- Europejska gospodarka może się uczyć od polskich przedsiębiorców niezwykłej kreatywności i radzenia sobie w trudnych warunkach - mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. - Kiedy Polska wkraczała do UE, rząd niemiecki wystąpił o setki milionów euro dopłat dla przedsiębiorców z landów wschodnich w obawie przed tym, że nie podołają w konkurencji z naszymi przedsiębiorcami - mówi Sadowski.
- Jesteśmy dziś synonimem niezwykłej przedsiębiorczości i radzenia sobie w najbardziej kryzysowych sytuacjach - dodaje. - Gdy wybuchł kryzys w 2008 roku, niemieccy przedsiębiorcy poszli z pytaniem "co robić" do kanclerz Niemiec. Polscy przedsiębiorcy nie chodzili do ministrów czy premiera, tylko próbowali rozwiązać swoje problemy, szukając rynków poza Unią Europejską - znaleźli je i dziś operują nie w skali europejskiej, ale globalnej.
Kiedy dogonimy Zachód?
Jeżeli polskie rządy przyjęłyby zalecenia OECD, mówiące o tym, że powinniśmy przyjąć najniższy poziom regulacji, jaki występuje w krajach UE, to bez pieniędzy unijnych jesteśmy w stanie mieć znaczący wzrost gospodarczy.
Jeżeli zlikwidujemy wszystkie szkodliwe przepisy, które przynoszą dziesiątki miliardów strat w skali roku, to w ciągu dwóch pokoleń możemy pod względem dobrobytu przegonić Niemcy. Tak się stało w Irlandii, która, przyjmując najbardziej konkurencyjny wówczas system podatkowy i likwidując bariery dla gospodarki, w ciągu dwóch pokoleń pokonała pod względem dobrobytu Wielką Brytanię. My przy takim potencjale przedsiębiorczości też mamy tę szansę - mówi Sadowski.
Uchodźcy szansą czy zagrożeniem dla europejskiej gospodarki?
Dopóki UE jest miejscem atrakcyjnego dla imigrantów pakietu socjalnego, dopóty imigracja będzie nie szansą dla Europy, ale zagrożeniem - dodaje Sadowski. - Kiedy w latach 60. Niemcy rozwijały się szybko, mieliśmy ujemne bezrobocie, Niemcy importowali pracowników z Turcji - stąd mniejszości narodowe, które dziś są w Niemczech. Przy dzisiejszych regulacjach imigranci nie będą ludźmi, którzy przyczynią się do rozwoju kraju, jak Turcy w latach 60.
