REKLAMA
PROMOCJA CITI I BANKIER.PL

Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 15.05.2022 r.

2022-05-16 07:00
publikacja
2022-05-16 07:00

Niedziela, 15 maja, była osiemdziesiątym pierwszym dniem inwazji Rosji na Ukrainę.

Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 15.05.2022 r.
Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 15.05.2022 r.
fot. ALEXANDER ERMOCHENKO / / Reuters

Od początku inwazji na Ukrainę wojsko rosyjskie straciło już około 27,4 tys. żołnierzy, z czego około 200 w ciągu ostatniej doby - poinformował w niedzielę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Minionej doby siły rosyjskie straciły też jeden śmigłowiec, 2 czołgi, 24 pojazdy opancerzone, 4 systemy artylerii, system przeciwlotniczy oraz 5 dronów - wyliczono w komunikacie.

Według ukraińskiego sztabu łączne rosyjskie straty od 24 lutego do 15 maja wynoszą: 1220 czołgów, 2958 pojazdów opancerzonych, 200 samolotów, 164 helikoptery, 555 systemów artyleryjskich, 195 wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet, 89 systemów przeciwlotniczych, 2087 pojazdów i cystern, 13 jednostek pływających i 416 dronów.

Żołnierz Azowa: skończyła się woda pitna, jemy raz dziennie

Rannych jest 600-700 żołnierzy, z których 40-50 jest w stanie krytycznie ciężkim – powiedział w niedzielę przebywający w zablokowanym Azowstalu żołnierz pułku Azow w wywiadzie dla telewizji Nastojaszczeje Wriemia. Ludzie piją wodę produkcyjną, jedzą raz dziennie.

„Jedzenia i wody jest na pięć dni, może na tydzień. Jemy tylko raz dziennie, bo oszczędzamy jedzenie. Dzisiaj na obiad była owsianka i trochę marchewki” – powiedział Dmytro Kozacki w wywiadzie w niedzielę.

Jak relacjonował wojskowy, sytuacja w zablokowanym i bombardowanym przez Rosjan kombinacie Azowstal w Mariupolu jest „krytycznie ciężka”. „Niestety, trwa szturm już na terytorium kombinatu. Wszystko to wspiera artyleria, czołgi, lotnictwo. Nasi żołnierze odpierają ataki przeciwnika” – dodał Kozacki.

Żołnierz nie był w stanie określić dokładnej liczby rannych, ale ocenił ją na ok. 600-700, dodając, że ta liczba „codziennie rośnie”.

„Nie możemy określić tego dokładnie, bo ludzie nawet ranni wstają i idą walczyć. (…) Niestety przez brak antybiotyków widzimy powikłania u osób, które miały amputacje i inne rodzaje ran” – powiedział Kozacki. Osób w stanie krytycznym, „na granicy śmierci”, jest 40-50.

Według niego w tej trudnej sytuacji wielu wojskowym „trudno jest utrzymać ducha bojowego”, ale są tacy, którzy wciąż są zmotywowani do walki i wierzą w pozytywne rozwiązanie.

W sytuacji blokady i ciągłego ostrzału, niewielkiej ilości amunicji nie istnieje możliwość wydostania się z kombinatu, nawet „gdyby ktoś wydał taki rozkaz”.

„Jesteśmy otoczeni, ale w żaden sposób nie damy rady wyrwać się stąd z tym, co mamy. Mamy już nie tak dużo amunicji, ludzi zdolnych do walki. Jest ich dość, by się bronić, ale niewystarczająco dużo, by wyjść” – zaznaczył Kozacki.

Jak dodał, wojskowi wciąż mają nadzieję na rozwiązanie dyplomatyczne i na to, że władze zdołają wynegocjować z „krajem trzecim” ich ewakuację z Mariupola. Takim krajem mogłaby być Turcja, która zadeklarowała pomoc w ewakuacji swoim statkiem przez Morze Czarne.

