Zakupy na raty mogą zniknąć z ofert sklepów internetowych. Jak podkreśla Federacja Przedsiębiorców Polskich, w projekcie ustawy przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości pojawił się zapis, który jest „niewykonalny” dla e-sklepów.


Ministerstwo Sprawiedliwości w projekcie ustawy „w celu przeciwdziałania lichwie” zawarło zapis, który zdaniem FPP, wykluczy możliwość zakupów na raty w internecie. Chodzi to m.in. o kredyt ratalny oraz metodę „buy now, pay later”, która polega na odroczeniu płatności o np. 30 dni, bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Te naliczane są w przypadku przekroczenia przez klienta daty wskazanej przez sprzedawcę jako termin rozliczenia.
Przeczytaj także
Proponowany przez MS art. 10a ma nałożyć na podmiot udzielający kredytu konsumenckiego obowiązek zweryfikowania dokumentów, takich jak: oświadczenie o dochodach i wydatkach klienta oraz przeprowadzenia analizy ryzyka kredytowego. Oznacza to, że sklep chcąc udzielić kredytu konsumenckiego, nawet w wysokości 100 zł, musiałby pobrać od klienta informacje o jego zarobkach i zobowiązaniach kredytowych, potwierdzone przez pracodawcę, organy administracji publicznej, np. ZUS, lub wydruki z BIK czy BIG.
Przeczytaj także
Jednak jak zauważa FPP, taka operacja jest „niewykonalna”. Na przeszkodzie stoi brak podstaw prawnych, na które mógłbym się powołać sklep prosząc o udostępnienie mu informacji o kliencie przez instytucje państwowe. Natomiast żadna instytucja prywatna, nie gromadzi takich informacji. Dane konsumentów w tym przypadku są chronione przez RODO, co skutkuje tym, że przepis negatywnie wpływa na sam proces usług ratalnych, ponieważ jest on zagrożeniem dla podmiotu udzielającego takiego kredytu. Brak przeprowadzenia tych formalności uniemożliwiałby ewentualną windykację należności z tytułu zawartej umowy, jeżeli konsument nie spłaciłby rat.
Przeczytaj także
– Resort sprawiedliwości w uzasadnieniu ustawy mówi o konieczności ochrony starszych konsumentów przed skutkami lichwy, czyli w ich rozumieniu wysokich kosztów pożyczek. Pomija dane mówiące o tym, że osoby 65+ to zaledwie 6,2 proc. klientów online. Wrzutka resortu sprawiedliwości jest nie tylko niesprawiedliwa, ale też w ogóle nie odzwierciedla obecnych możliwości technicznych w zakresie metod ustalania dochodów osób fizycznych. Prawdopodobnie wynika to z tego, że tworzący te przepisy nie dokonali analizy zmieniającego się w ostatnich latach rynku. Dane zaprezentowane w uzasadnieniu pochodzą najczęściej z lat... 2014-2016. Laik nawet przyzna, że w tym czasie wiele się na rynku musiało zmienić. Szczególnie, gdy mówimy o sprzedaży online – podkreśla Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.