W nowym rankingu 50 najcenniejszych firm górniczych świata wartość sklasyfikowanych spółek pobiła rekord sprzed trzech lat i sięgnęła blisko 2 bilonów dolarów. Przemysł wydobywczy jest na ustach wszystkich, zauważają autorzy rankingu, do którego kolejny raz nie załapała się żadna polska firma.


Wartość wszystkich 50 największych firm górniczych ujętych w zestawieniu portalu mining.com w trzecim kwartale 2025 r. wyniosła blisko 1,97 biliona dolarów, co oznacza wzrost o prawie 700 miliardów dolarów od początku 2025 r. Większość wzrostu wycen została wygenerowana w ostatnim kwartale. Warto dodać, że łączna wycena giełdowa największych spółek górniczych świata w końcu przekroczyła poprzedni rekord, osiągnięty ponad trzy lata temu.
Od początku istnienia rankingu TOP50 mining.com na czele stały dwie firmy – BHP i Rio Tinto – które jako jedyne firmy górnicze mogły pochwalić się stałą kapitalizacją rynkową powyżej 100 miliardów dolarów. Obecnie taką wycenę ma już 5 spółek. Poza wspomnianymi to także zdywersyfikowany górniczo koncern Zijn Mining, producent miedzi Southern Copper oraz największy wydobywca złota Newmont.
Dynamiczny rynek górniczy i megafuzje
Rynek jednak dynamicznie się zmienia i już w ubiegłym tygodniu, kiedy opublikowany był ranking, chiński Zijin Mining na chwilę przeskoczył swoją wyceną Rio Tinto. Niezagrożony pozostaje BHP, wciąż mający nad najbliższymi konkurentami wyraźną przewagę, wynoszącą niemal 30 mld dolarów. Rio Tinto mógłby skokowo zyskać na wartości, gdyby powiódł się powracający jak bumerang plan fuzji z Glencore.
„Szanse na to, że związek Rio Tinto z Glencore wreszcie dojdzie do skutku, wydają się niewielkie. Nowa restrukturyzacja przeprowadzana przez Simona Trotta (CEO Rio Tinto) wygląda raczej na przygotowanie gruntu pod wydzielenie części biznesu niż na fuzję czy przejęcie całej firmy” – zauważają autorzy rankingu.
Dodają, że chociaż światowy przemysł wydobywczy stara się konsolidować, aby przyciągnąć do sektora większą liczbę inwestorów, próby te jak dotąd można oceniać różnie. Poza wspominanym „romansem” Rio Tinto i Glencore przywołana została nieudana próba zakupu Anglo American przez BHP w zeszłym roku. Z kolei Freeport często wymienia się jako cel przejęcia. Z drugiej strony Agnico Eagle i Kirkland Lake Gold połączyły się w 2022 r., a spośród ostatnio ogłoszonych planów dużych fuzji połączenie Anglo i Teck Resources wydaje się najbardziej realne.
Wszyscy mówią o firmach górniczych
Jednym z wątków poruszonych przy okazji najnowszego rankingu jest to, że temat światowego przemysłu wydobywczego w końcu przedostały się do mediów głównego nurtu. Przy czym najważniejsze minerały krytyczne, bez których trudno o dobrze funkcjonującą gospodarkę, „stały się nagle tematem rozmów wszystkich – od prezydenta USA po przysłowiowego taksówkarza, dzielącego się swoimi typami giełdowymi”.
Sam wzrosty wycen autorzy tłumaczą przede wszystkim słabością dolara. Do tego dochodzi surowcowa hossa, która zgodnie z cyklem rotacji kapitału między klasami aktywów interesuje coraz szersze rzesze inwestorów. We wszystkim pomaga wyjątkowa hossa na metalach szlachetnych, podszyta obok słabnącą siłą dolara jako aktywa rezerwowego, geopolitycznym chaosem na świecie.
Złoto, srebro i metale ziem rzadkich oraz brak KGHM
Na liście spółek z największymi wzrostami wyceny znalazły się spółki wydobywające złoto i srebro. Także górnicy pierwiastków ziem rzadkich były wyróżniającym się sektorem. Na przykład na 49. miejsce wskoczył Lynas Rare Earth z australijskiego Perth po wzroście w tym roku o około 280 proc. Z kolei wydobywające metale szlachetne i pierwiastki ziem rzadkich Coeur Mining oraz MP Materials zyskiwały w tym roku po około 500 proc. na wartości.
W zestawieniu po raz czwarty raz z rzędu nie został uwzględniony polski KGHM. Ostatni raz narodowy czempion znalazł się w TOP50 w rankingu za III kwartał ubiegłego roku, gdy zajął 49. miejsce. Jego wycena była za niska także by znaleźć się w zestawieniu w latach 2023 i 2022.
Na krótko do rankingu wskoczył w połowie 2021 r., gdy zajmował 42. miejsce, ale wtedy akcje miedziowego giganta były handlowane po około 200 zł. To niemal tyle, co teraz, gdyż akcje KGHM na GPW w ostatnich dniach kosztowały ponad 195 zł, wyceniając firmę na ok. 10,5 mld dol.
Na dzień sporządzenia rankingu (14/15.10 ), trzeba było jednak pochwalić się wyceną rzędu co najmniej 13,3 mld dolarów, a to oznacza, że kurs KGHM musiałby wzrosnąć jeszcze przynajmniej o jedną czwartą. Warto jednak zauważyć, że chociaż spółka zarabia najwięcej na miedzi, to według „World Silver Survey” jest drugim największym producentem srebra na świecie, a przy dalszej hossie na metalach szlachetnych i wzroście cen miedzi, nie jest wykluczone, że KGHM może jeszcze urosnąć i w kolejnych edycjach wrócić do rankingu.
Jakich firm nie uwzględnia ranking TOP50?
Ranking opiera się na kapitalizacji rynkowej spółki w walucie lokalnej, która to wycena rynkowa jest następnie przeliczana na dolary amerykańskie. Jak zwykle autorzy przypominają o kilku zastrzeżeniach i kryteriach przy tworzeniu rankingu. Nie ma w nim przedsiębiorstw nienotowanych na giełdzie i będących własnością państwa, co wyklucza takich gigantów jak np. chilijskie Codelco.
Innym istotnym kryterium jest struktura zaangażowania w branżę firm hutniczych czy handlowych, które posiadają np. mniejszościowe udziały w aktywach górniczych. Po wyłączeniu tego typu firm nie ma w rankingu np. japońskich Marubeni i Mitsui, koreańskiego Zincu i chilijskiego Copecu.
Pod uwagę brano także strumień przychodów, co było istotne w przypadku wykluczenia, np. pionowo zintegrowanych koncernów energetycznych. W końcu pominięto producentów stali, jednocześnie będących operatorami wielkich kopalni rudy żelaza, stąd w rankingu brak takich firm jak ArcelorMittal czy Magnitogorsk.
Michał Kubicki



























































