Główny Urząd Statystyczny przedstawił pierwszy regularny szacunek produktu krajowego brutto. Wzrost gospodarczy w pierwszym kwartale wyniósł 5,2% rdr.


W pierwszym kwartale 2018 roku realna dynamika polskiego PKB ukształtowała się na poziomie 5,2% rdr. Po uwzględnieniu czynników o charakterze sezonowym wzrost PKB wyniósł 1,6% kdk i 5,0% rdr - czyli o 0,1 pkt. proc. więcej niż w tzw. szybkim szacunku. Natomiast w ostatnich trzech miesiącach 2017 roku produkt krajowy brutto Polski wzrósł 1,0% kdk i 4,9% rdr (po rewizji).


W ten sposób GUS tylko nieznacznie zrewidował w górę wstępne szacunki opublikowane dwa tygodnie temu. Ale dziś poznaliśmy kompozycję produktu krajowego brutto za pierwszy kwartał. Konsumpcja (czyli spożycie w sektorze gospodarstw domowych) zwiększyła się o 4,8% rdr, inwestycje wzrosły o 8,1%, eksport o 1,1%, a import o 3,5% (wszystkie dane niewyrównane sezonowo).
Największy wkład w roczną dynamikę PKB miała konsumpcja, która dodała trzy punkty procentowe. Inwestycje wniosły 0,9 pkt. proc., wzrost zapasów 1,9 pkt. proc., zaś eksport netto odjął 1,2 pkt. proc. Wydatki publiczne dodały 0,6 pkt. proc.


Na uwagę zasługuje bardzo długo oczekiwane ożywienie w inwestycjach. W pierwszym kwartale wzrosły one najsilniej od trzech lat. Za to nieco osłabła dynamika konsumpcji, która w poprzednim kwartale osiągnęła najwyższą wartość od 2008 roku. Za to pewnym zaskoczeniem może być bardzo słaby wynik eksportu (+1,1% rdr), co było najsłabszym rezultatem od 2009 roku, gdy świat dopiero wydobywał się z najcięższej recesji po II wojnie światowej.
Ekonomiści dość zgodnie przewidują, że zbliżone do 5% tempo wzrostu PKB obserwowane w ostatnich kwartałach nie zostanie utrzymane w kolejnych okresach. Według Komisji Europejskiej tegoroczna dynamika PKB Polski wyniesie 4,3% i zwolni do 3,7% w roku 2019. Z kolei Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju kilka dni temu podniósł prognozę wzrostu gospodarczego dla Polski na ten rok z 3,4% do 4,0% i zakłada spowolnienie do 3,3% w 2019 r.
Mimo ponad 5-procentowej dynamiki opublikowane dziś dane – oględnie rzecz ujmując – nie zachwycają. Główny wynik został mocno zawyżony przez wyskok zapasów – bez tego czynnika wzrost PKB wyniósłby tylko 3,3%. Po drugie, bardzo niepokojąca jest słabość eksportu, który odnotował wynik wręcz recesyjny pomimo szczytowej koniunktury w strefie euro. Po trzecie, choć wzrost inwestycji był najsilniejszy od trzech lat, to ich wkład we wzrost PKB pozostał mizerny. I wreszcie po czwarte, za ponad połowę wzrostu odpowiadała konsumpcja, która w kolejnych kwartałach będzie tłumiona przez rosnącą inflację cenową.
Reasumując, dane o PKB dość jasno sugerują, że znaleźliśmy się w szczycie obecnego cyklu koniunkturalnego. Jeszcze jeden lub dwa kwartały mogą być wprawdzie dobre, ale już rok 2019 zapowiada się jako czas spowolnienia gospodarczego lub w niekorzystnych warunkach zewnętrznych nawet jako początek recesji.
Krzysztof Kolany