Władze obwodu ługańskiego: nasze wojsko kontroluje około 10 proc. regionu

Pod kontrolą sił ukraińskich znajduje się około 10 proc. terytorium obwodu ługańskiego na wschodzie kraju - napisał w niedzielę na Facebooku szef władz obwodu Serhij Hajdaj.

Jak poinformował, obecnie Ukraińcy kontrolują okolice miast Rubiżne, Lisiczańsk, Siewierodonieck, miejscowości Hirske oraz terytorium wzdłuż trasy Lisiczańsk-Bachmut do granicy z obwodem donieckim.

Hajdaj dodał, że "orki (Rosjanie - PAP) celowo ostrzelały jeden z budynków szpitala w Siewierodoniecku, w wyniku ostrzału wybuchł pożar (...) Wcześniej w szpitalu było dostępnych 300 łóżek dla pacjentów, teraz jest ich tylko 100". Jak podkreślił, "należy pamiętać, że w mieście pozostaje jeszcze 10 tys. osób, a kolejne 5 tys. znajduje się w okolicznych wsiach".

Szef władz obwodowych przekazał również, że kontynuowana jest ewakuacja Siewierodoniecka, a w okolicznych wioskach trwają walki.

Sztab: niektóre rosyjskie pododdziały są ukompletowane w mniej niż 20 proc.

Rosjanie doznają dużych strat w ludziach i sprzęcie: na niektórych kierunkach ukompletowanie pododdziałów wynosi mniej niż 20 proc. – podaje sztab generalny ukraińskich sił zbrojnych w niedzielnym podsumowaniu operacyjnym.

Rosja kontynuuje działania ofensywne, dążąc do zajęcia całego terytorium obwodów donieckiego, ługańskiego i chersońskiego oraz utrzymania korytarza lądowego na Krym – napisano w niedzielnym komunikacie sztabu opublikowanym na Facebooku.

Оперативна інформація станом на 18.00 15.05.2022 щодо російського вторгнення. Відео (речник Генерального Штабу Збройних...

Posted by Генеральний штаб ЗСУ / General Staff of the Armed Forces of Ukraine on Sunday, May 15, 2022

Na wschód od Charkowa wojska rosyjskie skupiają się na utrzymaniu pozycji i niedopuszczeniu do przesunięcia się sił ukraińskich w kierunku granicy z Rosją. Na tym odcinku frontu Rosja wykorzystuje oddziały złożone z żołnierzy zmobilizowanych w tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej.

W Donbasie siły rosyjskie prowadzą ostrzał wzdłuż całej linii kontaktu; uzupełniają zapasy amunicji i paliwa. Główne działania Rosjanie prowadzą w okolicach Łymanu (obwód doniecki), Siewierodoniecka (obwód ługański), Bachmutu, Awidjiwki i miejscowości Kurachowe (obwód doniecki).

W Mariupolu Rosjanie kontynuują blokadę ukraińskich sił w zakładach Azowstal i atakują ten obiekt.

W celu uzupełnienia strat na poligonach w rosyjskich obwodach biełgorodzkim, rostowskim i woroneskim trwa przygotowanie do 2,5 tys. rezerwistów. (

Prokuratura: Rosjanie zaatakowali Azowstal pociskami zapalającymi z termitem

W sobotę 14 maja wojska rosyjskie zastosowały w ataku na ukraińskich żołnierzy na terenie kombinatu Azowstal pociski zapalające z termitem, zakazane przez międzynarodowe prawo humanitarne – poinformowało w niedzielę biuro prokuratora generalnego Ukrainy, informując o wszczęciu dochodzenia.

„Według informacji open source najeźdźcy zastosowali amunicję zapalającą z pociskami termitowymi, która jest zakazana przez normy międzynarodowego prawa humanitarnego” – powiadomiła prokuratura w komunikacie.

Jak dodano, temperatura spalania takich pocisków to ok. 3000 stopni Celsjusza; niszczą one siłę żywą i sprzęt poprzez tworzenie masowych ognisk pożarów.

