Bank centralny Turcji podjął decyzję o kolejnej mocnej podwyżce stóp procentowych. Usiłuje w ten sposób okiełznać inflację, która za rządów „sułtana” Erdogana osiągnęła dwucyfrowe wartości.


Referencyjna stopa procentowa Banku Centralnego Republiki Tureckiej (TCMB) została w czwartek podniesiona o 500 punków bazowych, z 25,00 % do 30,00%. Tym razem odbyło się bez zaskoczeń. Rynkowy konsensus zakładał podwyżkę właśnie o 500 pb., do poziomu 30%.


Była to już czwarta z rzędu zdecydowana podwyżka stóp procentowych w Turcji. W sierpniu TCMB zaskoczył rynek podwyżką aż o 750 pb. – czyli trzykrotnie mocniejszą od konsensusu. W lipcu koszty kredytu nad Bosforem zostały podniesione o 250 pb., co wtedy pozostawiło spory niedosyt. Początek „monetarnego resetu” w Turcji miał jednak miejsce w czerwcu, gdy nowe kierownictwo banku centralnego Turcji zdecydowało się na zerwanie z „erdoganomiką” i drastycznie podniosło stopy procentowe. Wtedy to stopa referencyjna poszła w górę z 8,50 % do 15,00%, co i tak było poziomem wyraźnie niższym od 20-25% oczekiwanym przez rynek.
Po wrześniowej podwyżce stopa procentowa w Turcji znalazła się na najwyższym poziomie od 2004 roku. Ale wciąż pozostaje znacząco niższa od inflacji CPI zrealizowanej przez poprzednie 12 miesięcy. W sierpniu indeks cen dóbr konsumpcyjnych (CPI) był o blisko 60% wyższy niż rok wcześniej. Ostatnie prognozy tureckiego banku centralnego zakładały, że w tym roku inflacja wyniesie 65%, a w przyszłym 33%.
Śmierć „erdoganomiki”
Przez poprzednie dwa lata TCMB prowadził skrajnie „niekonwencjonalną” politykę pieniężną, obniżając stopy procentowe pomimo szalejącej w kraju dwucyfrowej inflacji cenowej. Gdy jesienią 2021 roku doszło do pierwszych cięć stóp, inflacja CPI wynosiła ok. 20%. Rok później sięgnęła 85%, a Turcy cały czas obniżali koszty kredytu. Do ostatniej obniżki doszło w lutym po tragicznym trzęsieniu ziemi.
Nie jest żadną tajemnicą, że za ową „niekonwencjonalną” polityką pieniężną stał prezydent Recep Tayyip Erdogan, od 20 lat sprawujący niepodzielną władzę nad drugim najludniejszym krajem Bliskiego Wschodu. W świecie finansów Erdogan zasłynął ze swych niecodziennych poglądów ekonomicznych stojących w jaskrawej sprzeczności z podstawami makroekonomii.
Zdaniem tureckiego „sułtana” to wysokie stopy procentowe powodują wysoką inflację. Ekonomiści zgodnie twierdzą, że jest dokładnie na odwrót: to wysokie (realnie) stopy procentowe skutkują obniżeniem inflacji i wolniejszym tempem wzrostu cen w gospodarce. Jednak Erdogan uparcie forsował swoje stanowisko, doprowadzając tym do rozpaczy (i często utraty stanowiska) kolejnych szefów tureckiego banku centralnego.
Jednakże niedawno turecki władca wycofał się ze swojej wcześniejszej doktryny ekonomicznej. - Restrykcyjna polityka monetarna” jest potrzebna do spowolnienia inflacji – powiedział Erdogan na początku września. -Obniżymy inflację do poziomu jednocyfrowego dzięki zacieśnianiu polityki pieniężnej - zapowiedział turecki władca.