– Czasami śmieję się do klientów, że jeśli wszystko dobrze pójdzie, to będzie ich pierwszy i ostatni ślub, więc musi być wyjątkowy – mówi Lidia Wandas, założycielka firmy 5 Events organizującej śluby dla Polaków za granicą.



Bankier.pl: Przychodzi do Pani para narzeczonych, chcąc zorganizować ślub za granicą. Z jakiego powodu robią to najczęściej?
Lidia Wandas, 5 Events - Kreatywny Ślub w Polsce i za granicą: Powody są bardzo różne. Na pewno rodzi się moda na wyjątkowe śluby - są marzeniem tak panów, jak i pań. Może to dziwić, ale oceniam, że około połowa ślubów zamawiana jest przez panów i - co niesamowite - rozmawia się z nimi równie dobrze jak z paniami.
Wymagania też mają podobne?
Panie potrzebują przeważnie dużo więcej ofert. Panowie natomiast wybierają zazwyczaj z dwóch-trzech.
Wracając jednak do pytania - z pewnością największa część chce mieć ślub kreatywny, inny od wszystkich, na jakich byli, a nade wszystko indywidualny.
To chyba w dzisiejszych czasach nadal wykonalne?
Z każdym klientem staramy się nawiązać indywidualny kontakt, wyczuwając, co mu w duszy gra, żeby razem stworzyć ślubne arcydzieło. Narzeczeni pytają o wyjątkowe miejsca. Najczęściej śluby za granicą organizujemy na piaszczystej plaży lub, w przypadku Santorini, na tarasie z widokiem na morze, białe domki położone na klifie, kaskadowo schodzące w kierunku morza i nadal czynny stożek wulkaniczny.
I ruszacie do dzieła. Jak wygląda – krok po kroku – współpraca z klientem?
Na początku narzeczeni dzwonią lub przesyłają zapytanie o ślub. Po otrzymaniu oferty już wstępnie wiedzą, czy chcą korzystać z naszych usług, czy nie. Osobiście bardzo lubię rozmawiać z klientem, bo wtedy na bieżąco widzę i słyszę, co planuje, podpowiadam i wspólnie decydujemy, czy działamy z tym budżetem, czy może coś zmieniamy. To też duża oszczędność czasu. Następnie podpisujemy umowę, przygotowujemy formalności i całą uroczystość, a narzeczeni mogą spokojnie zająć się wyszukaniem sukni ślubnej i obrączek i oczekiwaniem na swój wielki dzień.
Co przeważnie pochłania najwięcej czasu i wysiłku?
Przekonanie klienta, że warto nam zaufać i że to, co oferujemy, ma wartość odpowiadającą cenie. Nie stosujemy trików marketingowych - klient ma dokładnie wiedzieć, za co płaci. Z własnego doświadczenia wiem, że nic tak nie denerwuje, jak sytuacja, w której po pięciu rozmowach, najczęściej w trakcie podpisywania umowy, dowiaduję się, że w rzeczywistości do jakiejś usługi będę musiała dopłacić.
Szczerze przyznam, że spodziewałam się porady o założeniu pewnego buforu bezpieczeństwa.
Nie dopuszczam takiej możliwości, że uzgadniam coś z klientem, a po podpisaniu umowy cena się zmienia – to jest moje ryzyko. Chyba, że klient chce na miejscu jakąś dodatkową usługę - coś dokupić, wypożyczyć sobie auto, znaleźć inny bukiet. Ale to wszystko, nawet rozliczenie alkoholu po imprezie, jest omówione wcześniej. W umowie jest dokładnie wyszczególnienie za jakie usługi się płaci.
Płaci się chyba niemało. Podejrzewam, że nie jest to oferta dla każdego?
Na pewno nie dla tego, kto chce, by wesele się zwróciło. Doradzamy tak, żeby mierzyć siły na zamiary. Czasami dostaję zapytanie "proszę o wycenę skromnego ślubu za granicą na 20 osób" i nie do końca wiem, co odpowiedzieć. Bo czy narzeczeni mają na myśli kameralny ślub, czy po prostu hotel o standardzie ekonomicznym, przyjęcie jako wesele dla 20 osób czy sam obiad, bez tańców?
Przeczytaj także
Zróbmy symulację: Kreta, maj, ślub i wakacje w jednym.
Kompleksowy pakiet ślubny na Krecie kosztuje 2350 euro. 2350 euro razy – powiedzmy - 4,40 zł daje 10.340 zł. Jest to pakiet kompleksowy, a więc klienci dostają tutaj praktycznie wszystko: fotografa, bukiet dla panny młodej, dojazdy do miejsca uroczystości z hotelu, wszelkie opłaty wraz z tłumaczeniem dokumentów, co bierzemy na nasze barki, a to akurat jest bardzo ważne. Do tego wakacje, na przykład w hotelu 4*, z wyżywieniem all inclusive, na tydzień, dla dwóch osób (z przelotem, ubezpieczeniem, transferami hotel-lotnisko - w zależności od terminu, położenia oraz poszczególnych usług i renomy hotelu) to około 3600 zł za parę przy ofertach w promocji first minute.