Radio Swoboda, ukraińska redakcja Radia Wolna Europa, zwraca uwagę, że nagranie wideo, na którym widać atak na Azowstal przy użyciu dużej liczby płonących pocisków, były w ostatnich dniach opublikowane w mediach społecznościowych zarówno przez źródła rosyjskie, jak i ukraińskie. Nie wiadomo, kiedy nagranie powstało.

Wcześniej w niedzielę doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko opublikował filmik, utrzymując, że w sobotę okupanci po raz pierwszy zaatakowali Azowstal pociskami zapalającymi lub fosforowymi (mają to ustalić eksperci), a sami Rosjanie mieli twierdzić, że chodzi o amunicję zapalającą 9M22S z pociskami termitowymi.

Swoboda przytacza wypowiedź rosyjskiego niezależnego eksperta projektu śledczego Conflict Intelligence Team Rusłana Lewijewa, który ocenił, że są to właśnie pociski termitowe.

Siewierodonieck pod ostrzałem, ewakuacja jest prawie niemożliwa

Siewierodonieck w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy został w sobotę ostrzelany 11 razy, Rosjanie trafili m.in. szpital. Tylko w wieczorem tego dnia rannych zostało dziewięć osób - poinformował szef władz obwodu Serhij Hajdaj. Z powodu ostrzałów ewakuacja z miasta, które próbują odciąć rosyjskie wojska, jest praktycznie niemożliwa.

W niedzielę policji udało się wywieźć z miasta 10 osób, w tym czwórkę dzieci. Samochód trafił pod ostrzał, ale na szczęście nikt nie ucierpiał – poinformował Hajdaj.

W sobotę wywieziono 17 osób, a wcześniej przez kilka dni ewakuacja była wstrzymana ze względu na ciągły ostrzał drogi przez wojska rosyjskie.

Jak podał Hajdaj, w sobotę Siewierodonieck został 11-krotnie ostrzelany z artylerii, a celem stały się m.in. szpital, budynki mieszkalne, zakłady chemiczne i szkoła. Rannych zostało dziewięć osób. Otrzymały one pomoc medyczną w szpitalu, który pracuje mimo ostrzałów i zniszczeń.

„Zauważamy koncentrację rosyjskiego sprzętu koło Popasnej. Okupanci nie zrezygnowali z pomysłu odcięcia obwodu ługańskiego poprzez zajęcie drogi Lisiczańsk-Bachmut i tym samym otoczenie naszych wojsk w Rubiżnem, Siewierodoniecku i Lisiczańsku” – napisał Hajdaj.

"Rozminowywanie Ukrainy zajmie co najmniej kilka lat"

Rozminowywanie Ukrainy zajmie co najmniej kilka lat – mówią saperzy z obwodu czernihowskiego, zniszczonego przez rosyjskie wojska. W ich oddziale pracuje Patron, pies rasy jack russel, który waży tylko cztery kilogramy i dlatego może bezpiecznie biegać po zaminowanym terenie.

„Mina wybucha przy nacisku pięciu kilogramów, a Patron (po polsku Nabój - PAP) waży cztery kilogramy. Nawet jeśli stanie na minie, ona nie wybuchnie” – mówi właściciel psa saper Mychajło Iljew z państwowej służby ds. sytuacji nadzwyczajnych w reportażu ukraińskiego dziennikarza Antona Ptuszkina.

Popularny prezenter na kilka dni dołączył do brygady saperskiej zajmującej się rozminowywaniem terenów, na których do początku kwietnia przebywały i walczyły rosyjskie wojska, próbujące nacierać na Kijów.

Patron, który znany jest już nie tylko na Ukrainie, ale i poza jej granicami, nie jest „zawodowcem”. To piesek sapera Mychajły Iljewa, który kiedyś z braku czasu zaczął zabierać go do pracy. Zamiast występować na wystawach psów rasowych, Patron zaczął się przyzwyczajać do odgłosów wybuchów, a wkrótce okazało się, że świetnie sprawdza się jako wykrywacz min. Pies wykrył dotąd ponad 250 przedmiotów wybuchowych.

