Poszkodowani chcą wykazać, że Jeronimo Martins, właściciel dyskontów, naruszał dobra osobiste swoich pracowników, a tym samym złamał kodeks cywilny i konstytucję RP. Mecenas Lech Obara ze Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Wielkie Sieci „Biedronka” podkreśla, że są dowody, że ludzie pracowali bez badań lekarskich kasjerzy wykonywali zadania tragarzy, a za przepracowane nadgodziny nie otrzymali należnego wynagrodzenia. Zeznawania świadków i co ważne wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy mogą pogrążyć Biedronkę.
Poszkodowani mają bardzo duże szanse na wygraną. Niewykluczone więc, że wynik tego procesu zmobilizuje również i innych pracowników do takiej zbiorowej akcji. Tym bardziej, że w przypadku pozwu zbiorowego nie trzeba wpłacać wadium wymaganego w sprawach cywilnych.
Jeronimo Martins odmawia komentarzy. Rzecznik firmy Anna Mazurek, powiedziała jedynie, że firma nigdy nie akceptowała zachowań sprzecznych z prawem, a nadużycia jeśli występowały, były incydentalne. Jej zdaniem stowarzyszenie powstało po to żeby wyciągnąć pieniądze od Jeronimo Martins.
To drugi zbiorowy proces w historii III RP. W styczniu br. Stowarzyszenie Promocji Zdrowia i Edukacji Zdrowotnej złożyło pozew przeciwko koncernom tytoniowym w imieniu 2 tys. palaczy.
J.B.
























































