
Przede wszystkim trzeba rozdzielić od siebie kilka kwestii - Unia nie jest zakładnikiem strefy euro, unii celnej czy Schengen. Może istnieć bez nich tak samo, jak one mogą istnieć bez niej. Upadek eurozony wywołał by konieczność zmian w funkcjonowaniu Unii Europejskiej i w samej koncepcji zjednoczenia, ale nie byłby to pierwszy taki przypadek w historii, gdy integracja musiała iść w innym kierunku, niż pierwotnie zakładano (tak było np. w latach 50-tych, kiedy Francja odrzuciła projekt Europejskiej Wspólnoty Obronnej).
Merkel chce Unii, więc Unia będzie
PKB Niemiec to 27% PKB całej Unii Europejskiej. Co więcej, Niemcy są głównym partnerem gospodarczym wielu państw Wspólnoty. Jednocześnie Angela Merkel wydaje się być ostatnią osobą, której zależałoby na rozpadzie Unii. Wynika to oczywiście z faktu, że w dobie kryzysu siła ekonomiczna przekłada się również na znaczenie polityczne - zwłaszcza kraje PIIGS stały się zakładnikami RFN, od której w dużym stopniu zależy ratowanie bankrutów. W 2012 roku znaczenie naszego zachodniego sąsiada jeszcze bardziej wzrośnie, ze względu na wyborczy rok we Francji.

Nicolas Sarkozy w pierwszym półroczu będzie musiał poświęcić politykę unijną na rzecz kampanii prezydenckiej. Zwłaszcza, że sondaże nie stawiają go w roli faworyta - tym jest Francois Hollande z partii socjalistycznej. Parze liderów po piętach depcze też skrajnie prawicowa Marine Le Pen. Na sytuację we Francji ze skupieniem patrzeć będzie cała Unia, bo ewentualne zmiany w tandemie zwanym Merkozy odczuwalne będą we wszystkich krajach Wspólnoty.
Nowy budżet większy, ale mniejszy
Budżet Unii wzrośnie w 2012 roku o 2%, co jednak oznacza jego pomniejszenie, biorąc pod uwagę prognozowaną inflację na poziomie 3%. Oszczędności dotkną przede wszystkim sektora badań oraz polityki regionalnej. Jak zapewnia unijny komisarz ds. budżetu, Janusz Lewandowski, cięcia ominą Polskę. Na to jednak trzeba patrzeć sceptycznie - Polska jest głównym beneficjentem funduszy strukturalnych i niemal pewne jest, że cięcia dotkną również nasz kraj.
Odchudzenie budżetu jest sukcesem tych, którzy do unijnej kasy wpłacali najwięcej - m.in. Wielkiej Brytanii, Holandii, Danii, Szwecji i Austrii - ich ministrowie finansów nie ulegli naciskom UE i nie zgodzili się na planowane wcześniej zwiększenie swoich wpływów do unijnej kasy.
Kryzys strefy euro przetestuje fundamenty
Co najmniej przez kilka pierwszych miesięcy 2012 roku kryzys mocno będzie dawał się we znaki państwom Unii i wszystko wskazuje na to, że niemiecko-francuskie przewodnictwo utrzyma się przez ten czas. Taka sytuacja przestaje się podobać m.in. Wielkie Brytanii, której ambicje nie pozwalają na działanie pod takim kierownictwem. Nadzieją na "udemokratycznienie" procesów w strefie euro i samej Unii jest przezwyciężenie kryzysu. Nie będzie wtedy potrzeby podejmowania szybkich i zdecydowanych kroków, które byłyby trudne do uzyskania zgody wszystkich 27 państw. Koncepcja "Unii dwóch prędkości" prawdopodobnie również nie zostanie wprowadzona, przynajmniej w sensie formalnym - to wymagałoby poważnych zmian w traktacie, a nie ma w tej chwili ku temu woli politycznej w większości państw Wspólnoty. Z pewnością jednak państwa strefy euro nieraz będą podejmowały decyzje bez udziału tych, którzy nie są jej członkami.
Miły dialog z Chorwacją, gorzka herbata na Ukrainie
![]() | Co się dzieje ze strefą euro? |
Kto w Unii kocha Rosję
Polityka energetyczna była dotychczas jednym z tematów, gdzie najlepiej widać brak spójności w działaniach Unii. Tutaj niestety prognoza nie jest zbyt optymistyczna - kraje na zachód od Odry nie są zbyt skore do bronienia strefy dawnych wpływów Związku Radzieckiego przed ich zupełnym uzależnieniem od Rosji. Na domiar złego Polska, jedyny kraj Europy Środkowo-Wschodniej, który byłby w stanie zjednoczyć region i wspólnie ugrać coś przy unijnym stole negocjacji, nie wykazuje takich chęci. Czasami można odnieść wrażenie, że Unia to dla Donalda Tuska tylko Niemcy. Trzymanie z najsilniejszym ma oczywiście sens. Ale czy nie warto pomyśleć o budowie własnego zaplecza? Zwłaszcza, że kierunkiem rozwoju Wspólnoty jest wschód, dla którego mamy szansę być najlepszym ambasadorem interesów.
Mateusz Szymański
Bankier.pl