysokie. Brakuje bowiem mniej niż pół grosza (na parze EUR/PLN) do przełomu - napisali w porannym raporcie analitycy Banku Pekao.
Na krawędzi takiego przełomu znalazła się za to para frank-złoty. W środę rano helwecka waluta była wyceniana na 4,5950 zł. Dzień wcześniej kurs franka momentami przekraczał linię 4,60 zł stanowiącą górne ograniczenie trwającego od przeszło pół roku trendu bocznego. Od kwietnia kurs CHF/PLN porusza się w zakresie 4,50-4,60 zł i w ostatnich dniach trzykrotnie testował barierę 4,60 zł.
Ewentualne potwierdzenie tego ruchu na gruncie analizy technicznej zapowiadałoby wzrost kursu CHF/PLN w okolice 4,70 zł. Siła helweckiej waluty widoczna jest przede wszystkim na parze z euro, gdzie we wtorek kurs EUR/CHF notowany był najniżej w historii.
Spokojniej jest na rynku dolara. Kurs EUR/USD o poranku mierzył się z poziomem 1,16 USD, kierując się w stronę minimum wrześniowej korekty spadkowej. Na krajowym rynku walutowym przekładało się to na dolara po 3,6577 zł - czyli o pół grosza droższego aniżeli dzień wcześniej.
KK
