Złoto nie tylko dla zuchwałych. Jak zacząć inwestować w królewski kruszec?

2023-05-17 16:34
publikacja
2023-05-17 16:34

W sytuacji dwucyfrowej inflacji problemem staje się uchronienie wartości oszczędności. Zysk z inwestycji w takim okresie schodzi na drugi plan, priorytetem jest bowiem minimalizacja strat. Jest jednak instrument, który nie tylko daje nadzieję na uchronienie wartości zgromadzonego majątku, ale częściej niż w przypadku innych instrumentów też pozwala myśleć o dodatnim zwrocie z inwestycji. To złoto. Wbrew pozorom to opcja dostępna nie tylko dla najbardziej zamożnych.

Złoto nie tylko dla zuchwałych. Jak zacząć inwestować w królewski kruszec?
Złoto nie tylko dla zuchwałych. Jak zacząć inwestować w królewski kruszec?
/ Materiał partnera

Złoto od stuleci pozostaje podstawowym miernikiem wartości. Do początków ubiegłego stulecia na tym kruszcu oparte były systemy monetarne na świecie, dopiero wielki kryzys z lat 30. ubiegłego wieku spowodował odejście od parytetu złota – wcześniej waluty musiały mieć pokrycie w krajowych rezerwach złota, a np. w Stanach Zjednoczonych każdy miał prawo wymienić papierowe dolary na złoto w odpowiadającej wartości.

Materiał partnera

Zerwanie zależności między papierowymi pieniędzmi a złotem (co ostatecznie nastąpiło w latach 70. XX w.) z jednej strony sprawiło, że złoto przestało być środkiem płatniczym (nawet pośrednio), z drugiej zaś stało się produktem inwestycyjnym, który szybko zyskiwał na wartości. O ile bowiem papierowe pieniądze rządy mogą drukować niemal bez ograniczeń, o tyle podaż złota jest ograniczona zarówno zasobami surowca, jak i zdolnościami wydobywczymi (obecnie to ok. 3,5 tys. ton rocznie). To oznacza, że złoto jest dobrem rzadkim, zwłaszcza w porównaniu z gotówką, której ilość w obiegu przyrasta znacznie szybciej (szczególnie w ostatnich latach, kiedy rządy pompowały w gospodarki setki miliardów dolarów w ramach pakietów pomocowych). W efekcie, gdy pieniądze za sprawą inflacji tracą na wartości, złoto ją zachowuje. Dlatego jest bezpieczną przystanią.

W momencie politycznych i finansowych zawirowań inwestorzy zwracają się co do zasady w stronę złota – instrumentu, który pozwoli ocenić wartość oszczędności. Pieniądze mogą tracić na wartości, firmy, w których akcje zainwestowaliśmy, mogą zbankrutować, natomiast złoto, zwłaszcza w swojej fizycznej postaci, staje się twardą walutą. Dziś, gdy mamy do czynienia z dwucyfrową inflacją, a banki oferują lokaty oprocentowane niemal dwukrotnie niżej, inwestorzy poszukują pewniejszych instrumentów, w których mogą ulokować swoje środki.

Złoto w kruszcu czy w papierze


Inwestycje w złoto mogą przybrać najróżniejsze formy, choć co do zasady możemy wyróżnić dwie grupy. Pierwsza to inwestycje w papiery wartościowe powiązane ze złotem, np. tzw. ETF (exchange traded funds). Najprościej rzecz ujmując, to fundusze „naśladujące” określone wskaźniki – giełdowe indeksy lub ceny surowców, np. właśnie złota. Są to fundusze pasywne, a zatem o mniejszych kosztach niż aktywne. Ich zaletą jest też płynność – można stosunkowo szybko wycofać z nich zainwestowane środki, co nie zawsze jest możliwe w przypadku złota fizycznego. Można zainwestować również stosunkowo niewielkie kwoty (w obu przypadkach są jednak wyjątki, o czym poniżej).

Są wśród nich ETF w pełni zabezpieczone kruszcem, które faktycznie kupują sztabki i monety bulionowe, a nawet pozwalają zażądać wydania fizycznego złota. Ta możliwość dotyczy jedynie bogatszych inwestorów, bowiem wydają one złoto jedynie w większych sztabkach. Większość ETF jest jednak w niewielkim stopniu zabezpieczonych fizycznym kruszcem, co nie musi dyskwalifikować tego instrumentu – wszak ma on charakter stricte finansowy.

