Narty naostrzone, snowboard przygotowany, sanki czekają - czasami brakuje tylko białego puchu, który pozwoli cieszyć się zimą. Supersnow, przodujący producent armatek śnieżnych w Polsce, postanowił skorzystać z unijnych funduszy, by opracować lepszy sprzęt do naśnieżania.


Czy na pewno będzie śnieg? Takie pytanie spędza sen z powiek przed każdym sezonem zimowym. Od niego bowiem zależą nie tylko przychody właścicieli stoków, ale i okolicznych hoteli, agroturystyki, restauracji czy barów. Częściowo problem ten rozwiązują armatki śnieżne. Nic więc dziwnego, że polska firma Supersnow pracuje nad niezawodnym i energooszczędnym urządzeniem, korzystając przy tym z dotacji unijnych w ramach prac B+R.
Trzecia firma w Europie i piąta na świecie ma swoją siedzibę na Podhalu. Można więc zaryzykować twierdzenie, że na naśnieżaniu stoków "zjedli zęby". Stosowane do tej pory systemy, które pozwalają cieszyć się stokami, mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych, pracują w dość ciężkich warunkach: przy niskich temperaturach i dużej wilgotności. Niestety jednocześnie te delikatne elementy są w pełni odsłonięte, a co za tym idzie, często ulegają awariom. To z kolei wydłuża proces naśnieżania i zwiększa koszty dla zarządców stoków.
ReklamaDruga sprawa to wysokie koszty energii elektrycznej, co w połączeniu z ostatnimi podwyżkami spowodowało radykalne wzrost cen skipassów, średnio o 20 proc. w porównaniu z poprzednim sezonem. Za całodzienną jazdę miłośnicy białego szaleństwa zapłacą ok. 155 zł, czyli 30 zł więcej. Cena za karnet siedmiodniowy wzrosła z 680 zł do 870 zł – wynika z cennika skipassów Tatry Super Ski obejmującego 18 największych stacji narciarskich na Podhalu.
Korzystając z unijnych funduszy, Supersnow pracuje nad nową wersją armatki śnieżnej. Głównym założeniem jest zabudowa elementów narażonych na uszkodzenia, a więc zmniejszenie jej podatności na awarie. Za kolejne punkty honoru firma wzięła ograniczenie zużycia energii, zoptymalizowanie wykorzystania wody przy jednoczesnym zwiększeniu jakości wytwarzanego śniegu oraz dążenie do większej automatyzacji procesu. Wskutek prac ma powstać także cichsza armatka. Całkowita wartość projektu to 4,3 mln zł, a wkład funduszy europejskich wynosi ponad 2,2 mln zł.
Supersnow sprzedaje swoje produkty w ponad 20 krajach. Firma powstała w 2000 roku, a 15 lat później otworzyła nowoczesną fabrykę urządzeń naśnieżających w Manowicach (powiat Nowy Targ). To nie spowodowało, że spółka spoczęła na laurach. Otworzyła dwa podmioty zależne: Supersnow GMBH w austriackim Tyrolu i Supersnow SRL w Rumunii. Obecnie zatrudnia ponad 140 osób.