„Na co dzień jest zwykłym psem, ale kiedy tylko założy mu się jego kamizelkę kuloodporną, staje się psem militarnym. Bardzo lubi kopać i można go zatrzymać, tylko podnosząc go do góry. A gdy się go opuści, znowu kopie” – mówi w reportażu Ptuszkin.

„Czernihowscy saperzy mają mnóstwo pracy. Wciąż są tu setki niewybuchów, jak np. ten pocisk z systemu Huragan, który składa się z bomb kasetowych” – prezentuje autor reportażu. Saperzy znajdują codziennie dziesiątki przedmiotów wybuchowych.

Każdy znaleziony pocisk jest umieszczany w specjalnym uzbrojonym samochodzie i dostarczany do składu niewybuchów.

„To wspaniała kolekcja +prezentów+ od tzw. ruskiego miru. Są tu tony amunicji, nawet z rakietami taktycznymi Toczka. Większość pocisków wymaga zniszczenia (poprzez kontrolowaną detonację - PAP)” – wyjaśnia Ptuszkin.

Pociski są układane w specjalnym dole, a następnie saperzy umieszczają tam ładunek wybuchowy i – zdalnie - dokonują detonacji. Na nagraniu widać pociski moździerzowe i z wyrzutni rakietowych np. Huragan, pociski artyleryjskie, miny przeciwpancerne – o łącznej wadze powyżej trzech ton.

Praca saperów jest śmiertelnie niebezpieczna, a do wybuchu może dojść na każdym etapie – poszukiwań, przewożenia pocisków, układania ich w dołach przed detonacją. W kwietniu podczas przemieszczania niewybuchów pod Charkowem zginęło trzech funkcjonariuszy.

Saperzy z Czernihowa szacują, że tylko w ich regionie rozminowywanie potrwa jeszcze co najmniej trzy lata, jednak na całej Ukrainie, jak wynika z szacunków władz, będzie to znacznie dłuższy czas, 5-10 lat – obecnie nie da się tego dokładnie ocenić, a na terytorium kraju codziennie spadają nowe pociski.

W mediach publikowane są reportaże z zaminowanych miejscowości, pól i lasów. Nawet na terenach, z których Rosjanie się wycofali, ciągle giną cywile, w tym np. dzieci, które podnoszą z ziemi fragmenty bomb kasetowych.

Saperzy znajdują miny-pułapki, z linkami rozciągniętymi w poprzek dróg czy leśnych ścieżek, w mieszkaniach, domach, piwnicach. Rosjanie przed wycofaniem się spod Kijowa zaminowali nie tylko opuszczane pozycje i pozostawiony sprzęt, ale nawet ciała zabitych. W Charkowie Rosjanie ostrzeliwali miasto minami z opóźnionym działaniem, które wybuchają dopiero w reakcji na ruch lub wibrację. Rozminowywania będą wymagać także tereny, na których obecnie toczą się działania bojowe.

SBU: przechwycona rozmowa potwierdza użycie bomb fosforowych i kasetowych

Rozmowa przechwycona przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) potwierdza wykorzystywanie przez Rosjan w Ukrainie bomb fosforowych i kasetowych – poinformowała w niedzielę SBU na swojej stronie internetowej.

„Wszyscy czekają, kiedy Włodek (tj. Putin) to wszystko rozj…e, wyprowadzi stąd wojska(…). A tak, nam pozwolili na wszystko, czego zabraniają międzynarodowe konwencje: kasety, fosfor – wszystko tam zrzucamy” – mówi jeden okupant do drugiego w nagraniu zamieszczonym na stronie SBU.

SBU podała, że od 2014 r. rosyjscy okupanci wielokrotnie używali zabronionych środków rażenia, a od początku tegorocznej agresji robią to na całej linii frontu.

