

Dziś rozpoczyna się słynny tenisowy turniej na trawiastych kortach Wimbledonu w Londynie. Finały kobiet i mężczyzn - za 2 tygodnie, w sobotę i niedzielę. Turniej ma 139-letnią tradycję sportowego współzawodnictwa, ale ostatnio pojawiły się pierwsze rysy na jego nieskazitelnej dotąd reputacji.
W styczniu BBC ujawniła, że Sekcja Uczciwości w Tenisie - kilkuosobowa organizacja ścigająca przypadki sprzedawania meczy - ma informacje o wielu wykroczeniach. BBC nie wymieniła nazwisk, ale chodziło o graczy notowanych w pierwszej 50 na świecie, w tym zwycięzców turniejów wielkoszlemowych.
Już 8 lat temu ujawniono istnienie w Rosji i we Włoszech syndykatów zarabiających setki tysięcy dolarów na podejrzanych zakładach tenisowych, również w turnieju wimbledońskim. Nikt nie został jednak oskarżony o korupcję. W kwietniu tego roku przyłapany przez Sekcję Uczciwości australijski tenisista Nick Lindahl przyznał się do sprzedania meczu. Sprawa trafiła do sądu, ale został ukarany jedynie tysiącem dolarów grzywny.
"Będziemy monitorować przez dwa tygodnie wszystko co się dzieje w zakładach na całym świecie. Jako organizator jesteśmy gotowi się z tym zmierzyć" - zapewnia BBC przed tegorocznym turniejem, dyrektor Angielskiego Klubu Tenisa na Trawie, Richard Lewis.
W tym roku na Wimbledonie po raz pierwszy zainstalowano kamery, by dokładnie obserwować zawodników na kortach, uruchomiono adres e-mailowy do zgłaszania podejrzeń, a Sekcja Uczciwości poinstruuje jasno wszystkich graczy, czego im nie wolno.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Grzegorz Drymer/kry