Tzw. mechanizm warunkowości, uzależniający korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego jest zgodny z prawem UE - uznał w wydanym w środę orzeczeniu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu.


"Mechanizm ten został przyjęty na właściwej podstawie prawnej, zachowuje spójność z procedurą ustanowioną w art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej i nie przekracza granic kompetencji przyznanych Unii, a także szanuje zasadę pewności prawa" - uznali sędziowie Trybunału.
"16 grudnia 2020 r. Parlament Europejski i Rada UE przyjęły rozporządzenie, które ustanawia ogólny system warunkowości służący ochronie budżetu Unii w przypadku naruszeń zasad państwa prawnego w państwach członkowskich. Aby osiągnąć ten cel, rozporządzenie to umożliwia Radzie przyjęcie, na wniosek Komisji, środków ochrony takich jak zawieszenie płatności z budżetu Unii lub zawieszenie zatwierdzenia programu lub programów finansowanych z tego budżetu" - przypomniał TSUE w komunikacie przesłanym mediom.
Premier Morawiecki komentuje wyrok TSUE
"Trudno powiedzieć, żeby wyrok TSUE nas jakoś szczególnie zdziwił, ponieważ w przeciwnym razie UE i instytucje: KE i TSUE zaprzeczałyby swojej własnej linii orzeczniczej, z którą my się głęboko nie zgadzamy" - powiedział premier.
Stwierdził, że unijne instytucje same wyznaczają granice swoich kompetencji. "Przecież tak nie powinno być. Granice kompetencji są ściśle określone w traktatach" - dodał.
"Proces poszerzania kompetencji jest bardzo niepokojący, jest bardzo groźny. To jeden z bardzo wielu wyroków, który dopisuje rozdział do tej księgi poszerzania kompetencji" - oświadczył Morawiecki.
Podkreślił, że Polska wskazuje na to, że centralizacja struktur UE jest procesem niebezpiecznym.
Morawiecki zwracał uwagę, że zgodnie z wyrokiem TSUE przepisy rozporządzenia dot. mechanizmu warunkowości mogą być użyte tylko w przypadku naruszenia jakości wykonywania budżetu. Wskazywał też, że unijna instytucja OLAF, która weryfikuje jakość wydawanych środków, stwierdziła, że Polska ma prawie 4 razy mniej nieprawidłowości w wydawaniu środków unijnych niż średnia unijna.
"Dobrze, że TSUE przyznał rację naszym interpretacjom" - dodał.
"Broniłem i zawsze będę bronił prawa Polski do samostanowienia i nadrzędności polskiej konstytucji nad prawem unijnym w obszarach nie przekazanych UE. Niesprawiedliwy naszym zdaniem wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE nic w tej kwestii nie zmienia. Nie mogę się jednak zgodzić na wykorzystywanie tego wyroku do politycznego populizmu i nieprawdziwego przedstawiania sytuacji" - oświadczył Morawiecki we wpisie na Facebooku.
Jak dodał, fundamentalnym błędem byłoby odrzucenie ponad 700 miliardów złotych, największych środków w historii wynegocjowanych dla Polski. "Byłoby to sprzeczne z interesem milionów polskich rodzin, sprzeczne z interesem Polski" - ocenił.
"Co by było bez tych 700 miliardów złotych? Przecież tak właśnie brzmi jedno z haseł używanych w kampanii przez Donalda Tuska i PO. Oni bardzo się cieszyli z takiej perspektywy i liczyli na to, że Polska nie dostanie tych pieniędzy. +Wybierzcie nas - my załatwimy pieniądze z Unii+ - to hasło wyborcze Tuska" - przypomniał premier we wpisie.
Morawiecki dodał, że chcąc wywołać zamęt w Zjednoczonej Prawicy, Platforma Obywatelska głosowała przeciw KPO. "Odradzam każdemu takich stronników" - zaznaczył.
"Henry John Temple, angielski premier z połowy XIX wieku, powiedział kiedyś - +Wielka Brytania nie ma wiecznych sojuszników ani wiecznych wrogów; wieczne są tylko interesy Wielkiej Brytanii i obowiązek ich ochrony+. Odnosząc je do dzisiejszej sytuacji, mogę powiedzieć, że Polska ma stałe interesy i obowiązek ich ochrony w zmieniających się okolicznościach. I dokładnie to będziemy nadal robić. Bronić interesów Polski - tych aktualnych i przyszłych, nawet w momentach, gdy niektórzy świadomie czy nie do końca świadomie rozgrywają nimi swoje bieżące polityczne szachy" - zapowiedział Morawiecki.