Wywiad: w rosyjskiej agresji uczestniczyło 2,5 tys. bojowników czeczeńskich

Około 2,5 tys. bojowników czeczeńskich uczestniczyło w rosyjskiej agresji na Ukrainę – poinformował w niedzielę ukraiński wywiad wojskowy na Telegramie.

Według danych wywiadu tzw. kadyrowcy zaczęli przedostawać się na terytorium Ukrainy już w pierwszych dniach wojny, a ich głównym zadaniem miało być zastraszenie i ludobójstwo. Przeszukiwali też mieszkania, zajmowali się grabieżami i rozbojem.

Wyparci przez siły ukraińskie z okolic Kijowa i Czernihowa czeczeńscy najemnicy przemieszczali sę w kierunku obwodu ługańskiego i Mariupola w obwodzie donieckim, gdzie kontynuowali grabieże i kręcili filmiki dla TikToka – podaje wywiad.

W komunikacie podano, że mimo pozorów wyszkolenia „nawet poza strefą aktywnych działań bojowych około stu z 2,5 tys. najemników zginęło, a około 300 zostało rannych, a ponad 60 uciekło z Ukrainy, porzucając broń i amunicję”.

Władze: okupanci usiłują zamknąć pierścień wokół obwodu ługańskiego

Rosyjscy okupanci usiłują zamknąć pierścień wokół obwodu ługańskiego i otoczyć ukraińskie wojska w okolicach Rubiżnego, Siewierodoniecka i Lisiczańska – oświadczył w niedzielę szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj na Facebooku.

„Zauważamy koncentrację rosyjskiego sprzętu koło Popasnej. Okupanci nie zrezygnowali z pomysłu odcięcia obwodu ługańskiego poprzez zajęcie drogi Lisiczańsk-Bachmut i tym samym otoczenie naszych wojsk w Rubiżnem, Siewierodoniecku u Lisiczańsku” – napisał Hajdaj.

Według stanu z niedzieli rano trwają walki pod Siewierodonieckiem m.in. w miejscowości Woronowe.

Mieszkańcy zaczynają wracać do Charkowa

Mieszkańcy Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy, którzy wyjechali po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę, zaczynają już wracać do miasta – poinformował w niedzielę szef władz obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow w ukraińskiej telewizji.

„Wczoraj rozmawialiśmy z kierownictwem Ukrzaliznicy (ukraińskich kolei). Dodają wagony do składów, które jada do Charkowa ze Lwowa. Codziennie wraca do nas mniej więcej 2 tys. osób i ta liczba z dnia na dzień rośnie” – oznajmił Syniehubow.

Dodał, że w związku z tym przed władzami miasta stoi zadanie jak najszybszego uruchomienia najważniejszej infrastruktury, transportu publicznego, a także rozwiązania problemów z zakwaterowaniem.

„W metrze żyje teraz 4,5 tys. osób. Musimy im zapewnić choćby tymczasowe mieszkania” – zaznaczył.

W sobotę mer miasta Ihor Terechow powiedział, że wojska rosyjskie opuściły przedmieścia Charkowa i kierują się w stronę granicy ukraińsko-rosyjskiej. „Rosjanie prowadzili nieustanny ostrzał artyleryjski Charkowa, bo stali bardzo blisko miasta. Dzięki wysiłkom charkowskiej obrony terytorialnej i Sił Zbrojnych Ukrainy odeszli daleko od miasta w kierunku rosyjskiej granicy” – oznajmił.

Władze: okupanci szykują akcję dezinformacyjną z udziałem wywiezionych dzieci

Rosyjscy okupanci szykują nowy atak dezinformacyjny na Ukrainę z udziałem dzieci przymusowo wywiezionych z Mariupola do Doniecka i ich rodziców – podało w niedzielę Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacyjnego.

