Stolica USA, centrum życia politycznego, dom dla wielu dyplomatów, lobbystów, prawników, szefów wielkich firm. Jednocześnie miasto mocno zielone, które nie sprawia wrażenia wielkiej metropolii. Gdy odbywają się tu duże polityczne demonstracje, wiele firm pozwala pracownikom na pracę z domu.


O życiu w sąsiedztwie Białego Domu opowiada mieszkająca tam Barbara Canada.
Malwina Wrotniak, Bankier.pl: Mówią, że Waszyngton to mix klimatu nowoczesnego Nowego Jorku i historycznego Bostonu. Jakie jest Pani pierwsze skojarzenie?
Barbara Canada |
Barbara Canada*: Pierwsze wrażenie: Waszyngton jest miastem bardzo zielonym– mnóstwo tu drzew, ogromnych parków (np. Rock Creek Park ma ok. 710 ha powierzchni, National Arboretum – 180 ha), tras rowerowych, ścieżek turystycznych i spacerowych. Niska zabudowa również sprawia, że widzi się więcej zieleni niż betonu. Najwyższy „drapacz chmur” ma 13 pięter. Porównując Waszyngton do Nowego Jorku ma się wrażenie, że ten pierwszy jest spokojniejszy, cichszy i bardziej stonowany. Mimo to, miasto oferuje bogatą architekturę i sztukę. Liczne galerie i muzea (te podlegające pod Instytucję Smithsonian są dostępne za darmo) oraz galerie codziennie przyciągają tłumy turystów. Raczej trudno się tutaj nudzić.
To, że trafiła Pani do Waszyngtonu to przypadek czy zaplanowana decyzja?
To był przypadek, że trafiłam do Waszyngtonu, ale zaplanowana decyzja, że zostałam właśnie tu. Przyjechałam do USA w 1994 roku jako Au Pair. Po wylosowaniu zielonej karty rok później postanowiłam zostać, skończyć tutaj studia i zacząć pracę. Waszyngton niesamowicie przypadł mi do gustu. Na razie nie myślę o zmianie.
Mówimy o stolicy kraju, ale życie chyba nie jest tu droższe, niż w Nowym Jorku?
Wydaje mi się, że ceny są tu trochę niższe, niż w Nowym Jorku. Wynajem czy kupno mieszkania w centrum Waszyngtonu jest na pewno bardziej osiągalne niż na Manhattanie.
"W Waszyngtonie nie ma wielu demonstracji politycznych. Jeżeli już, to przeważnie koło Białego Domu lub na Capitolu, czyli tam, gdzie obraduje Kongres", fot. ingimage.com |
Jeśli komuś nie przeszkadza mieszkanie trochę dalej od centrum (choć ciągle w obrębie Waszyngtonu), to można znaleźć domy tańsze nawet o połowę wobec centrum. Ceny w restauracjach czy sklepach są podobne.
Jakie są dla Pani największe przewagi mieszkania właśnie w Waszyngtonie, a nie Nowym Jorku czy San Francisco?
Waszyngton ma w sobie coś, czego żadne inne miasto nie jest w stanie zaoferować – niesamowitą mieszankę narodowości. To powoduje fantastyczną różnorodność kultur, obyczajów i religii. Poza tym, jak już wspominałam, Waszyngton jest bardzo zielony i nie sprawia wrażenia wielkiej metropolii.
Z racji obecności Białego Domu miasto jest wyraźnie podzielone?
W Waszyngtonie podział dotyczy głównie linii partyjnych – demokratycznej i republikańskiej. Z kolei podział dzielnicowy odczuwa się, jeśli chodzi o zarobki mieszkańców i dostępne usługi. Waszyngton jest podzielony na 4 ćwiartki. Najbardziej prestiżowa z nich to North West (czyli północny-zachód), ponieważ mieszka tam wielu dyplomatów, lobbystów, prawników oraz szefów firm – cała tzw. śmietanka Waszyngtonu. Ceny nieruchomości są tam też odpowiednio wyższe.
Mieszkanie w pobliżu prezydenta jednego z najsilniejszych krajów świata wymusza na sąsiedztwie jakieś szczególne procedury?
Specjalnym procedurom podlega się, gdy potrzeba coś – prawo jazdy czy pozwolenie na budowę - załatwić w biurze rządowym. Zawsze przechodzi się przez wykrywacz metalu, trzeba pokazać dokument tożsamości, wpisać się na listę wizytujących i przypiąć znaczek „Visitor” – czyli gość, a nie osoba pracująca tam.
"Pierwsze wrażenie: Waszyngton jest miastem bardzo zielonym - mnóstwo tu drzew, ogromnych parków, tras rowerowych, ścieżek turystycznych i spacerowych", fot. ingimage.com |
Na ulicach czy w metrze często widzi się uzbrojony patrol, czasami z psem policyjnym. Dla mieszkańców jest to widok codzienny i nie wywołuje już zdziwienia czy trwogi. W miejscach publicznych, w metrze czy autobusie często słyszy się nagrania wzywające do zwracania uwagi na swoje otoczenie i prośby, aby zgłaszać podejrzane zachowanie czy pozostawiony bez nadzoru plecak czy paczkę.
Demonstracje polityczne często dezorganizują życie dystryktu?
W Waszyngtonie nie ma wielu demonstracji politycznych. Jeżeli już, to przeważnie koło Białego Domu lub na Capitolu, czyli tam, gdzie obraduje Kongres.
W wielu przypadkach, gdy wiadomo, że odbędą się wielkie demonstracje, wiele firm pozwala pracownikom w te dni na tzw. telekomunikację, czyli pracę z domu. Minimalizuje to więc dezorganizację życia mieszkańców.
Spotyka Pani Polaków w Waszyngtonie?
Mimo że jest tutaj polska ambasada, konsulat i biblioteka, to raczej rzadko spotykam Polaków na ulicach Waszyngtonu. Duże skupisko rodaków znajduje się w Baltimore (60 km na wschód). Tam można kupić polskie jedzenie czy pójść do polskiej restauracji. Trochę Polaków mieszka też w Silver Spring, mieście graniczącym z Waszyngtonem od północy. Jest tam nawet polski kościół.
Chwali się możliwości zarobkowe w stolicy?
Na pewno zarobki są porównywalne do takich metropolii, jak Nowy Jork, Los Angeles czy Chicago. Jednak fakt, że Waszyngton jest siedzibą rządu federalnego oraz setek firm świadczących usługi agencjom rządowym sprawia, że jest trochę łatwiej o prace, niż w innych częściach Stanów.
Dziękuję za rozmowę.
* Barbara Canada - w USA od 1994 roku. Absolwentka Trinity University (2000) oraz the American University (2002) w Waszyngtonie. Od 2001 pracuje w firmie National Older Worker Career Center, gdzie zajmuje stanowisko menedżera programu ACES (Agriculture Conservation Experienced Services) umożliwiającego osobom powyżej 55. roku życia zatrudnienie w dwóch agencjach rządowych.