Szef rządu zwrócił też uwagę, że w polityce co do zasady "nic nigdy się nie kończy, a odpowiedzialni przywódcy i patrioci dostosowują swoje działania do aktualnej sytuacji, mając na celu tylko jedno - dobro swojego kraju".
"I dokładnie tym nadal będę się kierował w swojej służbie dla Polski!" - podkreślił.
Morawiecki napisał też, że w wkrótce udaje się do Brukseli na szczyt Rady Europejskiej. "W czwartek i piątek będę rozmawiał z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i szefem Rady Europejskiej Charlesem Michelem o budżecie unijnym i o KPO" - napisał szef rządu.
Rzecznik polskiego rządu: Wyrok TSUE potwierdza niebezpieczną tendencję
Rzecznik polskiego rządu odniósł się w ten sposób do środowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE. "Dzisiejszy wyrok TSUE niestety potwierdza niebezpieczną tendencję Trybunału Sprawiedliwości UE oraz instytucji unijnych do rozszerzania funkcjonowania przepisów prawa poza traktatami unijnymi. Dlatego Polska zaskarżyła te przepisy, bo uważaliśmy, że one wykraczają poza podstawy traktatowe, które są ujęte w traktatach przyjętych i zaakceptowanych przez kraje UE, przez poszczególne narody" - powiedział rzecznik rządu na briefingu prasowym.
Jak mówił, "tego typu działania, które rozszerzają traktaty unijne, odbieramy negatywnie". "Polska, Węgry, kilka innych krajów UE również konsekwentnie wskazują na to, że to jest tendencja, która jest niebezpieczna, która może powodować brak pewności przepisów prawa w ramach UE" - zaznaczył Müller.
Podkreślił jednocześnie, że ważne jest uzasadnienie wyroku TSUE, które - jak zauważył - "wprost mówi o tym, że te przepisy, które zostały przyjęte przez Radę UE, mogą być stosowane tylko i wyłącznie w ściśle określonych sytuacjach i tylko w momencie, kiedy potencjalne naruszenia w kraju członkowskim miałyby bezpośredni wpływ na funkcjonowanie budżetu UE". "Dlatego dzisiejsze nagłówki, które niestety pojawiły się już dosłownie minutę po tym, jak był wyrok TSUE, ale bez jeszcze przeczytania uzasadnienia, nieco nas zaskoczyły" - powiedział.
Rzecznik rządu zwrócił uwagę podczas briefingu, że weryfikacją i kontrolą tego, czy środki unijne są wydatkowane zgodnie z prawem zajmuje się OLAF.
W tym kontekście wskazał, że jest kilka krajów UE, które "wypadają dużo gorzej niż Polska, jeżeli chodzi o przestrzeganie zasad, które sprawdzają i weryfikują instytucje unijne". "To są takie kraje jak Grecja, Chorwacja, Słowenia, Portugalia, Włochy, Niemcy, Słowacja, Rumunia, Bułgaria czy Węgry. To są kraje Unii Europejskiej, które w ramach kontroli, które realizuje OLAF, wskazywane są jako te kraje, które wypadają gorzej w zakresie prawidłowości wydatkowania środków unijnych" - mówił.
Jak dodał, jeżeli ktokolwiek chciałby stawiać zarzuty Polsce w zakresie nieprawidłowego wydatkowania środków unijnych, to "te kraje są w pierwszej kolejności, żeby ewentualnie takie zarzuty postawić".
Rzecznik rządu powtórzył raz jeszcze, że złą tendencją instytucji unijnych jest rozszerzanie traktatów unijnych. "I to bez względu na to, czy w jakiejś sprawie konkretnej byłoby to korzystne dla Polski czy niekorzystne, rozszerzanie traktatów unijnych co do zasady uważamy za niezgodne przede wszystkim z ideą wolnej, dobrowolnej integracji europejskiej i uważamy za mechanizm, który szkodzi pewności prawa w Unii Europejskiej" - mówił.
Jak dodał Müller, jeśli "przepisy prawa, które zostały przyjęte przez Radę UE, byłyby rzetelnie przestrzegane i rzetelnie realizowane, to uważamy, że nie ma podstaw prawnych do tego, żeby Polska miała mieć blokowane środki unijne".
"Druga rzecz, to jeżeli ktokolwiek chciałby podejmować jakieś inne działania, to jest cała kolejka innych krajów, które w dużo szerszym zakresie mają problemy z wydatkowaniem środków unijnych" - dodał rzecznik rządu.
Rzecznik rządu na briefingu prasowym przytoczył szczegóły uzasadnienia wyroku TSUE. "Nie ma tu mowy o tym, że rzekome naruszenie zasad praworządności samo w sobie mogłoby być podstawą do odbierania środków unijnych, tylko i wyłącznie gdy wpływa na realizacje celów finansowych, budżetowych Unii Europejskiej" - powiedział rzecznik rządu.
Wskazał także, czym jest naruszenie zasad finansowych, budżetowych UE w praktyce. "To naruszenie polega na tym, że dane środki finansowe miałby być wydatkowane niezgodnie z prawem, ponieważ byłyby złamane jakieś zasady, jeżeli chodzi o wydatkowanie środków unijnych" - powiedział.
Podkreślił, że przestrzeganiem tych zasad i weryfikacją, kontrolą tego, czy środki unijne są wydatkowane zgodnie z prawem zajmuje się Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). "Jest to instytucja finansowa Unii Europejskiej, która kontroluje poszczególne państwa i weryfikuje, w jaki sposób te środki są wydatkowane i jakie są nieprawidłowości, w jakim zakresie procentowym te nieprawidłowości występują przy środkach unijnych" - zaznaczył.
Ziobro o wyroku TSUE: to dowód na historyczny błąd premiera Morawieckiego
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE to dowód na bardzo poważny, polityczny, historyczny błąd premiera Mateusza Morawieckiego - powiedział w środę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jak dodał, wyrok ws. mechanizmu warunkowości jest też potwierdzeniem obaw formułowanych przez Solidarną Polskę.
Szef MS odniósł się w ten sposób do wyroku wydanego w środę rano przez TSUE, w którym trybunał ten oddalił wniesione przez Węgry i Polskę skargi dotyczące unijnego mechanizmu warunkowości nazywanego "pieniądze za praworządność".
"Jest to, widzimy, moment historyczny zmian w UE z obszaru wolności w obszar, w którym będzie można stosować bezprawną przemoc, by tę wolność państwom tworzącym UE odbierać, by suwerenność ograniczać" - powiedział Ziobro.
Jego zdaniem wyrok TSUE "jest też potwierdzeniem wszystkich obaw, które formułowała Solidarna Polska do końca i stanowczo sprzeciwiając się zgodzie na wprowadzenie tego rodzaju rozwiązań do europejskiego porządku prawnego". "Jest to więc też dowód na bardzo poważny, polityczny, historyczny błąd premiera Mateusza Morawieckiego, który wyraził akceptację na szczycie w Brukseli w 2020 r. dla wprowadzenia tego rodzaju rozporządzenia, które dzisiaj już służy do tego, żeby wywierać presję poprzez ekonomiczny szantaż na Polskę" - mówił Ziobro.
Jak dodał, "to nie koniec bitwy o polską wolność w UE". "Ufam, że przyjdzie też sprzyjający czas dla wolności państw w UE, dla suwerenności państw tworzących UE, która powinna być, i ufam, że będzie w przyszłości, obszarem wzmacniania państw ją tworzących" - zaznaczył minister.
"My nie chcemy centralizacji i tej federalizacji, o której możemy przeczytać w oficjalnych dokumentach rządu niemieckiego" - podkreślił Ziobro podczas koneferencji prasowej. Zaznaczył, że kiedy jego ugrupowanie - Solidarna Polska - "przestrzegało przed tym, że wprowadzenie rozporządzenia o warunkowości pod pretekstem praworządności będzie służyć do ograniczenia polskiej suwerenności (...), śmiano się z nas".
"W takim razie spytam się tych wszystkich, którzy się śmiali: gdzie są te pieniądze z Funduszu Odbudowy, które Polska powinna już dawno otrzymać?" - mówił Ziobro.
"Wszyscy, którzy trzeźwo patrzą na obraz dzisiejszej UE, nie mogli mieć wątpliwości, jakie będzie orzeczenie tego trybunału, który przecież nie jest żadnym niezawisłym sądem, tylko jest politycznym organem UE, służącym do tego, aby realizować cele establishmentu europejskiego, zresztą organem pod poważnymi zarzutami korupcji, uwikłań, niewyjaśnionymi i zamiatanymi pod dywan" - ocenił Ziobro, odnosząc się do tego wyroku.
Jak kontynuował, TSUE "jest to tak naprawdę organ wpływu Europejskiej Partii Ludowej - partii, która jest przybudówką polityki niemieckiej w UE, na której czele stoi - z łaski Angeli Merkel - Donald Tusk i realizuje polecenia przychodzące z Berlina".
