Rano okazało się, że przeciwko propozycjom paktu fiskalnego są Brytyjczycy, Szwedzi, Czesi i Węgrzy. Wystarczyło to, by handel rozpocząć głęboko pod kreską. Warszwaski indeks blue-chipów zaczynał na 2-procentowym minusie. Wraz z upływem czasu i kolejnych politycznych dyskusji, w swoim sprzeciwie Brytyjczycy nagle pozostali samotni. Węgry, Szwecja i Czechy zgodziły się na akceptację nowego pakietu fiskalnego.

Pakiet fiskalny zakłada między innymi automatyczne kary dla państw, które zbyt chojnie gospodarują swoim budżetem, a konkretnie przekraczają 3-proc. deficyt budżetowy. Około południa, na sali brukselskich obrad zagościły wyjątkowo interesujące wieści z Azji. Z dużym prawdopodobieństwem Ludowy Bank Chin utworzy dwa nowe wehikuły inwestycyjne, które dysponować będą 300 mld USD.
Jeden fundusz będzie inwestować w Europie, drugi w Stanach Zjednoczonych. Fundusze będą związane z SAFE, czyli Państwowym Zarządem Dewizowym, który zarządza 3,2 bln USD chińskich rezerw walutowych. Wejście Chińczyków w Europę podbudowało obradujących, lecz należy pamiętać, że Europa w ten sposób może sukcesywnie zmniejszać swoją niezależność względem azjatyckiego giganta.
Stanowisko Brytyjczyków było jasne. Premier David Cameron zaznaczył, że jego kraj nie jest częścią Strefy Euro i nie ma planów, aby miało się to zmienić. Według niego to co oferują Niemcy i Francuzi nie leży w interesie Wielkiej Brytanii, dlatego propozycje zostają odrzucone.
O godzinie 15:55 opublikowano indeks Uniwersytetu Michigan za miesiąc grudzień. Okazało się, że potencjał nabywczy amerykańskich konsumentów znacznie urósł. Miesiąc wcześniej indeks wyniósł 64,1 punktów, a teraz wynosi już 67,7 punktów (prognoza 65,4 p.).
Źródło: Bankier.pl, Indeks WIG20, 09.12.11
WIG20 zakończył sesję wyraźnie nad kreską osiągając poziom 2 226 punktów, czyli 0,68 proc. wyżej niż wczoraj. Wśród polskich blue-chipów najmocniej spadały Kernel (-4,29 proc.), TPSA (-1 proc.) i TVN (-0,81 proc.). Lepszy wynik osiągnęły PBG (+3,36 proc.), PGNiG (+2,98 proc.) i JSW (+2,88 proc.). O godzinie 17:30 za jedno euro płacono już prawie 4,51 złotych, a dolar kosztował 3,37 złotych.
Unia Europejska zmierza ku wyraźnym zmianom. Kryzys zawsze staje się najsilniejszym bodźcem do przeprowadzania koniecznych reform. Pakt fiskalny to preludium do tworzenia wspólnego budżetu. Być może za kilka-kilkanaście lat obudzimy się w wielkim supermocarstwie na miarę Stanów Zjednoczonych. Z drugiej jednak strony, Strefa Euro może już wtedy nie istnieć, a Europejczycy powrócą do swoich silnie niezależnych państw.
K.G.


























































