Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego na polecenie Prokuratury Regionalnej w Poznaniu zatrzymali biznesmena Ryszarda K. i adwokata Romana Giertycha.


Do zatrzymania doszło w czwartek. "Na polecenie Prokuratury Regionalnej w Poznaniu funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali grupę osób zamieszanych w sprawę wyprowadzenia kwoty niemal 92 mln złotych z giełdowej spółki deweloperskiej" - przekazała w komunikacie prokuratura.
"Wśród zatrzymanych są m.in. biznesmen Ryszard K., adwokat Roman G. oraz byli członkowie zarządu spółki" - wskazano.
W komunikacie dodano, że po doprowadzeniu do prokuratury zatrzymani usłyszą zarzuty przywłaszczenia środków spółki i wyrządzenia jej szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Zarzucanych czynów mieli dopuścić się w latach 2010-2014. Jak informuje "Puls Biznesu", Roman Giertych pracował dla Ryszarda K., kiedy Polnord żądał odszkodowań od m. st. Warszawa w związku z budową Miasteczka Wilanów.
Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn stwierdził, że materiał zgromadzony przez CBA w śledztwie wskazuje, że zatrzymani w czwartek mężczyźni brali udział w zorganizowanym procederze polegającym na wyprowadzaniu pieniędzy ze spółki, przywłaszczeniu i praniu pieniędzy.
Żaryn powiedział, że po trwających czynnościach zatrzymani trafią do prokuratury. Powinni tam usłyszeć zarzuty działania na szkodę spółki, przywłaszczenia mienia i prania pieniędzy - powiedział.
Zaznaczył, że sprawa nadal rozwija się i planowane są w niej kolejne zatrzymania.
Zatrzymany w czwartek mec. Roman Giertych miał pomóc w wyprowadzeniu pieniędzy z jednej spółki Ryszarda K. do drugiej, a w rezultacie w ukryciu ich w spółkach zarejestrowanych na Cyprze. Miał zarobić na tym "ogromną kwotę pieniędzy" - dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do śledztwa.
Giertych: Nie pozwólcie, żeby moje zatrzymanie przykryło katastrofę epidemiczną rządu PiS
"Zostałem dziś zatrzymany pod zarzutem działania na szkodę jakiejś spółki, skuto mnie kajdankami w przeddzień sprawy aresztowej L. Czarneckiego, którego jestem jedynym obrońcą. Nie pozwólcie, żeby moje zatrzymanie przykryło katastrofę epidemiczną rządu PiS, bo taki jest tego cel" - napisał na Twitterze Roman Giertych.
Żaryn pytany o wpis Giertycha oraz o pojawiające się głosy, że sprawa ma charakter polityczny, odparł: "Ta sprawa jest sprawą stricte kryminalną. Mamy do czynienia z podejrzeniem oszustw na dużą skalę, które były wymierzone w majątek spółki giełdowej. Mowa o stratach spółki, które - jak wynika z materiału dowodowego - są stratami zaistniałymi w wyniku skoordynowanych działań podejrzanych w tej sprawie. Te działania doprowadziły do strat na sumę 90 mln zł".
"W tej sprawie mamy do czynienia z zatrzymaniem biznesmena Ryszarda K., mecenasa Romana G. oraz 10 innych osób. Nie ma to żadnego związku z pojawiającymi się podejrzeniami czy insynuacjami, które podejrzany w tej chwili próbuje promować w mediach" - oświadczył. Żaryn zaznaczył, że sprawa jest prowadzona od kilkunastu miesięcy, a "materiał dowodowy w tej sprawie jest mocny".
Rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prok. Anna Marszałek powiedziała, że po przesłuchaniu i przedstawieniu zarzutów podejrzanym zostaną podjęte decyzje ws. ewentualnego zastosowania wobec nich środków zapobiegawczych. "Po doprowadzeniu do Prokuratury Regionalnej w Poznaniu podejrzani usłyszą zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki, wyrządzenia jej szkód majątkowych w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy" – opisała.
Marszałek powiedziała, że wszystkie zatrzymane osoby przebywały na terenie Polski i nie wykluczyła, że jeszcze w czwartek zostaną przewiezione do Poznania.