„Groźbami rozłączenia z dziećmi na zawsze rodzice są zmuszani do występowania w nagraniach, które będą +świadectwami+, że rozłąkę rodziców i dzieci spowodowali żołnierze (ukraińskiego) pułku Azow (który broni ostatniego punktu ukraińskiego oporu w Mariupolu, kombinatu Azowstal) i wojskowi nacjonaliści Ukrainy” – cytuje Centrum słowa doradcy mera Mariupola Petra Andriuszczenki.

Według doradcy mera w następnej kolejności planowana jest druga seria nagrań, w których rodzice odzyskają swoje dzieci.

Według danych ukraińskiej rzeczniczki praw człowieka Ludmyły Denisowej z poniedziałku rosyjscy agresorzy przymusowo wywieźli do swego kraju ponad 1,185 mln Ukraińców, w tym ponad 200 tys. dzieci.

CNN: Rosjanie ostrzeliwali domy w Irpieniu fleszetkami; „są wszędzie”

Rosjanie wystrzeliwali w domy w miejscowości Irpień pod Kijowem pociski z fleszetkami – przypominającymi gwoździe małymi, ostrymi rzutkami, stosowanymi na szeroką skalę w czasie I wojny światowej. „Są wszędzie” – mówią mieszkańcy miasta.

Siły ukraińskie odzyskały kontrolę nad Irpieniem ponad miesiąc temu, ale mieszkaniec miasta Wołodymyr Kłymaszewski wciąż znajduje fleszetki wbite głęboko w ściany swojego domu.

„Nie można ich wyciągnąć rękoma, trzeba użyć kombinerek” – mówi, pokazując CNN mur usłany małymi, ciemnymi rzutkami.

CNN opisuje fleszetki jako jeden z brutalnych wynalazków I wojny światowej. Używane były wówczas jako broń przeciwpiechotna, zrzucana z samolotów. Później stosowano je też m.in. w czasie wojny w Wietnamie.

Rzutki mają kilka centymetrów długości. Mogą wbijać się głęboko w ciało i wyginać się na kształt haka, powodując obrażenia, a nawet śmierć. Obecnie umieszczane są w pociskach wystrzeliwanych z czołgów. Wybuch takiego pocisku wyrzuca kilka tysięcy fleszetek na dużą odległość.

Organizacje broniące praw człowieka od dawna zabiegają o zakaz używania fleszetek, nie są one zabronione przez prawo międzynarodowe. Jednak używanie nieprecyzyjnej, śmiercionośnej broni na gęsto zaludnionych przez cywilów obszarach narusza prawo humanitarne.

Władze: atak na obiekt wojskowej infrastruktury przy granicy z Polską

„Cztery rakiety uderzyły w obiekt wojskowy w jaworowskim rejonie. Został całkowicie zniszczony. Na szczęście, nie było ofiar. Tym razem cel znajdował się 15 km od granicy z Polską, UE i NATO” – napisał Sadowy.

Ujawniając szczegóły, „o których wiadomo i o których można mówić”, dodał, że dwie kolejne rakiety zostały strącone przez siły ukraińskie. „Wybuchy, które było słychać we Lwowie – to właśnie skutek pracy obrony przeciwlotniczej” – oznajmił.

„Zasięg wystrzelonych rakiet to 1500 km. Teraz wypowiedzi (rosyjskich) propagandystów o konieczności denazyfikacji Polski już nie wydają się krzykami pijanego” – napisał Sadowy.

Szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki informował wcześniej, że do ataku doszło około godz. 4.30 (3.30 czasu polskiego).

Siły ukraińskie zestrzeliły 2 rakiety manewrujące, które leciały do obw. lwowskiego

Dwie rakiety manewrujące, które leciały z akwenu Morza Czarnego w kierunku obwodu lwowskiego, zostały zestrzelone przez ukraińską obronę przeciwlotniczą – poinformowało w niedzielę dowództwo powietrzne Zachód na Facebooku.

