

Majstrowanie przy ordynacji wyborczej w takich krótkich terminach i narzucanie nowych ordynacji przez rządzących jest złe i niepokojące - powiedział w piątek w programie "Fakty po faktach" w TVN24 szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Sejmowa komisja nadzwyczajna skierowała w piątek do drugiego czytania projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego dot. wyborów do Parlamentu Europejskiego wraz z poprawkami. Zgodnie z projektem każdy okręg wyborczy ma mieć przypisaną liczbę minimum trzech mandatów.
Pytany o komentarz do tego projektu Tusk ocenił, że "to zawsze jest zły sygnał, kiedy rządzący próbują zmieniać ordynację z myślą o tym, żeby ta nowa ordynacja obowiązywała w najbliższych w wyborach".
"Ordynacja, inaczej niż konstytucja, nie jest jakąś świętą sprawą, może podlegać ewolucji i zmianom. Ale taki dobry obyczaj kazałby jednak proponować nowe ordynacje wyborcze, ale nie na najbliższe, tylko na kolejne wybory, żeby nikt nie pomyślał, że władza przygotowuje nową ordynację wyłącznie pod własne interesy. Dzisiaj to wrażenie jest dość oczywiste" - powiedział szef RE.
"Majstrowanie przy ordynacji w takich krótkich terminach i narzucanie nowych ordynacji przez aktualnie rządzących jest z samej istoty złe i niepokojące" - dodał Tusk.
Zgodnie z projektem autorstwa posłów PiS, w wyborach do PE każdy okręg wyborczy ma mieć przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu. Obecnie nie ma określonej liczby europosłów wybieranych w konkretnym okręgu; głosowanie w wyborach do PE odbywa się według systemu proporcjonalnego, w którym głosy oddane na poszczególne listy przeliczane są na mandaty metodą dHondta w skali całego kraju. Dopiero po ustaleniu liczby mandatów przypadających poszczególnym komitetom rozdziela się je pomiędzy poszczególne listy kandydatów, zaś mandaty uzyskują kandydaci, którzy na danej liście otrzymali największą liczbę głosów. (PAP)
autor: Mateusz Roszak
mro/ pad/