Prokurator nie chciała powiedzieć, jaką rolę w sprawie wyprowadzenia pieniędzy ze spółki giełdowej mieli zatrzymani Ryszard K. i Roman Giertych. Odmówiła też odpowiedzi na pytanie, od kiedy prowadzone jest w tej sprawie śledztwo.
CBA przeszukuje kancelarię i willę Giertycha
CBA przeszukuje kancelarię mec. Romana Giertycha w Warszawie i jego willę w Józefowie. Córka zatrzymanego w czwartek b. ministra, Maria Giertych powiedziała mediom, że zatrzymanie ma związek z art. 296 kk, czyli działaniem na szkodę spółki. Tata mówi, że to zarzuty polityczne - podkreśliła.
Jak wyjaśniła w Józefowie dziennikarzom Maria Giertych, jej ojciec po zatrzymaniu przed warszawskim sądem został przewieziony do domu. Zgodnie z jej informacją przeszukania w wilii agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego prowadzą już ponad dwie godziny.
Według córki Giertycha, zatrzymanie ma związek z art. 296 kodeksu karnego. "Tata mówi, że te zarzuty są absurdalne, polityczne i wymierzone w jego działalność antyrządową. Ma nadzieję, że to bezprawie wobec niego i wobec całej naszej rodziny spowoduje, że skończą się rządy PiS" - powiedziała córka adwokata.
Dopytywana, co to może być za sprawa, wyraziła przypuszczenie, że być może ma to związek ze sprawą spółek biznesmena Ryszarda K. "Ale to są tylko też doniesienia medialne, które ja znam, nic więcej na ten temat tak naprawdę nie wiem. Natomiast wszystkie te spółki były bardzo zadowolone z usług prawniczych świadczonych przez mojego ojca. Również z Ryszardem K... ojciec miał dobre stosunki" - dodała.
Na miejscu przeszukania w Józefowie jest wicedziekan Okręgowej Izby Adwokackiej i uczestniczy w czynnościach.
Poza willą, CBA przeszukuje też kancelarię adwokacką Giertycha przy ul. Nowy Świat. Przedstawicielka biura, które sąsiaduje z kancelarią, powiedziała dziennikarzom, że najpierw funkcjonariusze przypadkowo zapukali do jej drzwi, za pomyłkę przeprosili i następnie weszli do kancelarii. Zgodnie z jej informacją było to wczesnym popołudniem.
Giertych przewieziony do szpitala, jest nieprzytomny
Zatrzymany w czwartek przez Centralne Biuro Antykorupcyjne adwokat Roman Giertych po tym, jak zasłabł podczas przeszukania jego willi w Józefowie, został wyniesiony nieprzytomny z domu do karetki na noszach. Obecnie jest przewożony do szpitala.
Przez CBA w czwartek przeszukane zostały willa Giertycha w Józefowie i jego kancelaria adwokacka na Nowym Świecie w Warszawie. Podczas przeszukania w willi adwokat zasłabł. Na miejsce przyjechała karetka pogotowia. Został wyniesiony nieprzytomny z domu na noszach do karetki. Teraz trafi do szpitala.
Jak powiedziała dziennikarzom jego córka, Giertych zemdlał w toalecie, do której wszedł z funkcjonariuszem CBA.
"Tata trafił do szpitala po tym jak zemdlał w obecności funkcjonariusza CBA w łazience. Wcześniej czuł się dobrze i mówił, że po jego odpowiedzi „nie” na pytanie funkcjonariuszy o to czy ma myśli samobójcze wybuchli oni śmiechem. Nie chcę myśleć co się stało. Dziękuje za wsparcie." - napisała Maria Giertych na Twitterze.
Po zasłabnięciu Giertycha do dziennikarzy w Józefowie wyszli jego obrońcy, Jakub Wende i Paweł Pietkiewicz. Według Wende do tej sytuacji by nie doszło, "gdyby nie sposób, w jaki pan mecenas został zatrzymany, gdyby nie to, że od wielu godzin prowadzone są przeszukania, naszym zdaniem w sposób bezprawny, bez obecności pana mecenasa Giertycha także w jego kancelarii".
"Nie rozumiemy, dlaczego tak poważnemu adwokatowi, po prostu jeżeli prokurator chciał go przesłuchać, nie wysłano zaproszenia. Na pewno by się stawił" - powiedział jeden z obrońców.
