Aplikacja Max, opracowana na polecenie przywódcy Rosji Władimira Putina, zostanie zainstalowana na każdym cyfrowym urządzeniu sprzedanym w Rosji od 1 września – podał brytyjski dziennik „Times”. W opinii opozycji to kolejny krok Kremla mający na celu budowę cyfrowego gułagu.


Aplikacja, która testowo została uruchomiona w marcu, umożliwia przesyłanie wiadomości, przeprowadzenie rozmowy wideo, wykonywanie płatności mobilnych, korzystanie z portali społecznościowych oraz daje dostęp do usług rządowych – poinformowała w poniedziałek brytyjska gazeta, dodając, że aplikacja została opracowana przez firmę VK, kontrolowaną przez Kreml.
Krytycy rosyjskiego rządu określają aplikację jako oprogramowanie szpiegowskie, które monitoruje użytkownika smartfona i pozostaje aktywne nawet po usunięciu. Max porównywany jest do chińskiej aplikacji WeChat, wykorzystywanej przez Pekin do inwigilacji oraz cenzury w internecie.
Rosyjski dziennikarz opozycyjny Andriej Okun nazwał Maxa kluczowym elementem Kremla do budowy cyfrowego gułagu. „Będzie to sterylna przestrzeń, w której (rosyjskie – PAP) władze będą miały pełną kontrolę nad czasem wolnym, motywacjami i myślami obywateli” – napisał w artykule opublikowanym na portalu Republika, cytowanym przez „Times”.
Według analityków, na których powołuje się brytyjska gazeta, dane zbierane przez nową aplikację będą łatwo dostępne dla rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Ponadto, dzięki tej technologii, służby będą mogły monitorować rozmowy prowadzone online w czasie rzeczywistym.
„Times” podał, że Kreml planuje w najbliższym czasie zablokowanie amerykańskiego komunikatora WhatsApp, aby zapewnić popularność Maxa. Obecnie z WhatsAppa korzysta ok. 70 proc. dorosłych Rosjan. W tej chwili nie mogą oni korzystać z Facebooka oraz Instagrama, należących do amerykańskiej firmy technologicznej Meta, po zdelegalizowaniu przez rząd w 2022 r. tuż po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.
Gazeta zwróciła uwagę, że od tego czasu nasiliła się inwigilacja użytkowników internetu prowadzona przez rosyjskie władze. Jak podano w ciągu ostatnich trzech lat prawie 4 tys. osób zostało oskarżonych o publikowanie w sieci wiadomości krytykujących wojnę prowadzoną w Ukrainie. W planach rządowych jest także wprowadzenie nowego prawa, które za przestępstwo uznaje samo przeglądanie stron internetowych lub treści uznanych za materiały ekstremistyczne i nielegalne. Prawo to może wejść w życie już we wrześniu – przewiduje „Times”.
W 2024 r. rosyjski rząd zablokował ponad 420 tys. stron internetowych. Jak zauważa dziennik, miliony Rosjan korzysta z VPN czyli technologii pozwalającej użytkownikom ominąć cenzurę poprzez ukrycie swojej lokalizacji.
Moskwa wzmacnia cenzurę w sieci
Duma Państwowa Rosji, niższa izba parlamentu, przegłosowała we wtorek ustawę nakładającą grzywny na osoby wyszukujące w internecie i czytające treści uznawane przez władze za „ekstremistyczne”. Nowe prawo ma na celu m.in. wyeliminowanie z rosyjskiego rynku komunikatora WhatsApp.
Przyjęcie ustawy wywołało w Rosji wiele kontrowersji. Jak pisze agencja Reutera nowe prawo spotkało się z krytyką zarówno działaczy opozycji, jak też niektórych polityków prorządowych. Jego przeciwnicy twierdzą, że przewidziane w ustawie grzywny, wynoszące do 5 tys. rubli (ok. 64 USD), mogą otworzyć drogę do surowszych zarzutów i kar.
Reuters zauważa, że lista materiałów ekstremistycznych rosyjskiego ministerstwa sprawiedliwości liczy ponad 500 stron. Podmioty zakazane w Rosji za prowadzenie „działalności ekstremistycznej” to m.in. Fundusz Antykorupcyjny nieżyjącego lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego, „międzynarodowy ruch LGBT” oraz amerykański gigant technologiczny Meta Platforms.
Nowe przepisy są skierowane przeciwko osobom, które świadomie szukają materiałów ekstremistycznych w internecie, w tym za pośrednictwem sieci prywatnych (VPN), z których korzystają miliony ludzi w całej Rosji, aby ominąć cenzurę i uzyskać dostęp do zakazanych w kraju treści.
Ustawy broni przewodniczący komisji ds. technologii informatycznych Dumy Siergiej Bojarski. - Ta ustawa dotyczy bardzo wąskiej grupy osób, które poszukują treści ekstremistycznych, ponieważ same są już o krok od ekstremizmu – argumentował Bojarski w rosyjskiej telewizji.
Minister rozwoju cyfrowego Rosji Maksut Szadajew tłumaczy, że sam dostęp do platform z „treściami ekstremistycznymi” nie będzie karany, a organy ścigania będą musiały udowodnić, że użytkownicy zamierzali celowo je oglądać.
Reuters podkreśla, że na razie nie wiadomo, w jaki sposób władze będą określać intencje użytkowników surfujących w sieci. Brak jasności w tej kwestii wywołał niepokój w wielu środowiskach związanych z rozwojem internetu. Jekaterina Mizulina, przewodnicząca rosyjskiej Ligi na rzecz Bezpiecznego Internetu - organizacji założonej przy wsparciu władz, skrytykowała „niejasne sformułowania” w ustawie i ostrzegła, że może ona wywołać falę oszustw, szantażu i wymuszeń.
„Na razie ustawa dotyczy tylko wyszukiwania materiałów ekstremistycznych, ale nie ma gwarancji, że za kilka dni lista nie zostanie rozszerzona” - napisała Mizulina w komunikatorze Telegram.
Według Sarkisa Darbiniana, założyciela organizacji Roskomswoboda, zajmującej się prawami cyfrowymi, wielu ludzi w Rosji zacznie likwidować swoje konta w niektórych internetowych portalach czy kanałach i usuwać ze swoich urządzeń niektóre aplikacje.
- Myślę, że to jeden z głównych celów ustawy: wywoływanie strachu, tworzenie niepewności, aby zwiększyć poziom autocenzury wśród rosyjskich internautów – powiedział Darbinian agencji Reutera.
W związku z ustawą protest przed siedzibą Dumy zorganizował polityk opozycji Borys Nadieżdin, który bezskutecznie próbował konkurować z Władimirem Putinem w wyborach prezydenckich w zeszłym roku. - Ta ustawa wywołała w rosyjskim społeczeństwie niespotykany od dawna poziom oporu – ocenił Nadieżdin i zwrócił uwagę na zaskakująco wysoką liczbę posłów, którzy głosowali przeciwko nowym przepisom w Dumie, gdzie bardzo rzadko dochodzi do sprzeciwu wobec rządowych inicjatyw.
Ustawa została przyjęta większością 68 proc. głosów, przeciw było 14,9 proc. głosujących. W życie ma wejść 1 września, ale wcześniej musi jeszcze przejść przez Radę Federacji, izbę wyższą rosyjskiego parlamentu.
mzb/ ap/ zm/ ap/



























