„15 maja rano Raszyści (Rosjanie) przeprowadzili kilka rakietowych ataków z akwenu Morza Czarnego w celu zniszczenia obiektów kluczowej infrastruktury. Rakiety manewrujące wystrzelono prawdopodobnie z okrętów podwodnych. Dwie rakiet manewrujące okupantów zostały zniszczone przez pododdziały wojsk rakietowych dowództwa powietrznego Zachód” – podano w komunikacie.

W nocy z soboty na niedzielę, jak poinformował szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki na Telegramie, został zaatakowany w obwodzie lwowskim przez siły rosyjskie obiekt infrastruktury wojskowej.

Rosjanie użyli w Mariupolu bomb zapalających albo fosforowych

Rosjanie po raz pierwszy użyli przeciw obrońcom Mariupola w Azowstalu bomb zapalających lub fosforowych – poinformował w niedzielę doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko na Telegramie.

„Wczoraj okupanci po raz pierwszy użyli przeciw obrońcom Mariupola bomb zapalających albo fosforowych (konkluzje pozostawimy specjalistom)” – napisał Andriuszczenko.

Według niego sami okupanci oznajmili, że zastosowano pociski zapalające 9M22S z warstwą termitu. Temperatura spalania przekracza w ich przypadku 2-2,5 tys. stopni C. „Zatrzymanie spalania jest praktycznie niemożliwe” – zaznaczył Andriuszczenko.

„Piekło zstąpiło na ziemię w Azowstalu. To nieprawdopodobne, jak się trzymają nasi Obrońcy” – dodał.

Sztab: siły rosyjskie próbują się przedrzeć w stronę Słowiańska

Siły rosyjskie usiłują przedrzeć się w stronę Słowiańska w obwodzie donieckim; trwa atak na kombinat Azowstal w Mariupolu – poinformował w niedzielę sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy na Facebooku.

Podczas ostatniej doby oddziały rosyjskie atakowały siły ukraińskie na kierunku słowiańskim, ale nie udało im się przedrzeć. Rosjanie uzupełniają zasoby i przegrupowują siły w celu natarcia na Barwinkowe i Słowiańsk.

Mimo strat przeciwnik próbuje prowadzić ofensywę w kierunku Łymanu, Siewierodoniecka, Awdijiwki i miasta Kurachowe.

Trwa blokada sił ukraińskich w kombinacie Azowtsal, który jest nieustannie atakowany przy użyciu lotnictwa i artylerii.

W związku ze znaczny stratami poniesionymi przez rosyjską 810. brygadę piechoty morskiej Floty Czarnomorskiej rosyjskie dowództwo zdecydowało o uzupełnieniu jej stanu osobowego żołnierzami z innych pododdziałów Floty.

Według sztabu utrzymuje się ryzyko ataków rakietowo-bombowych na terytorium Ukrainy z terenu Białorusi. W rejonach przygranicznych nie można wykluczyć prowokacji z udziałem sił zbrojnych Białorusi.

Siły rosyjskie ostrzeliwują i przeprowadzają naloty w obwodach czernihowskim i sumskim na północy Ukrainy.

Na kierunku donieckim i ługańskim odparto w ciągu ostatniej doby 12 ataków wroga, zniszczono 8 czołgów, 5 systemów artyleryjskich, 9 pojazdów opancerzonych i 5 samochodów przeciwnika.

Władze: atak na wojskowy obiekt infrastruktury w obwodzie lwowskim

Wojskowy obiekt infrastruktury został zaatakowany w niedzielę w obwodzie lwowskim przez siły rosyjskie – poinformował szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki na Telegramie.

Kozycki podał, że do ataku rakietowego doszło około godz. 4.30 (3.30 czasu polskiego). „Na chwilę obecną nie ma informacji o zabitych i rannych. Rozmiary i charakter zniszczeń są ustalane” – napisał Kozycki.

Źródło:
Najlepsze konta premium – wrzesień 2025 r.
Najlepsze konta premium – wrzesień 2025 r.
Advertisement

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki