W porządku obrad zbierającej się w piątek rady nadzorczej KGHM znajduje się punkt dotyczący zmian w zarządzie - poinformowała Anna Osadczuk z biura prasowego KGHM.


Na pytanie PAP, czy rada nadzorcza spółki zbierze się w piątek, by dyskutować o zmianach w zarządzie, Osadczuk odpowiedziała: "Jest rada nadzorcza i taki punkt także jest w porządku obrad".
"Gazeta Wyborcza" poinformowała w środę, nie podając źródła, że rada nadzorcza KGHM może odwołać w piątek prezesa spółki Krzysztofa Skórę, którego miejsce mógłby zająć Marian Krzemiński. Zarząd spółki mieliby opuścić także Jacek Rawecki i Dominik Hunek. Do władz KGHM wszedłby natomiast Marek Marzec.
Krzysztof Skóra, działacz Prawa i Sprawiedliwości zarządza miedziowym gigantem od lutego tego roku. Na fotelu prezesa KGHM-u zasiadał także wcześniej - pomiędzy lutym 2006 a styczniem 2008 roku, a więc za poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości. Później napotkał typowy dla powołanego z politycznego nadania sternika państwowej spółki problem: zmieniła się partia rządząca, która na ważnych stanowiskach – podobnie jak poprzednicy – chciała mieć swoich ludzi.
Przeczytaj także
Kowalczyk krytycznie o inwestycji Sierra Gorda
Do końca października ma nastąpić weryfikacja raportów geologicznych, która pozwoli odpowiedzieć na pytanie, czy jest sens, żeby KGHM kontynuował kolejne fazy projektu Sierra Gorda w Chile - poinformował parę dni temu minister skarbu Henryk Kowalczyk.
"Jeśli chodzi o perspektywy rozwojowe, to trudno je w tej chwili ocenić, bo nawet nie są wiarygodne raporty geologiczne, czy warto kontynuować projekty Sierra 2 i Sierra 3. Odpowiedź nie jest teraz możliwa, te raporty mają być zweryfikowane do końca października, wtedy będziemy mądrzejsi" - powiedział minister Kowalczyk podczas posiedzenia sejmowej komisji.
Minister Kowalczyk bardzo krytycznie ocenia inwestycję KGHM w Chile w 2012 roku.
"Inwestycja zagraniczna KGHM była ogromnym błędem i niefrasobliwością. Trudno po tych materiałach, z którymi się zapoznałem, znaleźć jakiekolwiek ekonomiczne uzasadnienie tej inwestycji" - powiedział.
"Teraz stoimy przed trudną decyzją, czy spisać na straty kilkanaście miliardów złotych i się stamtąd wycofać, czy próbować ratować pewnie nie wszystko, ale przynajmniej część zainwestowanych środków" - dodał.
pr/(PAP)jow/ ana/