Wskaźnik Buffetta podskoczył do 163,8 proc., sygnalizując przewartościowanie amerykańskich akcji. Według słów legendarnego inwestora wysoki wzrost indeksu to bardzo silny znak ostrzegawczy dla giełdy.


Autorski wskaźnik Warrena Buffetta to kapitalizacja rynku akcji podzielona przez PKB i zdaniem inwestora jest to “prawdopodobnie najlepsza pojedyncza miara tego, gdzie w danym momencie stoją wyceny”. W swojej najpopularniejszej wersji Wskaźnik Buffetta porównuje połączoną wartość spółek publicznych z indeksu Wilshire 5000 z aktualnym PKB Stanów Zjednoczonych, oscylując wokół poziomu 100%.
Kapitalizacja amerykańskich spółek (Wilshire 5000, dane Financial Times) = 43,611 bln dol.
Amerykański PKB = 26,61 bln dol.
Wskaźnik Buffeta = 43,611:26,61 = 1,638
Cofając się, metryka osiągała swoją najniższą wartość w historii podczas bessy w 1982 r. oraz 14 lat temu w czasie kryzysu bankowego w USA. Rekordy Wskaźnika Buffetta padały w 1968 roku oraz w okresie szczytu bańki internetowej 23 lata temu. Najwyższy odczyt indeksu w historii padł w lutym 2021 r., kiedy przekroczył poziom 200%. Buffett mówił w przeszłości, że kupowanie akcji przy tej wartości to igranie z ogniem.


Zdaniem inwestora kupowanie akcji prawdopodobnie opłaci się, gdy wskaźnik wynosi od 70% do 80%. Taka wartość nie została odnotowana od 2011 roku.
Dziś Wskaźnik Buffeta znajduje się na poziomie 163,8%, co oznacza “znaczne przewartościowanie” akcji.
Krytyka Wskaźnika Buffetta
Co oczywiste, żadna pojedyncza metryka nie jest w stanie dać inwestorom pełnego oglądu sytuacji na rynku. Metodologia Buffetta spotykała się z krytyką m.in. za to, że nie bierze pod uwagę, że amerykańskie spółki osiągają sporą część przychodów poza granicami kraju. Nie uwzględnia także wysokości stóp procentowych. Wskaźnik koncentruje się wyłącznie na wartości akcji, nie patrząc na to, jak wyceniane są w stosunku do alternatywnych inwestycji, np. obligacji.
Niskie stopy procentowe to łatwiej dostępne i tańsze kredyty dla przedsiębiorstw, co napędza ich notowania. Wysokie stopy sprawiają zazwyczaj, że więcej inwestorów kupuje obligacje, które zapewniają wyższy niż zazwyczaj zwrot. Zdobycie kredytów przez spółki jest wówczas utrudnione i droższe, co przekłada się na mniejsze inwestycje, zyski i wreszcie wycenę akcji.
To, co obserwujemy aktualnie, czyli rosnący rynek akcji w warunkach wysokich stóp procentowych, nie należy do klasycznych przypadków. Amerykańska giełda jest napędzana przez wąskie grono spółek technologicznych, które zyskują dzięki trendowi sztucznej inteligencji.
Tegoroczne projekcje FOMC poszły do góry, a ostatnia decyzja Rezerwy Federalnej o niepodwyższaniu stóp procentowych dała inwestorom chwilową nadzieję. Z drugiej strony istnieje szansa, że zostaną one jeszcze podniesione.