Kurs euro po raz pierwszy od kwietnia znalazł się poniżej 4,22 zł, co na gruncie analizy technicznej otwiera drogę ku dalszym spadkom, potencjalnie w rejon tegorocznego minimum.


W czwartek o 10:30 kurs euro zniżkował o 0,8 grosza i znajdował się na poziomie 4,2027 zł. Były to najniższe notowania wspólnotowej waluty od kwietnia. Tym samym kurs EUR/PLN wyłamał się dołem z trwającej przez poprzednie 8 miesięcy konsolidacji o zakresie 4,22-4,31 zł.
Euro-złoty od miesiąca zmagał się ze strefą wsparcia leżącą w przedziale 4,22-4,23 zł. Kilkukrotne ataki na dolne ograniczenie tegorocznego trendu bocznego okazywały się nieudane. Przełom nastąpił we wtorek w nocy (pierwsze zejście poniżej 4,22 zł), ale dopiero czwartkowy poranek przyniósł potwierdzenie tego ruchu.
Teoretycznie następnym przystankiem jest teraz poziom 4,1275 zł odnotowany pod koniec lutego. Euro było wtedy najtańsze od 7 lat. Taki cel pokrywałby się z założeniem, że po wyjściu z konsolidacji dalszy spadek powinien być równy zakresowi trendu bocznego. W tym przypadku byłoby to ok. 9 groszy, co implikowałoby zasięg ruchu do poziomu 4,13 zł.
Złotego od kilkunastu dni wspierają spekulacje dotyczące zakończenia lub choćby jakiejś formy „zamrożenia” wojny rosyjsko-ukraińskiej. Pokój (lub choćby trwały rozejm) na Ukrainie zdejmowałby z polskich aktywów premię za ryzyko, jaką rynek nałożył nam w 2022 roku. Dodatkowo wsparciem dla polskiej waluty okazały się zaskakująco mocne dane z rynku pracy, gdzie mocniej od oczekiwań wzrosły wynagrodzenia. To może odwlec w czasie kolejną obniżkę stóp procentowych w NBP.
Teraz wiele zależy od tego, co wydarzy się na tzw. rynkach bazowych. Czwartkowy kalendarz makroekonomiczny jest bowiem dość bogaty. Po południu czekają na nas decyzje Europejskiego Banku Centralnego, Banku Anglii oraz najnowsze statystyki inflacji CPI ze Stanów Zjednoczonych.
- Dzisiejszy kalendarz jest bogaty w wydarzenia. Komunikacja EBC będzie miała przełożenie na kurs EUR/USD, i jakakolwiek sygnalizacja końca cyklu obniżek mogłaby sprzyjać euro. Obniżka stóp Banku Anglii będzie negatywnie wpływać na funta. W centrum uwagi będzie też inflacja w USA. Krajowe dane powinny mieć ograniczony wpływ na rynek, o ile znacznie nie zaskoczą - ocenili ekonomiści Banku Millennium. Ich zdaniem kurs euro utrzyma się w przedziale 4,20-4,22 zł.
Z kolei ekonomiści BGK uznali, że presja na umocnienie złotego z poprzedniej sesji może być kontynuowana, przy niewykluczającej redukcji stóp w Eurolandzie retoryce prezes EBC oraz o ile dane z USA nie będą zaskakiwać w górę. Rynek oczekuje stabilizacji stóp EBC (główna stopa depozytowa 2,0 proc.) oraz obniżki stóp Banku Anglii o 25 pb. do 3,75 proc. W naszym regionie o 14:30 decyzję ogłosi Narodowy Bank Czech (konsensus: 3,50 proc., bez zmian).
Tymczasem przy lekko zniżkującym kursie euro do dolara notowania amerykańskiej waluty na polskim rynku pozostały bez większych zmian na poziomie 3,5901 zł. We wtorek kurs USD/PLN zbliżył się do wrześniowego minimum (3,5670 zł). Zatem na parze dolar-złoty w grze pozostaje scenariusz wybicia dołem z trwającej od lipca konsolidacji. Zwłaszcza gdyby „zielony” zaczął tracić względem euro.
Notowania funta brytyjskiego zniżkowały o ponad grosz, spadając do poziomu 4,7917 zł. W ten sposób kurs GBP/PLN zmierza w kierunku listopadowego minimum, gdy osiągnął najniższą wartość od 6 lat.
Z kolei frank szwajcarski wyceniany był na 4,5088 zł, a więc o prawie pół grosza niżej niż dzień wcześniej. Na parze frank-złoty podobnie jak w przypadku dolara istnieje ryzyko wyłamania dołem z tegorocznej konsolidacji o zakresie 4,50-4,60 zł. W takim układzie notowani franka mogłyby szybko spaść w okolice 4,40 zł.
KK























