Szef MS powiedział, że w tej sprawie "nie chodzi o piękne, wzniosłe hasła, o praworządność". "To cynicy opowiadają, że chodzi o praworządność i myślą, że nabiorą całą resztę. (...) Tu chodzi o brutalną władzę i transfer do tych, którzy pod pretekstem praworządności chcą tą władzę kosztem państw narodowych sprawować" - mówił Ziobro.
"Jestem przekonany, że bitwa o UE i wolną, suwerenną Polskę toczy się i będzie się toczyć. My będziemy w tej bitwie aktywnie uczestniczyć i nie pozwolimy, by Polsce przy pomocy szantażu ekonomicznego odbierano wolność, demokrację i suwerenność" - podkreślił minister.
Węgry komentują wyrok TSUE - "to akt napiętnowania"
Oddalenie przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargi wniesionej przez Węgry i Polskę w związku z tzw. mechanizmem warunkowości jest dowodem tego, że Bruksela nadużywa swej władzy – oceniła w środę minister sprawiedliwości Węgier Judit Varga.
„Ta decyzja jest żywym dowodem na to, że Bruksela nadużywa swej władzy. Ten wyrok to nowy przykład wywierania presji na naszą ojczyznę za to, że latem przyjęliśmy ustawę o ochronie dzieci” – napisała Varga na Facebooku.
Varga napisała po wyroku TSUE: „Bruksela nie chce pogodzić się z tym, by Węgrzy mogli wypowiedzieć swoją opinię w referendum. Biurokratyczna elita nie chce przyjąć wolnej decyzji i opinii Węgrów!”.
Także zdaniem rządzącego Fideszu wyrok TSUE to akt napiętnowania Węgier za tę ustawę, specjalnie zbiegający się w czasie z węgierskimi wyborami.
„Wyrok na Węgry był napisany w Brukseli już wcześniej, a jego ogłoszenie skoordynowano czasowo z węgierskimi wyborami, chcą w ten sposób dopomóc w zdobyciu władzy lewicy pod przywództwem (byłego lewicowego premiera Ferenca) Gyurcsanya i (kandydata opozycji na premiera Petera) Marki-Zaya” – napisał Fidesz w oświadczeniu.
Partia zakończyła apelem: „3 kwietnia obrońmy nasze dzieci, obrońmy Węgry!”.
Von der Leyen: Wyrok TSUE potwierdza, że podążamy właściwą ścieżką
"Dziś (w środę) Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdził ważność rozporządzenia w sprawie warunkowości. Z zadowoleniem przyjmuję te orzeczenia, które są zgodne ze stanowiskiem, którego broniły w ramach procedury Komisja, Parlament Europejski, Rada UE oraz dziesięć państw członkowskich. Trybunał uznał legalność tego ważnego narzędzia, które pozwala nam lepiej chronić budżet UE i interesy finansowe Unii przed naruszeniami zasad praworządności" - oświadczyła szefowa KE.
"Mechanizm ten zapewnia ochronę i realizację budżetu Unii zgodnie z zasadami należytego zarządzania finansami, z korzyścią dla wszystkich obywateli Europy. Komisja przeanalizuje teraz dokładnie uzasadnienie wyroków i ich możliwy wpływ na dalsze kroki, jakie podejmiemy na mocy tego rozporządzenia. (...) W kolejnych tygodniach przyjmiemy wytyczne, które doprecyzują, w jaki sposób będziemy w praktyce stosować ten mechanizm" - zapowiedziała von der Leyen.
Poinformowała również, że KE monitoruje sytuację we wszystkich państwach członkowskich od momentu wejścia w życie rozporządzenia dot. mechanizmu warunkowości i "dogłębnie ocenia" niektóre przypadki.
"Obiecałam, że żadna sprawa nie przepadnie. I dotrzymałam tej obietnicy. W przypadku spełnienia warunków rozporządzenia będziemy działać z determinacją. Dzisiejsze wyroki potwierdzają, że jesteśmy na właściwej ścieżce" - skonkludowała przewodnicząca Komisji.
Polska i Węgry kontra Unia Europejska
Zarówno Węgry, jak i Polska wniosły do Trybunału skargę, domagając się stwierdzenia nieważności tego rozporządzenia. Oba kraje wykazywały, że w traktatach unijnych nie ma właściwej podstawy prawnej do jego przyjęcia, że UE przekracza przyznane kompetencje oraz narusza zasady pewności prawa.
W sporze prawnym Warszawa i Budapeszt się popierały, Belgia, Dania, Niemcy, Irlandia, Hiszpania, Francja, Luksemburg, Niderlandy, Finlandia, Szwecja i Komisja poparły Parlament Europejski i Radę UE. Na wniosek PE Trybunał rozpoznał sprawy w trybie przyspieszonym. Ponadto Trybunał rozpatrzył je w pełnym składzie z uwagi na wyjątkowe znaczenie poruszanych w nich kwestii dotyczących stwarzanych przez traktaty możliwości pozwalających Unii na ochronę jej budżetu i jej interesów finansowych przed naruszeniami zasad państwa prawnego w państwach członkowskich.
W ogłoszonym w środę wyroku TSUE stwierdził, że "przewidzianą w tym rozporządzeniu procedurę można zainicjować tylko wtedy, gdy istnieją uzasadnione powody, by uznać nie tylko, że w danym państwie członkowskim doszło do naruszeń zasad państwa prawnego, ale przede wszystkim, że naruszenia te wpływają lub stwarzają poważne ryzyko wpływu – w sposób wystarczająco bezpośredni – na należyte zarządzanie finansami w ramach budżetu Unii lub na ochronę jej interesów finansowych".
Ponadto środki, jakie można przyjąć na podstawie owego rozporządzenia, odnoszą się wyłącznie do wykonywania budżetu Unii i wszystkie one mogą prowadzić do ograniczenia finansowania z tego budżetu stosownie do znaczenia, jakie na wspomniany budżet mają wpływ lub poważne ryzyko wpływu - podkreślił Trybunał.
"W rezultacie celem zaskarżonego rozporządzenia jest ochrona budżetu Unii przed wystarczająco bezpośrednim wpływem na niego naruszeń zasad państwa prawnego w państwie członkowskim, a nie samo w sobie nakładanie kar za takie naruszenia" - zastrzegł.
Przypomniał też, że "poszanowanie przez państwa członkowskie wspólnych wartości, na których opiera się Unia, które zostały określone i są przez te państwa podzielane, a zarazem definiują samą tożsamość Unii jako wspólnego owym państwom porządku prawnego, a wśród nich wartości państwa prawnego i solidarności, stanowi podwaliny wzajemnego zaufania między tymi państwami". W związku z tym, "poszanowanie stanowi warunek korzystania ze wszystkich praw wynikających ze stosowania traktatów do danego państwa członkowskiego, Unia powinna być w stanie, w granicach swoich uprawnień, bronić tych wartości".
Trybunał uściślił, że poszanowanie wspomnianych wartości nie może zostać sprowadzone do obowiązku, którego państwo kandydujące jest zobowiązane dopełnić w celu przystąpienia do Unii i od którego mogłoby się uchylić po przystąpieniu. Tymczasem - jak podkreślił - należyte zarządzanie finansami w ramach budżetu Unii i jej interesy finansowe mogą zostać poważnie zagrożone wskutek naruszeń zasad państwa prawnego w państwie członkowskim. Takie naruszenia - w opinii TSUE - mogą skutkować w szczególności brakiem gwarancji, że wydatki pokrywane z budżetu Unii spełniają wszystkie warunki finansowania przewidziane w prawie Unii i w konsekwencji odpowiadają celom realizowanym przez Unię, gdy finansuje ona takie wydatki.
"W rezultacie +mechanizm warunkowości+ horyzontalnej, taki jak ustanowiony w spornym rozporządzeniu, który uzależnia korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego, może wchodzić w zakres przyznanej Unii przez traktaty kompetencji do określania +zasad finansowych+ dotyczących wykonywania budżetu Unii" - orzekł Trybunał Sprawiedliwości, stwierdzając, że wprowadzona tym rozporządzeniem procedura nie stanowi obejścia procedury ustanowionej w art. 7 TUE i nie przekracza granic przyznanych Unii kompetencji.
Ponadto Trybunał uściślił, że sporne rozporządzenie wymaga, dla przyjęcia przewidzianych w nim środków ochrony, ustalenia rzeczywistego związku między naruszeniem zasady państwa prawnego a wpływem lub poważnym ryzykiem wpływu na należyte zarządzanie finansami Unii lub na jej interesy finansowe, a także ustanawia warunek, że takie naruszenie musi dotyczyć sytuacji lub działania organu państwa członkowskiego i mieć znaczenie dla należytego wykonania budżetu Unii.
Artur Ciechanowicz, Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Aleksandra Rebelińska, Rafał Białkowski