Inwestorzy mają też do dyspozycji kontrakty terminowe, a przede wszystkim kontrakty CFD (na różnice kursowe) na złoto, które pozwalają zarabiać na zmianach jego ceny. To jednak znacznie bardziej ryzykowny instrument (często stosowana jest dźwignia finansowa), który wymaga nieco większej wiedzy finansowej.

Można wreszcie inwestować w akcje spółek wydobywczych, których kursy powinny – co do zasady – podążać śladem cen kruszcu. Tu jednak sprawa się komplikuje – o cenach akcji mogą zdecydować zdarzenia jednorazowe, np. strajk w kopalni może zbić cenę akcji spółki, nawet gdy notowania złota pną się w górę. Ponadto spółki te najczęściej wydobywają także inne surowce i ich wyceny są zależne nie tylko od kursu złota. Producenta złota mamy nawet w Polsce – KGHM produkuje ok. 3 t tego surowca rocznie, jednak ze zrozumiałych względów kurs akcji spółki jest uzależniony od cen miedzi i zupełnie niewrażliwy na zmiany cen złota. To skrajny przykład, który jednak pokazuje, że w przypadku innych spółek wydobywczych (już zagranicznych) warto zwrócić uwagę na profil wydobycia.

Inwestycje w złoto „papierowe” to w praktyce inwestycje w instrumenty finansowe, co oznacza, że co do zasady wymagają one wiedzy o rynkach finansowych. Co ma zatem zrobić drobny inwestor, który nie ma duszy rekina giełdowego? Pozostaje mu złoto fizyczne, ze wszystkimi jego zaletami.

Pierwszą, jak sama nazwa wskazuje, jest fizyczność. W przypadku wszelkiego rodzaju instrumentów opartych na złocie jesteśmy uzależnieni od instytucji rynku finansowego, np. biur maklerskich itp. W przypadku sztabki złoto mamy fizycznie w garści i możemy nim dowolnie dysponować – sprzedać dowolnemu nabywcy, schować na czarną godzinę. Instytucje finansowe czasem upadają, przy fizycznym posiadaniu kruszcu unikamy jednak takiego ryzyka. Wreszcie w momentach kryzysów, wojen rynki finansowe wpadają w turbulencje, a kursy poszczególnych instrumentów stają się jeszcze mniej przewidywalne. I właśnie w chwilach rynkowych turbulencji złoto staje się bezpieczną przystanią – doświadczenia wielu lat wskazują, że jego ceny charakteryzują się znacznie mniejszą zmiennością niż instrumenty finansowe (akcje, kontrakty terminowe), a w okresie kryzysów i niepewności co do zasady rosną.

Sztabki czy monety?

Ci, którzy decydują się na zakup fizycznego złota, mają do wyboru sztabki lub monety. Sztabki kojarzą nam się najczęściej z ciężkimi sztabami złota (najczęściej o wadze 12,5 kg), które można dostrzec podczas nielicznych migawek filmowych ze skarbców banków centralnych (lub filmów sensacyjnych o napadach stulecia). W praktyce najpopularniejszą sztabką na rynku detalicznym jest ta o wadze 1 uncji, czyli 31,1 grama (chociaż oczywiście są też znacznie lżejsze i o wiele cięższe – od 1 g do 1 kg).

Materiał partnera

Taka sztabka, poza kruszcem, w niewielkim stopniu przypomina te znane z filmów sensacyjnych – ma najczęściej wymiar zbliżony do karty kredytowej i jest od niej nieco grubsza.

– Sztabki jednouncjowe są najbardziej popularne, bo są najpraktyczniejsze. Po pierwsze dlatego, że zawsze łatwo ustalić cenę, bo cena złota podawana jest w uncjach. Po drugie, jest to najbardziej płynna forma fizycznego złota, nie ma zatem problemu z szybkim zbytem takiej sztabki, co w przypadku większych może się wiązać z pewnymi problemami – tłumaczy Michał Tekliński, ekspert rynku złota, Goldsaver.pl.

Sztabki są zapakowane w specjalistyczne opakowanie zwane certipackiem lub certicardem, które z jednej strony chroni przed uszkodzeniem fizycznym (złoto to stosunkowo miękki metal), z drugiej jest swoistym certyfikatem pochodzenia od sprawdzonego producenta lub dostawcy.

Monety, najczęściej również o wadze jednej uncji, są nieco droższe od sztabek o tej samej wadze, ze względu na dodatkowe walory estetyczne. Wyższa cena wynika również z nieco wyższych kosztów produkcji – wyjaśnia Tekliński.

Najpopularniejsze monety inwestycyjne to południowoafrykańskie Krugerrandy, kanadyjski Złoty Liść Klonu, australijski Kangur, amerykański Orzeł czy austriaccy Filharmonicy Wiedeńscy. Wszystkie mają zawartość 1 uncji złota, chociaż niektóre z nich występują w innych wagach (np. ½ czy ¼ uncji).

Do złota drobnymi kroczkami

Wielu inwestorów szukających ochrony dla swoich oszczędności złoto jednak nieco onieśmiela. Mają przed oczami obrazy sztabek z banków centralnych (w najsłynniejszym skarbcu – Forcie Knox – sztaby mają wagę ok. 12,5 kg) i są przekonani (skądinąd słusznie), że zakup takiej sztaby jest poza ich możliwościami finansowymi. Nawet jednak jednorazowy zakup standardowej sztabki o masie 1 uncji (według obecnego kursu ok. 8,5-9 tys. zł) dla wielu pozostaje nieosiągalny finansowo.

Nie oznacza to jednak, że osoby, które dysponują sumami rzędu kilkuset złotych nadwyżek finansowych miesięcznie, są z rynku złota wykluczone. Sklep internetowy Goldsaver.pl jako jedyny na polskim rynku oferuje możliwość zakupu fizycznego złota nawet w sytuacji, gdy nie dysponujemy jednorazowo wystarczającą ilością gotówki, by nabyć całą sztabkę. Na czym to polega?

– Można to porównać do oszczędzania poprzez napełnianie słoika monetami. Klienci, którzy chcą ulokować swoje, nawet najskromniejsze, nadwyżki finansowe, mogą nam wpłacać miesięcznie stosunkowo niewielkie kwoty – w przypadku Goldsaver od 50 zł wzwyż. My za to kupujemy odpowiednie ilości złota po bieżącym kursie NBP. Gdy słoik się wypełni, tzn. gdy po kolejnych zakupach zbierze się jedna uncja, klient może fizycznie odebrać sztabkę o tej wadze – fizyczne złoto – tłumaczy Tekliński.

Jak wynika z wyjaśnień eksperta, ta forma zakupu złota cechuje się dość dużą elastycznością. W przypadku nagłych potrzeb finansowych klient zakupiony dotychczas kruszec w każdej chwili, zarówno przed uzbieraniem uncji, jak i potem, może odsprzedać po bieżącym kursie.

Taka forma zakupu nie dotyczy monet, ale…
– Jeżeli klient zbierze dzięki kolejnym zakupom uncję złota, może ją zamienić (za niewielką dopłatą wynikającą z różnicy cen) ze sztabki na monetę – wyjaśnia Tekliński.

Warto jednak zaznaczyć, że inwestycje w złoto, jak wszystkie, wiążą się z ryzykiem. Obecnie ceny złota rosną, ze względu na otoczenie rynkowe (niepewność, inflacja), jednak nie należy oczekiwać, że z takim stanem będziemy mieli do czynienia zawsze. Dlatego złoto traktowane jest raczej jako instrument zabezpieczający (wahania kursów są znacznie niższe niż w przypadku walut czy akcji), który historycznie daje w dłuższej perspektywie zysk, a w chwilach rynkowych turbulencji – jak podczas kryzysu finansowego 2008 r. czy w obecnym popandemiczno-wojennym kryzysie zyskuje na wartości. Jednak inwestorzy, którzy liczą na szybkie pomnożenie majątku, powinni sięgnąć po inne instrumenty, godząc się przy tym na znacznie wyższe ryzyko. Złoto to bezpieczna przystań. Tylko tyle i aż tyle.

Andrzej Wiktorczyk

Źródło:Materiał we współpracy
Im więcej latasz, tym więcej zyskujesz!

Im więcej latasz, tym więcej zyskujesz!

Advertisement

Powiązane

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki