

Nowy minister zdrowia, profesor Marian Zembala proponuje przywrócenie tak zwanego podatku Religi. Środki pozyskane w ten sposób byłyby przeznaczane na leczenie poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych. Platforma nie wyklucza powrotu do takiego rozwiązania, a partie opozycyjne odnoszą się do tego pomysłu z rezerwą.
Podatek Religi został wprowadzony w 2007 roku i zniesiony rok później. Była to 12-procentowa, comiesięczna opłata, wnoszona przez firmy ubezpieczeniowe do NFZ od składek z ubezpieczenia OC płaconych przez kierowców.
Szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Rafał Grupiński zapowiedział, że Platforma jest gotowa ponownie zastanowić się nad tym pomysłem. Jak mówił, jego partia kiedyś odnosiła się do tego pomysłu krytycznie, bo uważała, że nie powinno być tak, że ci którzy jeżdżą dobrze i bezpiecznie ponoszą koszty tych, którzy jeżdżą brawurowo i powodują wypadki. Jak jednak zaznaczył, propozycja ministra zdrowia będzie tematem wewnątrzpartyjnej dyskusji i nie ma żadnych blokad, by rozważyć przywrócenie podatku Religi.
PiS patrzy na tę sprawę z rezerwą. Posłanka PiS Anna Zalewska powiedziała, że to Platforma zniosła podatek Religi a teraz wykorzystuje nazwisko świętej pamięci profesora. Zwróciła też uwagę, że prof. Zembala już dawno mógł zaproponować wprowadzenie tych rozwiązań, bo współpracował z Bartoszem Arłukowiczem, a jednak tego nie zrobił. "Platforma Obywatelska jest gotowa wrócić do rozwiązań, które dawno pogrzebała i do wszystkich pomysłów, które bez zastanowienia dyskredytowała" - zaznaczyła.
Anna Zalewska dodała, że na razie nie wiadomo czy podatek miałby być wprowadzony w takiej samej formie jak poprzednio. PiS będzie domagał się, by prof. Zembala przedstawił swoje propozycje na komisji zdrowia. "Myślę, że komisja zaprosi pana ministra by przedstawił swoje priorytety na te 4 miesiące, bo one się trochę kurczą, gdy w czwartek prof. Zembala chce jeździć po kraju, a w piątki zarabiać i mieć kontakt z pacjentami" - powiedziała Anna Zalewska. Jak dodała, premier Ewa Kopacz, mówiąc o pracy 24 godziny na dobę, zapomniała o wyjątku w postaci ministra zdrowia.
Sojusz Lewicy Demokratycznej do pomysłu profesora Zembali odnosi się krytycznie. Wiceszef tej partii Marek Balt uważa, że to odbije się to na kieszeniach kierowców, zwłaszcza tych z mniejszą ilością pieniędzy. Jak mówił, po środki na służbę zdrowia nie należy sięgać do najbiedniejszych. Jego zdaniem, powinno się raczej wprowadzić podatek dla tych najbogatszych - tych, którzy nie "tworzą żadnych produktów i nie produkują towarów". "To do nich powinniśmy sięgać po pieniądze na zdrowie" - zakończył.
Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)/wczesn/md/jp