REKLAMA
TYLKO U NAS

Szlachetne inwestowanie

2009-01-14 12:00
publikacja
2009-01-14 12:00
Ostatnio wzrasta zainteresowanie produktami bezpiecznymi – obligacjami, czy produktami z ochroną kapitału. Ale za defensywne uchodzą m.in. fundusze inwestujące w sektor ochrony zdrowia. Medycyna jest najszlachetniejszą z nauk, biotechnologia może być kontrowersyjna. A jakie jest inwestowanie w te branże?

Żyjemy coraz dłużej, ale wiele czynników świadczy o tym, że gatunek ludzki wydaje się być coraz słabszy. Wskaźniki płodności nasienia męskiego od kilkudziesięciu lat obniżają się. Rozwój cywilizacji niesie bowiem nie tylko korzyści, ale i straty. Nie umieramy na czerwonkę, bo wiemy, że trzeba myć ręce po wizycie w toalecie, ale częste mycie likwiduje także przyjazne bakterie i naraża nas na alergie.

Alergie nie zatrzymają jednak triumfalnego pochodu prężnych metroseksualistów. Dzięki temu sektory zdrowia i urody rosną w siłę i mogą liczyć zyski. Ta trochę gorzka i fantasmagoryczna konstatacja nabiera realnego i groźnego wymiaru, gdy czytamy o amerykańskich salonach SPA dla 5-latków, gdzie maluchom funduje się peeling.

W czasach gdy inni rezygnują z debiutów na GPW, na NewConnect kurs Pharmeny – producenta dermokosmetyków i farmaceutyków – wzrósł pierwszego dnia o 15,38 proc. Współcześnie branża ta byłaby niczym bez nowoczesnych biotechnologii – trzeba tu więc wspomnieć o Biotonie. Wprawdzie, wbrew wcześniejszym zapewnieniom, Ryszard Krauze zdecydował się zbyć jego akcje, jednak wcale nie musi to świadczyć o kiepskich perspektywach firmy. Jej nowy potencjalny właściciel, Jerzy Starak, nie należy przecież do osób wyrzucających pieniądze w błoto.
Leczymy się zawsze

Przyjęło się uważać, że sektor ochrony zdrowia należy do segmentu defensywnego. Nie przynosi spektakularnych zysków, lecz w czasach pogorszenia się koniunktury na giełdach światowych, kiedy gospodarka zwalnia, inwestycje w tę branżę należą do grupy najbardziej bezpiecznych. Przykładem niech będzie J.I. Biotech/HealthCare Equity Fund.

Na tle pozostałych funduszy Jyske Invest prezentuje się skromnie, podczas gdy J.I. Latin American Equities w ciągu 5 lat (na 31 sierpnia 2008) przyniósł 472,59 proc. zysku, ten osiągnął ledwo 10,89 proc. Gorsze wyniki miały tylko produkty obligacyjne – Jyske Invest Danish Bonds (9,68 proc.) i Jyske Invest European Bonds (7,92 proc.). Jednak odżywiać się i korzystać z produktów leczniczych nie przestaniemy – bez względu na wszystko, dlatego też zyski spółek tego segmentu w niewielkim stopniu zależą od cyklu koniunkturalnego gospodarki. Ta zasada, dość oczywista, obca była jednak dotychczas polskim inwestorom. Być może to było powodem, że w 2007 r. Jyske Bank wycofał się z rynku polskiego.

Obiecująca biotechnologia

Trochę inaczej wygląda sytuacja sektora biotechnologii. Badania i rozwój firm tej branży wymagają dużych kapitałów, a ich zyski zależą od koniunktury gospodarczej. Dlatego też nie można uznać tego segmentu za stricte defensywny. Jest za to niezwykle obiecujący. Biotechnologia i inżynieria genetyczna to dziedziny, które mają przed sobą długie lata zyskownego rozwoju. W wielu przypadkach warto zainwestować w małą, perspektywiczną firmę, która w kilka lat pozwoli na osiągnięcie krociowych zysków. Jednak większość z tych firm upadnie, dlatego tu inwestować powinny osoby o dużym apetycie na ryzyko.

W ostatnich miesiącach odwrót spółek związanych z rynkiem nieruchomości oraz spółek finansowych uznawanych dotychczas za dość bezpieczne spowodował poszukiwanie alternatywnych możliwości lokowania kapitałów. – Skorzystała na tym między innymi branża biotechnologii, która, sądząc po zanotowanych ostatnio stopach zwrotu, wydaje się bezpieczną przystanią na tle zawirowań, jakie dotknęły światowe giełdy. Indeks spółek biotechnologicznych notowanych na NASDAQ wzrósł od początku roku o 6 proc., podczas gdy NASDAQ Composite spadł w tym czasie o ponad 10 proc. – mówi Rafał Lerski, główny analityk inwestycyjny, Expander Advisors.

Medyczne sieciówki

Sektor ochrony zdrowia to jednak nie tylko kremy przeciwsłoneczne i farmaceutyki hipoalergiczne. Intratnym interesem są np. placówki prywatnych usług medycznych. Potężną pozycję na tym rynku buduje sobie ostatnio Mid Europa Partners – fundusz private equity, który pod koniec ubiegłego roku przejął Lux–Med i Medycynę Rodzinną. W tym roku stał się właścicielem Centrum Medycznego LIM. Jednocześnie LUX MED zawarł umowę kupna firmy Promedis – obsługującej 80 tys. pacjentów w rejonach południowo-zachodniej Polski. O własnej sieci myśli także zarządzająca majątkiem NFI Progress spółka Supernowa Capital, która w ubiegłym roku przejęła krakowski Scanmed (9 placówek medycznych, 109 poradni specjalistycznych, w tym 12 o charakterze szpitalnym oraz 2 bloki operacyjne).

Konkurencja też nie zasypia gruszek w popiele. Na początku 2009 r. pierwszych pacjentów ma przyjąć największy prywatny szpital w Polsce, budowany w warszawskim Miasteczku Wilanów przez Medicover. Ten belgijski holding, który świadczy usługi opieki zdrowotnej w Polsce, Czechach, Estonii, na Węgrzech i w Rumunii, działa też na rynku ubezpieczeń zdrowotnych, sprzedając własne polisy.

Po historii z warszawskim szpitalem św. Zofii, zraziwszy się do partnerstwa publiczno-prawnego z samorządami i przejmowania już istniejących placówek państwowych, za 120 mln zł chce też budować własny duży szpital, na 110-120 łóżek Enel–Med (mały szpital na 20 łóżek ma już na warszawskim Zaciszu). Zdaniem szefów prywatnych firm medycznych, w ciągu dekady pojawić się może kilkanaście prywatnych szpitali.

Co decyduje o popularności prywatnych systemów opieki medycznej? Oprócz wzrostu zamożności społeczeństwa, także zmiany kodeksu pracy i to, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej nasi krajanie stali się rozchwytywani na zachodnim rynku pracy. Krajowi pracodawcy zaczęli więc oprócz wynagrodzenia oferować dodatkowe świadczenia – w tym usługi zdrowotne.

Fundusze bliżej medycyny

Nic dziwnego, że zainteresowanie funduszy inwestycyjnych polskim rynkiem usług medycznych wyraźnie się zwiększa. Apetyty są spore. Jednak w opinii inwestorów tej branży dotychczasowy 20-25 proc. wzrost rynku usług medycznych w Polsce nie wystarczał, aby zrekompensować koszty operacyjne. Mimo to, wg firmy konsultingowej Deloitte, w 2007 r. wartość inwestycji w ten sektor zrealizowanych w Polsce przez fundusze Private Equity/Venture Capital (PE/VC) wyniosła 650 mln euro. W tym roku inwestycje te mają utrzymać się na zbliżonym poziomie.

Sektor zdrowotny nie jest jednak wyłączną domeną inwestorów instytucjonalnych. Wystarczy przypomnieć, jakie emocje wśród giełdowych graczy budziły papiery gdańskiego Swissmedu czy EMC Instytut Medyczny, który ostatnio rozwija sieć swoich placówek w Irlandii (Dublin, Galway, Waterford).

Koncentracja na farmacji i biotechnologii

W przeciwieństwie do dużych funduszy PE i funduszy inwestycyjnych zamkniętych (FIZ), produkty dostępne drobnym inwestorom skoncentrowane są przede wszystkim na sektor farmaceutyczny i biotechnologiczny, ze spółkami ulokowanymi głównie w USA. Jak na razie najbogatszą ofertą dysponuje BGF (dawniej BlackRock Meryll Lynch) z czterema funduszami BGF World Healthscience. Gros tych inwestycji to firmy farmaceutyczne (26,4 proc.), trochę mniejszy udział ma biotechnologia – 26,1 proc. i wyposażenie 13,8 proc. Spółki sektora opieki zdrowotnej stanowią poniżej 10 proc. portfela. Przez ostatnie sześć miesięcy ta polityka inwestycyjna przyniosła 5,84 proc. zyski, a przez ostatnie pięć lat 32,7 proc. W tym samym czasie BGF World Mining Fund – Klasy A przyniósł odpowiednio: 11,9 proc. i 578,8 proc..

