Tak twierdzą organizacje pozarządowe, greccy dziennikarze, którzy przebywali w Turcji i sami imigranci, którzy zdecydowali się na przeprawę przez Morze Egejskie.


Zdaniem greckich ekspertów, w Turcji są nawet trzy miliony uchodźców z Syrii, z czego tylko około czterystu tysięcy przebywa w obozach dla imigrantów. Reszta jest rozproszona po całym kraju. Najbogatsi mieszkają w domach lub hotelach, ale większość żyje w złych warunkach i pracuje za dużo mniejsze pieniądze niż Turcy.
18-letni Syryjczyk Abud, który przybył niedawno do Grecji, opowiada Polskiemu Radiu o swoim pobycie w Stambule. "Pracowałem przez 5 miesięcy w fabryce plastiku, 15 godzin dziennie, siedem dni w tygodniu i dostawałem pięćset tureckich lirów, mniej niż dwieście dolarów" - opowiada Abud.
Podkreśla, że za tę samą pracę Turcy dostawali trzykrotnie wyższą pensję. "To czysty rasizm. Turcy nas nie szanują. Tak wygląda życie syryjskiego uchodźcy" - twierdzi osiemnastolatek, który studiował w Syrii inżynierię komputerową do czasu, kiedy jego uczelnia została zbombardowana.
Turcja, która negocjuje z Unią Europejską warunki porozumienia w sprawie kryzysu migracyjnego, żąda między innymi dodatkowych 3 miliardów euro, bo - jak twierdzi - do tej pory wydała już dziesięć miliardów na uchodźców, którzy znajdują się na jej terenie.
Według danych greckiej straży przybrzeżnej, prawie połowa uchodźców, którzy do początku roku dotarli do Grecji, to Syryjczycy.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Beata Kukiel-Vraila, Ateny/mcm/dabr