Przykładowy realny koszt to zatem około 13.940 zł plus stroje dla panny młodej i pana młodego, obrączki, romantyczna kolacja. Dekoracja plaży - od 55 euro: bukiet ze świeżych kwiatów, kwiaty sezonowe na ołtarz; można stworzyć też bardziej wyszukane dekoracje, gdzie występują drzewka oliwek, kompozycje kwiatowe, biały dywan, szklane lampiony ze świeczkami, łuki z kwiatami, serca z kwiatów i tak dalej. Jeśli mamy ślub dla większej liczby osób, goście nie płacą za pakiet ślubny, natomiast trzeba doliczyć transport i hotel dla nich, koszt kolacji lub przyjęcia weselnego.
Można by to zrobić za mniejszą cenę?
Oczywiście można zaoferować klientom tańszy pakiet, za 950 euro (pakiet ślubny płaci tylko para młoda), ale pokrywa on jedynie konieczne opłaty i ślub w ratuszu. Nie ma wtedy mowy o wyjątkowości i powiem szczerze, że takiego ślubu - w samym tylko ratuszu - jeszcze nie organizowaliśmy. Przy ograniczaniu kosztów zapewniamy również świadków. Z kolei pakiet za 1500 euro zawiera wszystkie opłaty urzędowe, tłumaczenie dokumentów, wynajęcie i przygotowanie ślubu na plaży. To jest minimum, z jakim trzeba się liczyć.
Przy wyborze pakietów warto sprawdzić, co zawiera oferta, bo często w późniejszej drodze wyborów okazuje się, że cenę podaje się w kwocie „OD” skromnej sumy euro. A jeśli chce się ślubu na plaży, nie w ratuszu, doliczy wszystkie tłumaczenia i opłaty, to cena się zmienia..
Wiem, trudno mierzyć jedną miarą, ale który spośród krajów, gdzie organizowaliście wesela, wydaje się najtańszy?
W Grecji - na Krecie, ale już nie na Santorini i w Chorwacji. Kreta ma moim zdaniem ładniejsze plaże na ślub w plenerze, bo piaszczyste i szerokie. Z kolei do Chorwacji klienci dojadą własnym samochodem, co minimalizuje koszty transportu. W Chorwacji najczęściej wybierane są kwatery prywatne z własnym wyżywieniem, a więc rozwiązanie bardzo ekonomiczne. Na Krecie – głównie hotele, minimum 3+* z wyżywieniem all inclusive, rzadziej apartamenty bez wyżywienia lub z wyżywieniem dwa razy dziennie. Koszty samej uroczystości i przyjęcia są podobne.
Dlaczego akurat Grecja czy Chorwacja znalazły się w ofercie? To efekt konkretnych życzeń klientów czy propozycja niezależna od popytu?
Większość oferowanych kierunków to regiony, w których sama pracowałam i gdzie mam turystyczne znajomości, kontakty. Kiedy człowiek tkwi w branży kilka lat, to okazuje się, że wszytko tworzy jakąś niesamowitą całość, że do załatwienia czegoś potrzeba jedynie kilku rozmów telefonicznych. Czasami zajmuje to trochę czasu, bo Hiszpanie, Chorwaci czy Grecy po prostu mają dłuższą sjestę, ale ostatecznie zrobią, co mają zrobić.
A inne, bardziej egzotyczne oferty?
Niekiedy po prostu spełniamy marzenia klientów – jak było w przypadku ślubu na Teneryfie, kiedy bardzo długo zajęło mi sprawdzenie wszystkich możliwości przeprowadzenia ślubu. Ponieważ klientka była przyjaciółką mojej znajomej, powiedziałam sobie, że to musi nam wyjść. Do dziś mam kontakt z panną młodą i miło wspominamy tamte chwile.
W grudniu odbył się pierwszy organizowany przez nas ślub na Dominikanie. Klientka myślała o Teneryfie lub Tajlandii, a ostatecznie wybór padł na Dominikanę. Bardzo sympatycznie wspominam takie pomysły, bo marzenia są po to, by jest spełniać.
Z jakiego błędu musi Pani najczęściej wyprowadzać narzeczonych?
Nie ma takiej rzeczy... Może poza przekonaniem, że można wziąć ślub za granicą, dopłacając do zaplanowanych tam wakacji nie więcej niż 100 euro. Zdarzyło mi się, że zadzwoniła klientka, która jechała z narzeczonym na wakacje do Grecji z myślą, że może weźmie tam ślub. Kiedy rozmawiałam o kosztach, informując dokładnie, co ile kosztuje według jej wyobrażenia, stwierdziła rozczarowana, że to przecież dwa razy więcej, niż płacą za wakacje.
Ale zdecydowana większość klientów dobrze wie, że planując wakacje ze ślubem, muszą ponieść takie a takie koszty. W końcu ślub w Polsce też kosztuje. Dopełnienie formalności i zorganizowanie wszystkiego jest naprawdę czasochłonne i wymaga zarówno umiejętności organizacyjnych, jak i znajomości zwyczajów panujących w danym kraju czy regionie.
Spotkała się Pani z rezygnacją po tym, gdy wstępnie chętni na taki ślub zapoznali się ze szczegółami oferty i na chłodno ocenili swoje możliwości?
W odpowiedzi na przysyłane zapytania informujemy o naszych pakietach i wtedy najwięcej osób podejmuje decyzję, czy robimy ślub za granicą, odkładamy na inną datę, bo musimy uzbierać trochę gotówki, czy rezygnujemy z takich lub innych powodów.
Rozmawiała Malwina Wrotniak