Głównie w farmację i biotechnologię (78,91 proc. portfela) inwestuje też Franklin Biotechnology Discovery. Ryzyko inwestycyjne jest jednak w dużym stopniu bilansowane lokatami gotówkowymi i ekwiwalentnymi (21,09 proc.). Przez ostatnie sześć miesięcy fundusz ten przyniósł inwestorom 5,71 proc. (stan na 28 sierpnia), jednak od początku działalności –16,7 proc., podczas gdy nominowany w dolarach Templeton Latin America A 10,39 proc., a ponad 500 proc. od początku działalności.

Firmami z naszego rejonu Europy zajmuje się ING Subfundusz Środkowoeuropejski Sektorów Defensywnych Plus, który od lipca tego roku inwestuje m.in. w spółki farmaceutyczne w Czechach, Słowenii, Rumunii, Turcji, Grecji, Węgier. Pierwszym funduszem, którego działalność koncentruje się na restrukturyzacji zadłużenia publicznych zakładów opieki zdrowotnej w Polsce, jest zaś Electus Niestandaryzowany Sekurytyzacyjny FIZ (we współpracy z Idea TFI). Jego aktywa mają wynieść ok. 100 mln zł. Inwestycje w wierzytelności wobec publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej i wierzytelności hipoteczne będą stanowiły nie mniej niż 75 proc. aktywów. Cena emisyjna certyfikatu oscyluje w granicach 200 tys. złotych. Według szacunków ekspertów rynek wierzytelności służby zdrowia wart jest obecnie 10 mld zł. Ich wypłacalność gwarantują organy założycielskie – głównie samorządy terytorialne.

Zdzisław Pisiński



Więcej fuzji i przejęć w sektorze

Inwestujemy w spółki operujące w branże, które z założenia mają być bardziej odporne na wahania koniunktury. Dotyczy to sektorów: telekomunikacyjnego, farmaceutycznego, spożywczego (zarówno produkcja, jak i handel) oraz użyteczności publicznej. Subfundusz inwestuje w krajach regionu Europy Środkowo-Wschodniej, m.in. w Polsce, Czechach, Słowenii, Rumunii, Turcji, Grecji oraz na Węgrzech.

W Polsce sektor farmaceutyczny jest dosyć słabo reprezentowany na giełdzie, a notowane spółki nie należą do tanich. Wydaje się, że najbardziej interesujące mogą się okazać spółki z dużą ekspozycją na rynki eksportowe, zwłaszcza te, które udowodniły, że ich strategia biznesowa się sprawdza.

Najciekawiej w regionie wygląda sytuacja na rynku węgierskim. Spółki są duże i płynne, a ich wyniki zostały obniżone przez program oszczędnościowy rządu węgierskiego. Przyszły rok może przynieść próby przejęcia przez inwestorów strategicznych w związku ze zmianami w prawie korporacyjnym. W pozostałych krajach regionu (Czechy, Słowenia) dostępne inwestorom spółki farmaceutyczne są relatywnie droższe niż na pozostałych rynkach. Generalnie tematem przewodnim dla sektora farmaceutycznego w ostatnich miesiącach były fuzje i przejęcia (Czechy, Polska oraz Turcja). W związku z zapowiedziami spółek regionalnych, można się spodziewać, że ten wysoki poziom aktywności korporacyjnej będzie się utrzymywał. Głównym zagrożeniem będzie z kolei spadek marż eksportowych, zwłaszcza na najbardziej dochodowym do niedawna rynku rosyjskim.

Robert Brzoza,
zarządzający Subfunduszem Środkowoeuropejskim Sektorów Defensywnych Plus ING TFI

Defensywne, ale nie pozbawione ryzyka

Fundusze kapitałowe inwestujące w sektor zdrowia i biotechnologii uważane są przez posiadaczy kapitału za ciekawy wybór, szczególnie wtedy, kiedy na globalnych giełdach sytuacja się pogarsza, a gospodarce grozi spowolnienie. Trochę inne jest podejście do sektora biotechnologii, bo tutaj do rozwoju potrzeba dużych funduszy, najczęściej pochodzących z sektora prywatnego lub z kredytów.

W obu przypadkach problemem jest właściwa wycena akcji. Wprawdzie w przypadku wejścia rynku akcji w bessę nie ma „świętych” spółek. Znaczy to tylko tyle, że bessa przecenia prawie wszystkie akcje. Co prawda na dużych rynkach 10 proc. akcji jednak drożeje, ale bezpieczniej jest założyć, że nasza spółka do tej mniejszości należeć nie będzie. Nie ma więc gwarancji zysku. Może się też okazać, że w momencie, kiedy zdecydowaliśmy się na inwestycję, cena akcji już była za wysoka. To często spotykana sytuacja. Inaczej mówiąc: mimo defensywnego charakteru (ochrona zdrowia) i innowacyjności (biotechnologia) nie jest to inwestycja pozbawiona ryzyka.