Dubois: Od dłuższego czasu szukali na niego haka
Od dłuższego czasu różnego rodzaju służby chodziły za Romanem Giertychem i szukały na niego haków - zaznaczył znany adwokat Jacek Dubois odnosząc się do informacji o zatrzymaniu prawnika. Jego zdaniem jest to próba zdyskredytowania Giertycha.
Mec. Dubois komentując zatrzymanie w TVN24 powiedział, że jest to próba zdyskredytowania Giertycha pod zarzutem niegospodarności. "Wiem, że od dłuższego czasu różnego rodzaju służby chodziły za nim i szukali na niego haka. (...) On od dłuższego czasu wiedział, że próbuje się coś na niego cokolwiek znaleźć" - zaznaczył prawnik.
Zwrócił uwagę, że Giertych jest pełnomocnikiem właściciela Idea Banku Leszka Czarneckiego, który ma status podejrzanego w śledztwie dotyczącym tzw. afery GetBack. Sąd ma rozpoznać wniosek prokuratury o aresztowanie biznesmena w piątek.
Według Dubois trudno nie doszukać się korelacji między zatrzymaniem Giertycha i sprawą L. Czarneckiego. "To jest jakimś kolejnym, w mojej ocenie, zamachem na praworządność i pokazanie, że w naszym systemie prawo przestaje funkcjonować; że jest to dyktat służb. Każde kolejne osoby, które próbują się przeciwstawić są eliminowane. Trzy dni temu immunitet pani sędzi Beaty Morawiec, a dzisiaj atak na Giertycha. Zaczynamy żyć w państwie policyjnym" - powiedział Dubois.
Według Dubois doszło też do próby naruszenia tajemnicy adwokackiej. Wskazał, że do biura i domu Giertycha weszło CBA i próbowało bezprawnie zdobyć dokumenty bez przedstawiciela samorządu adwokackiego.
Giertych zatrzymany przed Sądem Okręgowym w Warszawie
CBA zatrzymało Romana Giertycha przed gmachem Sądu Okręgowego w Warszawie. Świadkowie widzieli funkcjonariuszy w cywilu, którzy ujęli adwokata na ulicy. Kajdanki założyli mu dopiero w samochodzie - dowiedziała się PAP.
"Tak wysoki i charakterystyczny człowiek od razu rzuca się w oczy. Widziałem jak przed wejściem do Sądu Okręgowego w Warszawie na pasie do skrętu zatrzymały się samochody na przemyskich numerach rejestracyjnych. Gdy G. wyszedł z sądu, funkcjonariusze w cywilu podeszli do niego, zatrzymali i wsadzili do samochodu. Widziałem, ze kajdanki zakładali mu dopiero w pojeździe. Nie było żadnych mediów, żadnego zamieszania. Akcja trwała dosłownie kilkadziesiąt sekund" - powiedział PAP świadek zatrzymania.
Skończono przeszukanie domu Ryszarda K.
Agenci CBA skończyli przeszukanie domu byłego szefa Prokomu Ryszarda K. w Gdyni na Kamiennej Górze. Biznesmen opuścił swoją posiadłość w asyście funkcjonariuszy.
Po godz. 19.15 w czwartek agenci CBA wyprowadzili biznesmena Ryszarda K. z willi na Kamiennej Górze w Gdyni i wprowadzili do samochodu, którym zostanie przewieziony do prokuratury, gdzie są zostaną mu postawione zarzuty.
Od godzin popołudniowych trwało przeszukanie jego domu.
Wychodzący z posiadłości biznesmena funkcjonariusze CBA zabrali torby z dokumentami, które zabezpieczyli w willi.
Obrońca biznesmena Tymon Kulczycki powiedział jedynie, że Ryszard K. nie życzy sobie ujawniania wizerunku i danych osobowych.
"Oświadczenie w sprawie zatrzymania podamy w piątek" - dodał Kulczycki.
PAP/Bartłomiej Figaj/Aleksander Główczewski/Agnieszka Ziemska, Marcin Kucharzewski/BPL























