W naszej ofercie są dwa fundusze z tych sektorów. Jeden z nich to World Healthscience Fund. Fundusz, który inwestuje w papiery spółek prowadzących działalność w zakresie opieki zdrowotnej, w sektorze farmaceutycznym, technologii i aparatury medycznej oraz rozwoju biotechnologii. Drugi to Franklin Biotechnology Discovery Fund, który w portfelu ma akcje spółek biotechnologicznych i naukowo-badawczych (głównie amerykańskich). Odnotować trzeba, że popyt na te fundusze w ostatnich miesiącach gwałtownie wzrósł. Inwestorzy przechodzili z bardziej agresywnych sektorów właśnie w ten segment rynku.

Piotr Kuczyński,
główny analityk Xelion.Doradcy Finansowi

Inwestycja w biotechnologie wymaga wiedzy

Inwestycje w biotechnologie są z reguły jednym z najbardziej ryzykownych przedsięwzięć na tle spółek związanych z sektorem opieki zdrowotnej. Spółki tej branży to przeważnie podmioty o małej lub średniej kapitalizacji, znajdujące się we wczesnej fazie rozwoju. Często są to firmy, które nie mają jeszcze na rynku żadnego ze swoich leków, lub ich sprzedaż jest w fazie zalążkowej. Nie mają więc znaczących przychodów, a koszty związane z badaniami i rozwojem powodują, że rzadko generowane są zyski. Dodatkowo mówi się, że tylko jeden na 5000 kandydatów na nowe leki ma szansę przebić się na rynku. Jest to więc zupełnie inna sytuacja niż w przypadku dużych spółek farmaceutycznych, produkujących leki chemiczne, które są już ustabilizowanymi firmami, mającymi wiele produktów na rynku oraz stabilne przychody i zyski.

Inwestycje kapitałowe w spółki biotechnologiczne wymagają szczególnie dogłębnej i specjalistycznej analizy, która często nie może być oparta na klasycznym podejściu, wymagającym, aby spółka generowała stabilne zyski. Wyjątkowo wysokie ryzyko wymusza dodatkowo zastosowanie w inwestycjach znacznego stopnia dywersyfikacji. Stąd najlepszym wyjściem dla przeciętnego inwestora jest zaufanie specjalistom i inwestowanie za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych. Expander ma w swojej ofercie fundusz Franklin Biotechnology Discovery Fund, który od początku roku zyskał 8,7 proc. (w walucie amerykańskiej).

Rafał Lerski,
główny analityk inwestycyjny Expander Advisors

Dobry czas na uzupełnienie portfela

W naszym portfelu przeważamy sektor biotechnologii. Po długim okresie gorszego zachowania akcji spółek należących do tzw. grupy big pharma, można oczekiwać zmiany nastawienia inwestorów – potencjał wzrostu jest związany z wdrażaniem nowych leków. Japońskie firmy prezentują się atrakcyjnie ze względu na interesującą ofertę produktową i dobre wyniki przy skromnej kapitalizacji.

Obecny okres przynosi wiele wyzwań ze względu na wygasanie patentów, kwestie związane z wyborami prezydenckimi w USA, propozycje cięcia kosztów służby zdrowia w Europie, USA i Japonii oraz konserwatywne stanowisko amerykańskiej Agencji do spraw Żywności i Leków (FDA). To dobry czas na uzupełnienie portfela inwestycyjnego akcjami, które charakteryzują się wysokim wzrostem przychodów w relacji do kapitalizacji. Na rynku funkcjonuje wiele dobrych, a mocno przecenionych spółek.

W sektorze opieki zdrowotnej wycena akcji utrzymuje się na właściwym poziomie i pozwala na budowanie stabilnej strategii inwestycyjnej. Nadal koncentrujemy się na spółkach ze stabilnymi, bądź poprawiającymi się fundamentami, przy atrakcyjnej wycenie. W związku z tym firmy mniej uzależnione od amerykańskich programów Medicare i Medicaid wydają się dla nas ciekawsze. Duży potencjał oferują firmy działające w obszarze technologii medycznych, które dysponują obiecującymi projektami. W porównaniu z latami ubiegłymi relatywnie mniej spodziewanych jest fuzji i przejęć, jednak można oczekiwać pewnej konsolidacji w obszarach związanych z kardiochirurgią, ortopedią i diagnostyką. Wartym dużego zainteresowania jest np. rynek sprzętu elektrokardiograficznego.

Rosemarie Stipkovich-Wimmer,
Senior Investment Specialist Equities, Raiffeisen Capital Management

Zamów prenumeratę czasopisma Fundusze
Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (1)

dodaj komentarz
~mario
http://gielda.onet.pl/1,59,8,52469425,141005927,6026838,0,forum2.html

Powiązane: Inwestowanie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki